W czerwcu można liczyć na spekulacyjne wzrosty
Spekulacyjny popyt ze strony zagranicznych inwestorów przesądził o mini hossie w maju. Analitycy liczą na powtórkę tego scenariusza w czerwcu. Jednak poważniejsze wzrosty mogą nadejść dopiero jesienią.
W maju główne indeksy warszawskiego rynku zamknęły się na plusie. WIG zyskał około 4 proc., podobnie zresztą jak indeks skupiający największe spółki z parkietu. Aż o 6 proc. wzrosła wartość TechWIG-u.
- Muszę przyznać, że przebieg kilku majowych sesji był zaskakujący. W połowie ubiegłego miesiąca mięliśmy do czynienia z dosyć niespodziewaną eksplozją popytu na warszawskiej giełdzie. Silny zryw, jaki obserwowaliśmy na parkiecie wynikał z aktywności zagranicznych inwestorów.
Jeśli nadal będą oni zainteresowani polską giełdą, to kolejne tygodnie mogą upłynąć pod znakiem wzrostów - przyznaje Marek Świętoń, analityk ING IM Polska.
Sygnały poprawy
Jeszcze w połowie maja, po kilku sesjach silnych wzrostów i przy wzmożonych obrotach wydawało się, że na warszawski parkiet nadciąga hossa. Jednak zryw był krótki. Choć nie przerodził się w hossę, to zasygnalizował możliwość poprawy klimatu inwestycyjnego. - Dobrze, że w tym marazmie pojawiły się pierwsze jaskółki znamionujące napływ kapitału zagranicznego.
To świadczy, że nie zapomniano o polskim rynku. Jednak na razie jest to kapitał czysto spekulacyjny. Zachodni inwestorzy widząc znaczącą przecenę wielu silnych papierów zdecydowali się na krótkoterminowe pojawienie się na naszym rynku. W połowie maja ich łupem padły m. in. akcje TP SA oraz KGHM, których potencjał wzrostowy był dużo wyższy niż możliwość spadku notowań - podkreśla Rafał Gębicki, niezależny doradca inwestycyjny.
Taka postawa zagranicznych inwestorów i spore zaangażowanie rodzimych funduszy sprawiło, że w maju notowania KGHM poprawiły się o blisko 10 proc. Akcje PKN Orlen zwyżkowały o ponad 7 proc., a TP SA około 5 proc. Nieźle zakończyły miesiąc banki.
Jednak tradycyjnie w grupie spółek o najwyższej stopie zwrotu znalazły się papiery mniejszych emitentów (Elkop, ŁDA, Elzab) podatnych na spekulacje. Zdecydowanym liderem okazał się Hetman. Inwestorzy pobudzeni zapowiedziami funduszu o skupowaniu własnych i ogłoszeniu wezwania doprowadzili do wzrostu akcji Hetmana o ponad 120 proc.
Zakup kontrolowany
Mimo sporego optymizmu panującego wśród analityków, zachęcenie do dalszego inwestowania zagranicznych instytucji nie będzie takie proste. - Nie wierzę, by inwestorzy zagraniczni na dłużej mogli zagościć na naszym rynku. Do tego potrzebne są wyraźne sygnały płynące z naszej gospodarki. Przede wszystkim konieczny jest spadek bezrobocia oraz przyspieszenie gospodarcze. Ważne będzie również przyjęcie programu określejącego dalszą strategię prywatyzacyjną i osiągnięcie kompromisu między rządem a RPP - wymienia Rafał Gębicki. Także kondycja finansowa samych spółek nie może napawać optymizmem. Wyniki za I kwartał obnażyły słabości naszych przedsiębiorstw i podważyły sens inwestowania w niektóre z nich. - Zgodnie z oczekiwaniami większość spółek pokazało fatalne wyniki. Jednak nie zaskoczyło to giełdowych inwestorów, którzy spodziewając się takich wyników wcześniej zdyskontowali te informacje - zaznacza Marek Świętoń.
Spekulacyjna zagranica
Warto jednak śledzić najbliższe sesje na warszawskiej giełdzie. Fachowcy nie ukrywają, że mogą powtórzyć się silne i krótkotrwałe wzrosty akcji. - W najbliższych tygodniach spodziewam się krótkotrwałych wzrostów. Oczekuję dalszej kontynuacji popytu ze strony zagranicznych graczy. To z kolei oznaczałoby wzrost zainteresowania przede wszystkim spółkami wchodzącymi w skład indeksu WIG 20 - spodziewa się Marek Świętoń.
Zdaniem niektórych specjalistów będzie to również uzależnione od postawy krajowych inwestorów, szczególnie funduszy emerytalnych. Jednak na otwieranie długich pozycji przez inwestorów zagranicznych trzeba poczekać do jesieni.