TP SA pozostanie kluczową inwestycją

France Telecom nie zamierza w ramach restrukturyzacji pozbywać się kluczowych aktywów, do których zalicza m.in. Telekomunikację Polską.

France Telecom nie zamierza w ramach restrukturyzacji pozbywać się kluczowych aktywów, do których zalicza m.in. Telekomunikację Polską.

Plan naprawczy, który ogłosił wczoraj prezes koncernu Thierry Breton, przewiduje pozyskanie 15 mld euro ze sprzedaży akcji, stworzenie rezerw na nierentowne aktywa i rezygnację z wypłaty dywidendy. Na początek rząd francuski, główny udziałowiec firmy, dofinansuje ją kwotą 9 mld euro.

Rząd Francji, który jest właścicielem 55% akcji spółki, zamierza w trybie pilnym wypłacić France Telecom obiecane 9 mld euro. Obie strony uzgodniły już też, że potentat telekomunikacyjny podwyższy kapitał o 15 mld euro, jednak nie ustalono terminu tej operacji. Thierry Breton, nowy prezes France Telecom, zapowiedział, że do końca 2005 r. zadłużenie firmy, które sięga teraz aż 70 mld euro, ma zostać zredukowane o 15 mld euro.

Reklama

Środki na spłatę zobowiązań koncern ma wygospodarować dzięki ograniczeniu inwestycji, obniżeniu kosztów operacyjnych i zaniechaniu wypłaty dywidendy. Firma zamierza też zrezygnować z tworzenia nowych miejsc pracy. - Plan ratunkowy zakłada, że France Telecom nie będzie się pozbywał kluczowych aktywów, do których zalicza się m.in. operatora sieci telefonii komórkowej Orange, firmę internetową Wanadoo, spółkę zajmującą się przesyłaniem danych Equant oraz Telekomunikację Polską - poinformowano PARKIET w biurze prasowym France Telecom w Polsce. Otrzymaliśmy też informację, że nie zapadła jeszcze decyzja w sprawie ewentualnego dokupienia akcji TP SA.

Do końca roku konsorcjum złożone z France Telecom i Kulczyk Holding ma możliwość nabycia od Skarbu Państwa dodatkowych 2,5% i jednej akcji polskiego potentata telekomunikacyjnego. W przypadku zrealizowania tej opcji, udział konsorcjum w kapitale Telekomunikacji Polskiej zwiększyłby się do 50% i jednej akcji.

Plan naprawczy koncernu został dobrze przyjęty przez inwestorów. Akcje France Telecom zdrożały już w pierwszej połowie sesji w Paryżu o 12%. Analitycy wskazują jednak na zagrożenia, jakie niesie ze sobą nowa strategia. Prezes Breton przede wszystkim będzie musiał otrzymać poparcie od związków zawodowych. Wprawdzie zatrudniający 220 tys. osób gigant nie zapowiedział zwolnień, poza 20 tys. osób, które w ciągu trzech lat mają przejść na wcześniejszą emeryturę, ale związkowcy protestują przeciwko ewentualnej sprzedaży przez państwo większościowego pakietu akcji spółki. Wczoraj francuski minister finansów - Francis Mer - powiedział, że część odpowiedzialności za kłopoty telekomunikacyjnego koncernu ponosi państwo i w razie potrzeby jest gotowe do zrezygnowania z kontroli nad spółką, co stwarza np. możliwość fuzji z udziałem firmy.

Thierry Breton ogłosił też zmiany kadrowe. Frank Dangeard, najbliższy współpracownik prezesa z czasów, gdy kierował on firmą Thomson Multimedia, zostanie dyrektorem ds. restrukturyzacji. Odejdzie dyrektor finansowy Jean--Louis Vinciguerra, a zastąpi go Michel Combes. Zdymisjonowany został też szef jednostki internetowej Wanadoo - Nicolas Dufourcq.

France Telecom popadł w kłopoty finansowe ze względu na zbyt ekspansywną politykę, prowadzoną przez poprzedniego prezesa Michela Bona. W trakcie tzw. gorączki internetowej na rynkach, na przełomie 1999 i 2000 r., wydał na rozwój aż 100 mld euro. Gdy hossa się skończyła, zadłużenie koncernu zaczęło szybko rosnąć. Obecnie France Telecom jest najbardziej zadłużoną spółką giełdową na świecie, a jego akcje notowane są po 18 euro, czyli 37% niżej od ceny z debiutu giełdowego w 1997 r. Wiosną 2000 r., w szczycie hossy, notowania koncernu sięgały nawet 219 euro.

WIG20 po środowym spadku prawie o 2% wzrósł wczoraj o 0,7%, do poziomu blisko 1240 pkt. Motorem napędowym rynku była TP SA. Obroty w notowaniach ciągłych spadły o 12%, do ponad 165 mln zł. Szanse na silniejszy wzrost indeksu są na razie małe.

Wczoraj część kursów akcji odbiła się po wcześniejszej przecenie. Doszło to tego jednak przy spadających obrotach. Niska aktywność na giełdzie może więc świadczyć o rosnących oczekiwaniach na korektę. Inwestorzy ze spokojem przyjęli informację o przekazaniu otwartym funduszom emerytalnym przez ZUS około 330 mln zł.

Indeks WIG20 wzrósł głównie dzięki TP SA. Kurs akcji narodowego operatora zyskał 2,1%, przy najwyższych na rynku obrotach, przekraczających 62 mln zł. Mogły mieć na to wpływ doniesienia z zagranicy. Prezes France Telekom - inwestora strategicznego TP SA - zapewnił, że w ramach sanacji FT nie planuje sprzedaży akcji polskiej firmy.

Inne duże spółki, takie jak KGHM i Pekao, zakończyły dzień na minimalnym wzroście (0,4%) albo tak jak PKN Orlen czy BPH PBK bez zmiany notowań. Prezes największego giełdowego banku Maria Wiśniewska po raz kolejny podtrzymała prognozę zysku netto na ten rok w wysokości 1 mld zł.

Do góry pnie się kurs Kęt. Tym razem cena akcji spółki, która przedstawiała ambitną prognozę zysku na 2003 r. i zapowiedziała, że wypłaci dywidendę, zwiększyła się o 1,6%. Jeden z największych wzrostów odnotował Mostostal Export 6,7%). Na tle rynku dobrze wypadły niektóre spółki komputerowe. Kursy Softbanku i ComputerLandu wzrosły po ponad 2%.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: france telecom | france | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »