Twarde stanowisko obligatariuszy

Obligatariusze Elektrimu nadal żądają szybkiego uregulowania 100% swoich należności oraz oczekują stosownej rekompensaty za opóźnienie w spłacie zadłużenia.

Obligatariusze Elektrimu nadal żądają szybkiego uregulowania 100% swoich należności oraz oczekują stosownej rekompensaty za opóźnienie w spłacie zadłużenia.

Jedynym ratunkiem dla spółki jest oferta natychmiastowej spłaty części długu (z posiadanych w gotówce 580 mln zł), wynegocjowanie rozłożenia pozostałej kwoty na raty oraz możliwie szybkie zorganizowanie sprzedaży udziałów w ET i bieżącego refinansowania - twierdzą analitycy.

Warszawski Sąd Gospodarczy oddalił w środę, po wysłuchaniu wyjaśnień Waldemara Siwaka p.o. prezesa Elektrimu, wniosek obligatariuszy spółki (żądających należnych im z tytułu emisji obligacji zamiennych blisko 480 mln euro) o ogłoszenie jej upadłości i jednocześnie przychylił się do wniosku zarządu o otwarcie postępowania układowego (za tym rozwiązaniem opowiedział się także Aleksander Chłopecki, wiceprzewodniczący KPWiG, który dysponował pełnomocnictwem do występowania w tej sprawie jako prokurator).

Reklama

Sąd wyznaczył również Zdzisława Hankowicza do pełnienia funkcji nadzorcy sądowego (będzie monitorował podejmowanie przez spółkę istotnych decyzji do czasu zawarcia układu) oraz ustalił na 13 lutego br. termin przedstawienia listy wszystkich wierzytelności. Jednocześnie w uzasadnieniu decyzji sąd skrytykował pierwsze przedstawione przez Elektrim propozycje układowe i stwierdził, że bez porozumienia z wierzycielami spółka bezpowrotnie stanie w obliczu bankructwa. Tymczasem przedstawiciele obligatariuszy nie są skłonni do żadnych ustępstw.

- Sąd przyjął, że aktywa Elektrimu przewyższają jego zobowiązania. Skoro tak, to nie widzę żadnych podstaw do redukcji naszych wierzytelności. Oczekujemy teraz na szybką propozycję spłaty całej należnej nam kwoty, a jakiekolwiek odroczenie jej części będziemy traktowali jako udzielenie kolejnego kredytu na warunkach rynkowych - powiedział PARKIETOWI Jarek Golacik z londyńskiego funduszu Centaurus Capital, który reprezentuje obligatariuszy.

W środę, tuż po ogłoszeniu przez sąd postanowienia, wiceprezes zarządu Elektrimu Jacek Walczykowski, zapowiadał dziennikarzom, że jest gotów do natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji z wierzycielami. Pełniący obowiązki prezesa spółki Waldemar Siwak zadeklarował natomiast, że Elektrim może zaproponować lepsze warunki układu (pierwotnie chciał 40-proc. redukcji zobowiązań i rozłożenia spłaty reszty do połowy grudnia 2004 r.).

- Dotychczas przedstawiliśmy maksymalnie ostrożny wariant, zdajemy sobie bowiem sprawę z odpowiedzialności wynikającej z niewypełnienia postanowień układu. Od tego czasu doszło jednak do istotnych zmian, w akcjonariacie spółki pojawił się m.in. nowy inwestor finansowy - BRE Bank - który deklaruje chęć uczestnictwa w jej restrukturyzacji - mówił Waldemar Siwak.

Jego zdaniem, spółka ma teraz trzy możliwości wyjścia z kryzysu. W grę wchodzi refinansowanie - w momencie otwarcia układu szanse na pozyskanie kredytów są bowiem, w jego opinii, duże, a także podwyższenie kapitału lub sprzedaż części aktywów (chodzi o 49% udziałów w Elektrimie Telekomunikacja).

Według analityków, z tych rozwiązań poważnie można rozpatrywać jednak tylko zaciągnięcie konsorcjonalnego kredytu i sprzedaż ET. - Po pierwsze, myślę, że stronom uda się osiągnąć porozumienie. Sądzę, że wierzyciele mogliby uzyskać natychmiast do 500 mln zł z posiadanej przez spółkę gotówki. Pozostała część byłaby natomiast rozłożona na raty. Z pomocą Elektrimowi powinien także przyjść BRE i zorganizować kredyt konsorcjalny. Kolejny krok to wprowadzenie ET na giełdę. Sądzę, że docelowo firma ta, i w konsekwencji 100% udziałów w PTC, znajdzie się pod kontrolą Deutsche Telekom - powiedział PARKIETOWI Michał Marczak, analityk DI BRE.

Według Włodzimierza Gillera z Erste Securities, szanse na porozumienie obecnego zarządu Elektrimu z wierzycielami są jednak raczej małe. - Dlatego istotne jest, jak szybko kontrolę nad spółką może przejąć grupa skupiona wokół BRE. Do tego czasu jakieś negocjacje na pewno będą trwały, ale dla wierzycieli najważniejsze będzie potwierdzenie ustaleń przez nowych akcjonariuszy i najprawdopodobniej nowy zarząd - twierdzi W. Giller.

- Wykluczam natomiast możliwość uzyskania przez spółkę kredytów na spłatę obligatariuszy. Myślę, że w grę wchodzi tylko bieżące refinansowanie i to tylko od BRE. Dlatego możliwie szybko trzeba zorganizować sprzedaż ET poprzez wprowadzenie tej firmy na giełdę. Problem polega jednak na tym, czy obligatariusze będą chcieli czekać na przeprowadzenie tej procedury i w jaki sposób mieliby oni uzyskać zabezpieczenie swoich wierzytelności do tego czasu. Negocjacje dotyczyłyby także tego, ile pieniędzy mogą oni otrzymać natychmiast. Pamiętajmy jednak, że Elektrim jest tutaj ograniczony jeszcze zobowiązaniami m.in. wobec pracowników ZE PAK - mówi analityk Erste Securities.

Informacja o otwarciu postępowania układowego spowodowała run na akcje Elektrimu w pierwszych minutach wczorajszej sesji, co zaowocowało wzrostem ich ceny do 11,5 zł. Ostatecznie jednak inwestorzy, którzy nadal są niepewni co do dalszego rozwoju wypadków, ograniczyli popyt, a kurs wzrósł na zamknięciu o 2,9%, do 10,55 zł (właściciela zmieniło ponad 2,4 mln akcji).

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: twardy | 100 | stanowiska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »