Wątpliwe korzyści z połączenia

Kursy BPH i Pekao pchają w górę spekulacje na temat połączenia obydwu banków, które ma być efektem przejęcia niemieckiego HVB (kontroluje BPH) przez włoską grupę UniCredito (strategiczny akcjonariusz Pekao). Tymczasem korzyści z fuzji z udziałem giełdowych banków przeprowadzonych po 2000 r. są wątpliwe.

Kursy BPH i Pekao pchają w górę spekulacje na temat połączenia obydwu banków, które ma być efektem przejęcia niemieckiego  HVB (kontroluje BPH) przez włoską grupę  UniCredito (strategiczny akcjonariusz Pekao). Tymczasem korzyści z fuzji z udziałem  giełdowych banków przeprowadzonych  po 2000 r. są wątpliwe.

Przed trzema tygodniami WIG20 zakończył największą od listopada 2004 r. falę spadkową. Od 17 maja indeks zyskał ponad 9%. W tym samym czasie kurs Banku Pekao wzrósł o 18,2%, notowania BPH o 17%, do rekordowych 560 zł. To dwa najlepsze wyniki w gronie spółek wchodzących w skład WIG20. Indeks WIG Banki, w którym Pekao i BPH mają prawie 50-proc. udział, po raz pierwszy w historii przekroczył 38 tys. punktów.

Od początku czerwca średnie obroty akcjami Pekao opiewają na około 50 mln zł (licząc pojedynczo), walorami BPH na 25 mln zł. Od początku roku średnie te wynoszą odpowiednio 25 i 10 mln zł.

Reklama

Zyski przychodzą późno

Analitycy nie oczekują, że fuzja od razu przyniesie korzyść. Paul Tucker, specjalista Merrill Lynch, oszacował, że "w dłuższej perspektywie" fuzja może przynieść efekt synergii w wysokości 580 mln zł rocznie, co ma szansę zwiększyć "wartość połączonego banku nawet o 2 miliardy USD". Teraz łączna kapitalizacja instytucji wynosi około 40 mld zł, czyli 12,1 mld USD. Zdaniem specjalistów, na efekty połączenia przyjdzie poczekać przynajmniej do 2007 r.

Tymczasem z przeprowadzonej przez nas analizy zysku giełdowych banków, które po 2000 r. brały udział w konsolidacji, wynika, że na efekty trzeba czekać od 4 do 7 lat. Dla Banku BPH będzie to już druga taka operacja w ostatnich latach. W 2001 r. połączył się z PBK. Rok wcześniej obydwa banki zarobiły netto 549 mln zł. Bank BPH pobił ten wynik dopiero w 2004 r. Łącznie w latach 2001-2004 zarobił dla akcjonariuszy 1,5 mld zł. Gdyby w tym samym czasie zyski BPH i PBK zwiększały się zgodnie ze wskaźnikiem inflacji, obydwa podmioty osiągnęły łączny wynik netto w wysokości 2,4 mld zł. Zsumowany zysk Banku BPH od 2001 r. prześcignie skumulowany zarobek banku, nazwijmy go BPH + PBK, dopiero w 2007 r. Również dopiero po czterech latach wyższy wynik netto niż Bank Śląski i polski oddział banku ING osiągnął ING BSK. Jeśli spółka będzie wypełniać prognozy analityków, to połączenie zacznie przynosić rzeczywiste korzyści (suma zysków ING BSK przekroczy sumę zysków Banku Śląskiego + polska jednostka ING) w 2008 r.

Jeśli w ten sposób mierzyć efektywność połączenia, to najszybciej, bo już po czterech latach, rezultaty zaczęła przynosić konsolidacja Banku Zachodniego i WBK. Jednak w 2000 r., który przyjęliśmy w tym wypadku za podstawę wyliczenia zysku pro forma połączonych firm, Bank Zachodni miał prawie 90 mln zł strat. Zwiększaliśmy zatem o wskaźnik inflacji tylko wynik netto samego WBK. Po czterech latach suma zysków wypracowanych przez połączony Bank Zachodni i WBK przekroczyła analogiczny wskaźnik, ale liczony pro forma dla samego WBK.

Drugi skrajny przypadek stanowi konsolidacja Banku Handlowego i polskiej jednostki Citibank. W 1999 r. obydwie firmy zarobiły aż 463 mln zł. Gdyby indeksować tę sumę inflacją, to do 2007 r. urośnie ona do 605 mln zł. Będzie to też pierwszy rok, w którym, zgodnie z prognozami analityków, Bank Handlowy zarobi więcej.

Lepiej sprzedać?

Być może lepszym rozwiązaniem dla akcjonariuszy, po ewentualnym połączeniu HVB i UniCredito, będzie sprzedaż Banku BPH lub Pekao. Zamiast czekać kilka lat na efekty synergii, od razu dostaną gotówkę do ręki. - Rzeczywiście, z reguły łączenie banków najlepiej wychodzi na papierze - mówi Robert Sobieraj, analityk Erste Securities. "Uważam jednak, że w przypadku BPH i Pekao to będzie opłacalna operacja. Decydujący o połączeniu może być argument o niewzmacnianiu konkurencji. Jeśli jeden z banków kupi ktoś, kto już ma kilka procent krajowego rynku, powstanie podmiot numer dwa w Polsce, spychający spółkę pozostałą w rękach UniCredito-HVB na trzecie miejsce" - dodaje R. Sobieraj. "Chyba że bardzo korzystną ofertę kupna złoży podmiot nieobecny w Polsce" - na przykład któryś z banków francuskich lub działający na naszym rynku na minimalną skalę Deutsche Bank - zastanawia się analityk.

Tomasz Jóźwik

Łukasz Wilkowicz

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: bank | WIG | pekao | WIG20 | ing | korzyści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »