Tydzień na parkiecie
Do niedawna, a może to było już dawno, mawiało się, że giełda jest barometrem nastrojów całej gospodarki. I że giełda dyskontuje przyszłość.
Oznaczało to wszystko, że gracze giełdowi jako pierwsi reagują na niewidoczne jeszcze dla innych oznaki ożywienia gospodarczego i, z wyprzedzeniem, kupują akcje.
Jeżeli tak rzeczywiście dalej jest to nasi inwestorzy giełdowi chyba zbiorowo stracili instynkt samozachowawczy, czujność niezbędną do osiągania sukcesów w inwestowaniu. Oto bowiem GUS informuje o poprawie wskaźnika koniunktury w przemyśle, wzroście produkcji przemysłowej aż o 6 proc. w skali roku, wzroście sprzedaży detalicznej aż o 8,6 proc. w tym samym okresie, rosnącym (szybciej od importu) eksporcie - a inwestorzy giełdowi nic. Nie reagują. Dalej, jakby w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, w nastrojach wakacyjnych, nie kreują żadnych sygnałów wzrostowych. Czekają. Na co? Tak jednoznacznie nie sposób odpowiedzieć, ale wydaje się, że m.in. decyzję Rady Polityki Pieniężnej o wysokości stóp procentowych i przyszłotygodniowe dane makroekonomiczne z USA.
Nie oznacza to jednak, że nawet podjęcie przez RPP decyzji o obniżce stóp procentowych zaowocuje natychmiastowym powrotem hossy. Poprzednie decyzje Rady udowodniły nam, że rynek nauczył się je doskonale ignorować - duże zasługi w tym procesie poniosła oczywiście sama Rada.
Tymczasem uwaga inwestorów krajowych i zagranicznych, a przede wszystkim funduszy inwestycyjnych koncentruje się jedynie na akcjach nielicznych blue chipów. Szczególnie OFE, z większą regularnością niż dotychczas zasilane gotówką z ZUS, dbają o obrót na największych spółkach warszawskiego parkietu. W efekcie indeks jest skutecznie zakłamywany przez pięć wiodących spółek.
W tym tygodniu jednodniowym bohaterem był Pia Piasecki. Dlaczego? Z prostej przyczyny - ot syndrom czasów - bo nie upadł. Kiedy sąd odrzucił wniosek o upadłość i otworzył postępowanie układowe, w wyniku czego kurs spółki poszybował o prawie 60 proc. Jeżeli chodzi o kreację przyczyn dla których akcje spółki mogłyby silnie zwyżkować, to służę pomysłami. I to nie tylko w odniesieniu do spółek rangi Pia Piasecki (nic jej nie ujmując), ale również w odniesieniu do pierwszej piątki.