W oczekiwaniu na "telekom"

Zdaniem Romana Kluski, prezesa Rady Nadzorczej Optimusa, podzielenie się władzą w spółce byłokonieczne dla jej dalszego rozwoju.

Zdaniem Romana Kluski, prezesa Rady Nadzorczej Optimusa, podzielenie się władzą w spółce byłokonieczne dla jej dalszego rozwoju.

- Z biegiem czasu staliśmy się firmą złożoną, dużą grupą kapitałową, w którą inwestują poważni gracze rynkowi, która odgrywa coraz większą rolę w gospodarce narodowej. Trudno wyobrazić sobie, żeby taka spółka była zarządzana jednoosobowo, z nierynkowym mechanizmem podejmowania decyzji - stwierdził prezes.

Roman Kluska przyznał także, że jedynym brakującym elementem w strukturze firmy jest telekomunikacja. - W strukturze Optimusa występują wszystkie elementy nowej ekonomii. Nie ma w kraju drugiej takiej firmy. Ale brakuje nam jednego elementu - telekomunikacji - powiedział prezes.

Reklama

Rynek wymaga dekoncentracji władzy

Z Romanem Kluską, prezesem rady nadzorczej Optimusa, rozmawia Tomasz Muchalski.

Jeszcze do niedawna deklarował Pan, że ma zamiar pozostać na stanowisku prezesa zarządu 2 lata. Tymczasem zrezygnował Pan z pełnionej funkcji. Czy za tą decyzją stoją sugestie nowych akcjonariuszy - Nie. Myślę, że prasa nie do końca trafnie odbierała moje deklaracje dotyczące tych dwóch lat. Mam zamiar przez ten czas z całych sił pracować dla Optimusa tak jak dotychczas. Jeżeli ktoś zna statut Optimusa, to powinien wiedzieć, że pozycja prezesa rady nadzorczej spółki jest wyjątkowo mocna. Czytając go ma się wrażenie, że stanowisko to było przygotowane już 7 lat temu. Moje przejście było spodziewane od jakiegoś czasu. Czekaliśmy tylko na odpowiedni moment. Musiały zaistnieć odpowiednie warunki, by proces ten nie był rewolucyjny i nie spowodował niepotrzebnych perturbacji w firmie, tylko nastąpił w sposób ewolucyjny. Musiała nastąpić zmiana kultury firmy. Kiedyś gdy Optimus był mały, potrzebna była duża szybkość w podejmowaniu decyzji i ogromna elastyczność reagowania na zawirowania na rynku. To były atuty Optimusa. Dzięki koncentracji władzy w jednym ręku nasza firma wygrała walkę konkurencyjną. Z biegiem czasu staliśmy się jednak firmą złożoną, dużą grupą kapitałową, w którą inwestują poważni gracze rynkowi, która odgrywa coraz większą rolę w gospodarce narodowej. Trudno wyobrazić sobie, żeby taka spółka była zarządzana jednoosobowo, z nierynkowym mechanizmem podejmowania decyzji. Skoncentrowanie całej władzy w jednym ręku nie jest rynkowym rozwiązaniem. Zarząd powinien być kontrolowany przez radę nadzorczą, a rada nadzorcza przez WZA.

Nie jest tajemnicą - to co było przez wiele lat podkreślane przez analityków - że w Optimusie te procesy nie miały miejsca i zarząd nie mógł być skutecznie rozliczany. Byłem świadomy faktu, że zaczynam być bardziej hamulcem niż motorem w szybkim podejmowaniu decyzji. Z pełną świadomością dążyłem do zmiany. Aby ją wprowadzić, potrzebna była transakcja z BRE. Transakcja ta pozwala mi zachować istotny wpływ na firmę przy jednoczesnym wprowadzeniu do niej akcjonariusza z prawdziwego zdarzenia, który zabiega o maksimum efektów, czyli podniesienie wartości Optimusa. Firma ma obecnie efektywnie działający, dynamiczny zarząd z nowym prezesem, który sprawdził się na rynku. Dariusz Dąbski dał się poznać jako osoba dynamiczna, ale także cedująca kompetencje i potrafiąca łączyć wysiłek całego zespołu w celu osiągnięcia konkretnego efektu. Trzeba było poczekać na taką osobę. Dopiero obecnie możliwe było zmodyfikowanie systemu zarządzania Optimusem. Chyba nie znalazłby pan na rynku nikogo, kto by miał inne zdanie.

Jak skomentowałby Pan niedawną wypowiedź Zbigniewa Jakubasa, że wybór inwestora dla Optimusa nastąpi w najbliższym czasie? Czy to prawda, że doszło do rozbieżności pomiędzy z jednej strony Optimusem i BRE, a drugiej Zbigniewem Jakubasem?

-Trudno mi komentować prywatne wypowiedzi pana Jakubasa. Jest on jednym z akcjonariuszy Optimusa i ma prawo wyrażać własne opinie. Mogę jednak zapewnić, że nie ma żadnego rozdźwięku pomiędzy BRE, Optimusem i panem Jakubasem. Stanowczo zaprzeczam.

Czy to prawda, że poszukują Państwo dla Optimusa Pascal partnera medialnego i prowadzone są już rozmowy na ten temat?

Dla każdego, kto interesuje się nową ekonomią i e-businessem nie jest tajemnicą, że dla portalu internetowego istotni są partnerzy medialni. Cokolwiek innego bym powiedział skłamałbym. Dlatego potwierdzam, prowadzimy takie rozmowy. Każdy portal horyzontalny na świecie poszukuje partnerów medialnych.

Czy jest to firma krajowa czy zagraniczna?

Proszę zauważyć, że jesteśmy w Polsce, gdzie występuje pewna bariera języka i kultury. Dlatego światowy partner medialny musiałby wiele wnieść, żeby zaistniała konkretna wartość na naszym rynku. Partner krajowy jest w lepszej sytuacji. Natomiast ani jednego, ani drugiego nie może wykluczyć żaden portal horyzontalny. Każdy myśli o najlepszym układzie partnerów medialnych dla siebie. Dlatego nie da się wykluczyć, że będzie to na przykład czterech mniejszych lub jeden duży podmiot. Ponieważ jest to decyzja fundamentalna, nie podejmuje się jej pochopnie. Nie można robić tego na raty, bez analizy rynku. Trzeba bez pośpiechu pragmatycznie wybrać najlepszą możliwą konfigurację. Jest to trudna walka konkurencyjna. Tu nie osiąga się zwycięstw łatwo. Wylansowanie dobrej gazety czy telewizji na istniejącym rynku jest bardzo trudne i pochłania ogromne środki. Podobnie jest z portalami, które są takim samym medium, jak inne. Dlatego Optimus budował portal, kiedy na rynku jeszcze nic podobnego nie istniało.

Czy może Pan wytłumaczyć sens osobnych poszukiwań inwestora dla Optimusa Pascal i Optimusa, który posiada w tym pierwszym 75% akcji. Może się przecież zdarzyć, że wystąpi pomiędzy nimi konflikt interesów.

Wszystko jest koordynowane. Gra toczy się o zbyt wiele, by mogło to być dziełem przypadku.

Jak oceniłby Pan ewentualną sprzedaż Optimusa Elektrimowi?

Na rynku internetowym wszyscy rozmawiają ze wszystkimi. W strukturze Optimusa występują wszystkie elementy nowej ekonomii. Nie ma w kraju drugiej takiej firmy. Ale brakuje nam jednego elementu - telekomunikacji. I to jest potencjalny punkt styku pomiędzy Optimusem i Elektrimem. Partnerzy telekomunikacyjni są dla nas interesujący, przy czym niekoniecznie musi być to od razu związek kapitałowy, a na przykład wieloletnia umowa handlowa.

Jeśli wszyscy rozmawiają ze wszystkimi, to oznacza, że rozmawiają również Państwo z TP Internet.

Nie komentuję.

Jak Pan skomentuje doniesienia prasy o wyprzedaży poszczególnych segmentów Optimusa, a zwłaszcza montowni komputerów?

Jest to jedna wielka bzdura od początku do końca. Jak Optimus może chcieć wyprzedawać którąś z cegiełek nowej ekonomii. Naszym największym atutem jest właśnie to, że mamy wszystkie potrzebne elementy. Dlatego nie możemy się pozbyć niczego z tego, co posiadamy. Nawet kas fiskalnych. Okazało się, że wszystkie elementy pasują do siebie. Chciałbym przy okazji podkreślić, że od jakiegoś czasu sprzedaż komputerów przewyższa nasze plany. Podobnie jak dla Onetu, chcemy mieć najlepszych na świecie partnerów dla technologii integracyjnych (Lockheed Martin - przyp.red), komputerów, serwisu czy innych segmentów działalności, które rozwija Optimus. Chcemy ścigać świat, który jest dalej od nas, poprzez wchłanianie najlepszych rozwiązań i współpracę. Nie możemy wszystkiego robić sami. Na pewno podpiszemy wiele umów i powstanie wiele różnych rozwiązań, ale nie na zasadzie wyprzedaży, tylko partnerskiej współpracy. Proszę zauważyć, że w 100 tys. wyprodukowanych komputerów możemy od razu zainstalować systemy finansowe, z których pomocą obsługuje się na przykład konto bankowe. Jest to nasz atut. Razem ze sprzedażą komputerów oferujemy rynek. 100 tysięcy potencjalnych klientów rocznie.

Czy zamiar odkupienia od dwóch osób fizycznych pozostałych 25% akcji Optimusa Pascal oznacza, że chcą Państwo zaoferować inwestorowi 100% akcji tej spółki?

Nie wykluczamy takiej możliwości, jeżeli byłoby to konieczne.

Czy może Pan określić w przybliżeniu termin odsprzedaży przez BRE i Zbigniewa Jakubasa pakietu Optimusa inwestorowi docelowemu?

Byłbym nieuczciwy podając jakiś konkretny termin. Może się to zdarzyć równie dobrze za miesiąc jak i za rok.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał: Tomasz Muchalski

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | oczekiwania | telekom | firmy | Roman Kluska | portal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »