USA: Indeksy na minimalnych plusach

Czwartkowa sesja na Wall Street przebiegała pod znakiem niewielkich spadków, gdyż do zakupów akcji nie zachęcał gorszy od oczekiwań analityków odczyt indeksu Philadelphia Fed. Jednak ostatnie minuty sesji przyniosły silny atak strony popytowej, dzięki czemu indeksy zakończyły notowania na minimalnych plusach.

Indeks Philadelphia Federal Reserve w czerwcu spadł do 8,0 pkt z 21,4 pkt w maju. Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 20,0 pkt. Odebrano to jako sygnał, że odrodzenie gospodarki słabnie w jednym z kluczowych jej sektorów.

Dodatkowo nastroje inwestorom popsuły słabsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy.

Departament Pracy poinformował, że liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu wzrosła w USA o 12 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 472 tys., czyli najwięcej od miesiąca. Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 450 tys. wobec 460 tys. po korekcie tydzień wcześniej.

Reklama

Liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku wzrosła o 88 tys. i wyniosła 4,571 mln w tygodniu, który skończył się 5 czerwca. Analitycy spodziewali się 4,500 mln osób.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł - po początkowych spadkach o prawie 90 pkt. - o 24,71 pkt. (0,24 proc.) do 10 434,17 pkt.

Indeks S&P 500 zyskał 1,43 pkt. (0,13 proc.) i wyniósł na koniec dnia 1 116,04 pkt.

Nasdaq Composite zwyżkował o 1,23 pkt. (0,05 proc.) do 2 307,16 pkt.

W czwartek do najmocniejszych sektorów na nowojorskiej giełdzie zaliczały się sektor podstawowych dóbr konsumpcyjnych i spółki technologiczne, a do najsłabszych producenci i sprzedawcy dóbr luksusowych oraz firmy surowcowe. Zyskiwali producenci złota, gdyż ten kruszec osiągnął rekordową cenę 1 248,70 USD za uncję.

Cena baryłki ropy spadła o 84 centy do 76,83 USD.

Do najwyższego poziomu od trzech tygodni podrożało euro względem dolara. To zasługa udanej aukcji hiszpańskich obligacji skarbowych o wartości 3,5 mld euro.

Część analityków uważa, że w krótkim terminie na rynku kapitałowym utrzymywać się będą spadki.

- Są spore szanse, że w którymś momencie latem będziemy testować dołki z maja, ale patrząc w dłuższej perspektywie spodziewam się, że na koniec tego roku indeksy będą na poziomie 5-10 proc. wyższym - uważa Maury Fertig, prezes Relative Value Partners.

Jego zdaniem, kluczowe są sprawy związane z wciąż niepewnym ożywieniem w amerykańskiej gospodarce oraz kłopoty finansowe państw strefy euro. Radzi on jednak, żeby traktować spadki jako atrakcyjne okazje do kupowania akcji.

W czwartek inwestorzy w USA poznali też najnowsze dane o wskaźniku wyprzedzającym koniunktury oraz ceny konsumpcyjne w maju.

Amerykański indeks wyprzedzający koniunktury wzrósł w maju o 0,4 proc. - podała Conference Board. Analitycy spodziewali się w maju wzrostu tego wskaźnika właśnie o 0,4 proc. W kwietniu indeks pozostawał bez zmian.

Indeks cen konsumpcyjnych (CPI - Consumer Price Index) w maju spadł o 0,2 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca. Inflacja bazowa, czyli wskaźnik, który nie uwzględnia cen paliw i żywności, wzrósł natomiast o 0,1 proc. mdm. Obie te zmiany nastąpiły zgodnie z oczekiwaniami.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Philadelphia | USA | analitycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »