Uważaj! Idą zyski dla wybranych
Gdy rząd tworzy ustawy przeciwdziałające insider tradingowi, handel informacją pozwala rosyjskim biznesmenom i urzędnikom zarabiać miliony dolarów.
Od początku istnienia rynku papierów wartościowych w Moskwie za manipulowanie informacją skazano tylko jednego człowieka. Był to kierownik regionalnej inspekcji podatkowej nr 7, Aleksiej Klimow. Pod koniec 2004 r. został oskarżony o bezprawne żądanie zwrotu 4,4 mld rubli podatku od firmy Vympelkom. W rezultacie wartość akcji notowanej na giełdzie spółki spadła o 30 proc. Kiedy okazało się, że roszczenie Klimowa było bezzasadne, akcje wróciły na swoje miejsce, zaś w toku całej afery pewna grupa inwestorów osiągnęła lukratywne zyski. Dwa tygodnie później Klimow zwolnił się na własne żądanie...
Amerykańska wolność
15 listopada w USA aresztowano prezesa funduszu hedgingowego Galleon, Raja Rajaratnama. Urodzony na Sri Lance miliarder znajdował się na liście 300 najbogatszych Amerykanów. Oskarżono go o nielegalne wykorzystanie poufnych informacji, przez co rzekomo zarobił ok. 20 mln dolarów. Grozi mu do 200 lat więzienia, zaś jego współpracownikom do 20 lat pozbawienia wolności. Aby pojmać Raja Rajaratnama, amerykańscy śledczy, na wniosek regulatora rynku giełdowego w USA, podsłuchiwali jego rozmowy telefoniczne przez prawie dwa lata. Tymczasem w Rosji nie ma legalnej możliwości przeprowadzenia takich działań. Federalna Służba ds. Rynków Finansowych, czyli organ, który kontroluje rosyjski rynek giełdowy, narzeka, że nie ma odpowiednich narzędzi, aby móc zwalczać nieuczciwych biznesmenów.
Nad ustawą o insider tradingu rząd rosyjski pracuje już od 1999 r. i choć pierwsze czytanie zostało przyjęte w kwietniu, dokumenty wciąż znajdują się w Dumie. Drugie czytanie zaplanowano na grudzień, jednak dopóki ustawa nie zostanie przyjęta, rosyjscy insajderzy nadal będą zarabiać miliony bez żadnych konsekwencji.
Informacja to pieniądz
Na początku lata tego roku rządowe firmy telekomunikacyjne Swiazinwest oraz Rostelekom stały się kolejnymi źródłami insider tradingu. Otóż, w planach rządu było zjednoczenie córek dwóch firm-gigantów w ramach jednego przedsiębiorstwa. Dyrektorzy oraz kierownicy działów zostali poinformowani o planach rządu, znali także proporcje wymiany akcji państwowych firm. Wiedza ta pozwoliła im zrozumieć w jaki sposób będzie zmieniał się kurs akcji nowej jednostki powstałej ze zjednoczenia spółek-córek, Swiazinwesta oraz Rostelekomu.
Dyrektor generalny Swiazinwesta, Jewgenij Jurczenko, aktywnie handlował akcjami spółek-córek szczególnie przez ostatnie trzy miesiące. Jeszcze latem w wywiadach telewizyjnych wyjaśniał, że kupuje akcje przedsiębiorstw telekomunikacyjnych po to, aby jego prywatne interesy były zgodne z rządowymi planami. Podkreślał, że takie działanie będzie korzystne dla holdingu. W tym samym czasie wartość akcji spółek-córek, które posiadał wynosiła ponad 880 mln rubli.
Skąd braki?
Międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic publikuje co roku indeks wolności prasy (Press Freedom Index). Wskaźnik ten obejmuje 175 krajów świata i określa zakres w jakim reporterzy oraz agencje prasowe mogą publikować informacje bez obawy o restrykcje ze strony rządu. W rankingu tym Rosja w 2009 r. znajduje się na szarym końcu, zajmując 153. pozycję. Liczbę tę można zinterpretować jako znaczny wpływ niewielkiej grupy decydentów na poglądy ogółu społeczeństwa. Ponadto wyraża ona zakres możliwości manipulowania informacją. Trudno zatem oczekiwać, iż przeciętny Rosjanin będzie dysponował wystarczającą wiedzą o spółkach notowanych na giełdzie, aby móc realnie ocenić bieżącą sytuację na rynku.
Niejawne wykorzystanie informacji było i będzie podstawą funkcjonowania rosyjskiej giełdy, komentują analitycy. O problemie insider tradingu mówiono już ponad 10 lat temu, kiedy załamała się gospodarka w 1998 r. Wtedy prokuratura generalna oskarżała niektórych bankierów o to, że wiedząc o grożącej katastrofie, zawczasu pozbyli się większej części rządowych obligacji krótkoterminowych. Jednak z drugiej strony, można tutaj zaobserwować całkiem zwyczajne zachowanie rynku - kiedy sytuacja staje się niepewna, inwestorzy szukają innego sposobu na bezpieczną lokatę kapitału.
Potęga słowa
O potężnym działaniu informacji mogli przekonać się rosyjscy inwestorzy np. w 2002 r. Wówczas szef policji podatkowej w Moskwie, Wiktor Wasiljew ogłosił, że zostanie wszczęte postępowanie przeciw kierownictwu Gazpromu w sprawie unikania zobowiązań podatkowych. W ciągu zaledwie kilku godzin akcje naftowego giganta staniały o 8,3 proc. Następnego dnia przełożony Wasiljewa, Michaił Fradkow wszystko odwołał i przeprosił za pomyłkę. Jednak w tym czasie niewielkie grono dobrze poinformowanych inwestorów zarobiło grube miliony...
FSRF ma nadzieję, że ustawa o przeciwdziałaniu insider tradingowi zostanie przyjęta w następnym roku i wtedy będzie można skazywać nieuczciwych graczy. Poseł Liliana Pepeljaewa, która odpowiada za opracowanie ustawy przypomina, że obecnie nie ma normatywnego określenia, czy dana informacja jest insajderska. Jeżeli zatem nie ma ograniczenia w jej wykorzystaniu, praktycznie nie ma podstawy prawnej do zatrzymania kogokolwiek w sprawie czerpania korzyści z informacji.
Popularnym obecnie w Rosji modelem wykorzystania niejawnych informacji jest partnerstwo kierownika wysokiego szczebla oraz brokera. Top menedżer wysyła odpowiednią wiadomość swojemu reprezentantowi, zaś ten przeprowadza operację. W praktyce trudno jest ocenić, czy dana osoba stanowi element insider tradingu, w większości przypadków jest to zwyczajnie niemożliwe.
Dobry czy zły?
W październiku 2004 "The Economic Journal" opublikował badanie (Julan Du, Shang-Jin Wei) o wpływie insider tradingu na wzrost nieprzewidywalności rynku giełdowego. Opracowany przez naukowców Inisider Trading Index badał wpływ m.in. inflacji, deficytu budżetowego, współczynnika Giniego czy ryzyka przepływów pieniężnych.
Autorzy doszli do wniosku, że im bardziej rozpowszechniony jest insider trading, tym mniej stabilny jest rynek giełdowy. Ponadto, niejawnie wykorzystane informacje mogą mieć równie silny wpływ na zmiany cen papierów wartościowych jak same wskaźniki ekonomiczne.
Zwolennicy insider tradingu podkreślają, że stymuluje on wydajność i przedsiębiorczość. Natomiast głównym argumentem przeciwko wydaje się utrata zaufania inwestorów oraz nieuczciwe wykorzystanie roli powiernika na giełdzie. Spółka powinna zatem prowadzić swoją politykę w ten sposób, aby kontrolować i wykrywać niejawne wykorzystanie informacji.
Bat na niepokornych
Uczestnicy rosyjskiego rynku giełdowego boją się, że ustawa przeciwdziałająca insider tradingowi nie tylko nie rozwiąże ich problemów, lecz także przyczyni się do powstania nowych. Dochodzenie będzie prowadzić nie wiadomo kto i w zupełnie niezrozumiały sposób, zaś wyrok będzie subiektywny, narzekają brokerzy. Odpowiedzialność karna za insider trading może mieć zatem negatywny pływ na rosyjski rynek giełdowy. Niektórzy gracze będą zwyczajnie zbyt wystraszeni, aby dokonywać transakcji, uważa prezes Zarządu NAUFOR Aleksiej Timofeew. Pojawiają się nawet opinie, że ustawa ma stanowić oręż rządu w politycznej walce przeciwko niepokornym oponentom...
Kamil Pikuła, autor jest byłym pracownikiem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie
Czytaj również:
Insider trading - z czym tak naprawdę walczymy?
Kasowanie ciemnych rogów rynku