USA: Giełdy mocno na minusie

Czwartkowa sesja na Wall Street przyniosła powrót mocnych spadków, a do pogorszenia nastrojów przyczyniły się gorsze od oczekiwań dane z otoczenia makroekonomicznego i obawy o stan globalnej gospodarki. Podobnie jak w poprzednich dniach rynek ignorował lepsze od spodziewanych wyniki kwartalne spółek, martwił się zaś słabymi prognozami na 2010 rok.

Wśród najmocniej tracących spółek były firmy z sektora technologicznego i paliwowego.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 1,14 proc. do 10 119,63 pkt.

Nasdaq Comp. zniżkował o 1,91 proc. do 2 179,00 pkt.

Indeks S&P 500 spadł o 1,18 proc. i wyniósł na koniec dnia 1 084,52 pkt.

Wszystkie trzy publikowane w czwartek wskaźniki makro okazały się słabsze od rynkowych przewidywań.

Departament Handlu poinformował, że zamówienia w przemyśle amerykańskim w grudniu wzrosły mdm o 0,3 proc., po spadku miesiąc wcześniej o 0,4 proc. po korekcie. Analitycy oczekiwali, że zamówienia w grudniu wzrosną o 2,0 proc.

Reklama

Z kolei z danych Banku Rezerw Federalnych wynika, że w grudniu spadła aktywność w amerykańskiej gospodarce. Indeks NAI (National Activity Index) z Chicago Fed, który uwzględnia 85 wskaźników ekonomicznych, spadł w grudniu do minus 0,61 pkt z minus 0,39 pkt w listopadzie po korekcie. Wskaźnik ten uwzględnia m.in. dane o produkcji przemysłu podawane przez Fed, wskaźniki Departamentu Pracy o zatrudnieniu oraz dane ISM w przemyśle.

Departament Pracy podał, że liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu spadła w USA o 8 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 470 tys. Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 450 tys. wobec 478 tys. po korekcie tydzień wcześniej. Liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku spadła zaś o 57 tys. i wyniosła 4,602 mln w tygodniu, który skończył się 16 stycznia. Analitycy spodziewali się 4,593 mln osób.

Analitycy zwracają uwagę, że od początku obecnego sezonu publikacji wyników kwartalnych wyniki spółek, mimo że generalnie lepsze od oczekiwań, nie wpływają na koniunkturę na całym rynku. Prawdopodobnie inwestorzy nie zwracają już uwagi na dokonania firm w zeszłym roku, dużo większą wagę przywiązując do prognoz na 2010 rok, a te nie są już tak optymistyczne.

Szczególnie rozczarowujące prognozy przedstawiają ostatnio spółki nowych technologii, co oddala nadzieje na szybkie ożywienie w gospodarce. W czwartek inwestorów zmartwiły m.in. prognozy przedstawione przez Qualcomm i Motorolę.

Zysk Forda w czwartym kwartale wyniósł 43 centy na akcje, podczas gdy analitycy spodziewali się zysku w wysokości 26 centów na akcje. W całym roku producent samochodów zanotował zysk netto, pierwszy od pięciu lat. Ford, który jeszcze w ubiegłym roku balansował na krawędzi bankructwa, zapowiedział, że również 2010 rok zamknie dodatnim wynikiem netto.

Mocno traciły akcje Apple, ale w tym przypadku inwestorzy zapewne decydowali się na realizację zysków po mocnych wzrostach tej spółki w ostatnim czasie.

Lepsze od oczekiwań wyniki w czwartym kwartale miały też Procter & Gamble oraz Colgate Palmolive. Zawdzięczają to wzrostowi wydatków konsumentów na dobra podstawowe.

Producent leków, koncern Eli Lilly miał zysk netto w czwartym kwartale, gdyż bardzo dobrze sprzedawały się jego dwa najnowsze lekarstwa.

Zgodne z konsensusem rynkowym wyniki zaprezentował też AT&T, który jednocześnie poinformował o prawie rekordowym wzroście liczby klientów telefonii komórkowej.

Mocno ucierpiały notowania spółki Qualcomm. Spółka ta potaniała o ponad 10 proc. po tym, jak przedstawiła bardzo ostrożne prognozy na 2010 rok, a dodatkowo kilku analityków obniżyło dla niej swoje rekomendacje.

Słabe prognozy na ten rok spowodowały też ponad 10-proc. przecenę akcji producenta urządzeń telekomunikacyjnych, firmy Motorola.

O 20 proc. drożały w ciągu dnia papiery Netflix, dzięki lepszym od oczekiwań wynikom kwartalnym. Jeszcze mocniej zyskiwały papiery Eastman Kodak, który też zaraportował dużą poprawę wyników.

Zdaniem Billa Millera, szefa Legg Mason Capital Management Value Trust akcje amerykańskich spółek są niedoszacowane, szczególnie walory 10 największych firm z indeksu Standard & Poor's 500.

- Akcje 10 największych spółek mają pole do wzrostów, bo ich wskaźnik ceny do zysku wynosi 12, a powinien wynosić 14 do 18 - mówi Miller.

W piątek inwestorzy poznają wstępne dane o PKB w czwartym kwartale, nastroje konsumentów i wskaźnik Chicago PMI. Swoje wyniki za czwarty kwartał poda koncern paliwowy Chevron.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: minusy | giełdy | firmy | analitycy | USA | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »