Trwa(ła) euforia!

Po zaskakującym wtorku wczorajsza sesja przyniosła jeszcze więcej emocji. WIG20 wzrósł o 5,63%, do 1106,39 pkt., a TechWIG o 8,63%, do 589,42 pkt. Analitycy są zgodni - analiza techniczna wskazywała, że zbliża się dogodny moment do zajmowania pozycji.

Po zaskakującym wtorku wczorajsza sesja przyniosła jeszcze więcej emocji. WIG20 wzrósł o 5,63%, do 1106,39 pkt., a TechWIG o 8,63%, do 589,42 pkt. Analitycy są zgodni - analiza techniczna wskazywała, że zbliża się dogodny moment do zajmowania pozycji.

Ostatnie wątpliwości rozwiała stabilizacja sytuacji politycznej w kraju i brak dramatycznych reakcji na wydarzenia w Afganistanie. Decydujący sygnał dały natomiast największe fundusze emerytalne i w tej sytuacji pozostali zarządzający portfelami nie mieli już wyjścia - mogli tylko kupować.

Nastrój euforii i hurraoptymizmu potwierdzały dynamicznie rosnące obroty, które już w połowie sesji były niewiele niższe niż w całym poprzednim dniu i ostatecznie przekroczyły 350 mln zł (we wtorek ponad 225 mln zł). WIG20 bez problemu pokonywał kolejne opory.

Reklama

Największym zainteresowaniem cieszyły się walory Elektrimu, ich kurs wzrósł o 10,6%, a wartość zawartych transakcji przekroczyła 75 mln zł. Podobny popyt generowano na papierach TP SA, w efekcie akcje potentata telekomunikacyjnego zdrożały o 6,3% (obroty ponad 60 mln zł). Trójkę najbardziej "pożądanych" walorów zamykał PKN ORLEN - 5,8-proc. wzrost kursu i obroty na poziomie 58 mln zł. Wzrostami zakończyła sesję także większość banków i przedstawicieli sektora zaawansowanych technologii. Grono spółek spekulacyjnych uzupełniały natomiast m.in. Apexim i Stalexport.

Na rynku prześcigano się również w spekulacjach, ile gotówki może jeszcze wpłynąć ze strony funduszy emerytalnych, w których jednoznacznie upatrywano liderów tak silnego odbicia. We wrześniu ich średnie zaangażowanie w akcjach wynosiło bowiem tylko 20%. Zwiększenie tego poziomu o 5-10 pkt. proc. oznaczałoby zasilenie warszawskiego parkietu kwotami rzędu kilkuset milionów złotych.

- Ostatnio było już widać, że rynek łapie średnioterminowe dno, a strona podażowa wyraźnie wysycha. Po doświadczeniach poprzednich miesięcy nikt jednak nie chciał wyrywać się przed szereg. W poniedziałek inwestorzy dojrzeli w końcu do zwiększenia zaangażowania. Sygnał rzeczywiście mógł pochodzić od największych graczy instytucjonalnych, ale trzeba podkreślić, że trafił na bardzo podatny grunt. Wiele funduszy emerytalnych ma obecnie portfele bardzo niedoważone akcjami. Dlatego to, co mogliśmy zaobserwować wczoraj, to wzajemne tratowanie się w kolejce po papiery największych i najpłynniejszych firm. Nikt nie chciał zostać w tyle, tym bardziej że wydaje się, iż ewentualne korekty nie zniosą już cen akcji walorów poniżej średnich środowych notowań. Podsumowując, silne wzrosty mogą trwać do 1200 pkt., a potencjalna korekta, według pesymistycznego scenariusza, zatrzymałaby się już na poziomie 1100 pkt. - powiedział PARKIETOWI Robert Nejman, członek zarządu CA IB Investment Management.



Znacznie chłodniej średnioterminowe perspektywy koniunktury na warszawskim parkiecie ocenia Rafał Gębicki, dyrektor inwestycyjny w Concordii. Jego zdaniem, obawy budzi ujawnienie się poważnego kapitału spekulacyjnego, który "zajął się" m.in. Netią (akcje spółki po równoważeniu rynku zdrożały o ponad 45%).

- Zarządzający rzeczywiście nie mogli sobie pozwolić na przeoczenie tak istotnej fali wzrostowej. Dużo łatwiej wytłumaczyć się bowiem ze strat, jeżeli ponieśliby je praktycznie wszyscy uczestnicy rynku, niż z grzechu zaniechania i nieosiągnięcia porównywalnych zysków. Myślę, że siła tych, którzy przyłączyli się do zakupów, może wystarczyć na kilka sesji. Niepokojąca jest jednak tak znaczna dynamika wzrostów, która może wyzwolić silną presję na realizację zysków. Dlatego nawet najbliższe dni mogą okazać się sądne, bo o wyraźnej poprawie klimatu inwestycyjnego nie można jeszcze mówić - stwierdził R. Gębicki.

Przesłanek dużego wzrostu aktywności funduszy emerytalnych dopatrywano się także w zapowiedziach Marka Belki o planowanym uregulowaniu zobowiązań budżetowych wobec ZUS, co z kolei stanowiłoby gwarancję napływu poważnego zastrzyku gotówki do OFE.

- Nie przeceniałbym znaczenia takich zapowiedzi, bo droga do odzyskania przez OFE środków jest jeszcze długa i nikt nie sugerowałby się dzisiaj tak długoterminowymi wskazówkami. Myślę, że kupowanie akcji rozpoczęli najpoważniejsi spekulacyjni inwestorzy prywatni i pojedyncze fundusze emerytalne, a dalej już nastąpił prawdziwy potok. Dzisiaj sytuacja powinna się jednak uspokoić i do końca tygodnia nie spodziewałbym się większych ruchów w żadną ze stron. W dalszej perspektywie może nas czekać korekta - powiedział Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: WIG20 | euforia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »