Widmo kuratora nad Optimusem
Zbigniew Jakubas żąda powołania dla spółki kuratora. Zarząd: to niepotrzebne, pracujemy nad planem ratunkowym. W piątek sąd rodzinny ma podjąć decyzję w sprawie wyznaczenia kuratora dla Optimusa, giełdowego producenta komputerów. To pomysł Zbigniewa Jakubasa, głównego akcjonariusza spółki.
- Sytuacja, w jakiej znajduje się spółka, w pełni uzasadnia podjęcie takich kroków - mówi prywatny inwestor.
W kolejce na wokandę
Chodzi o kontrowersje związane z ostatnim podwyższeniem kapitału. Prokuratura stwierdziła, że uchwała rady nadzorczej, na której podstawie prawie 30 proc. kapitału trafiło do Michała Dębskiego, została sfałszowana. Sprawy nie skierowano jeszcze do sądu, a o działanie na szkodę spółki oskarżono byłego i obecnego prezesa spółki (pierwszy oskarża drugiego o fałszerstwo).
Niedawno sąd okręgowy przekazał sądowi niższej instancji do ponownego rozpatrzenia sprawę rejestracji podwyższenia kapitału. Nie wiadomo, kiedy sprawa trafi na wokandę.
- To są jednak wystarczające powody, aby do czasu rozwiązania problemu, czyli unieważnienia emisji, spółką kierował kurator - twierdzi Zbigniew Jakubas.
Co na to zarząd Optimusa?
- Nie widzę takiej konieczności. Spółka ma wybraną zgodnie z prawem radę nadzorczą i zarząd, który składa się z trzech osób - przekonuje Piotr Lewandowski, prezes Optimusa.
Jak żyć bez emisji
Kilka tygodni temu akcjonariusze Optimusa spotkali się na walnym zgromadzeniu. Główny punkt obrad programu dotyczył kolejnego podwyższenia kapitału. Spółka chciała około 30 mln zł na spłatę długów i zasilenie kapitału obrotowego.
Zarząd nazwał ją emisją ratunkową - tylko po jej przegłosowaniu banki miały zgodzić się na przesunięcie terminów spłaty długów. Pomysł jednak upadł. Zbigniew Jakubas sprzeciwił się emisji, a wcześniej prosił o przerwę do czasu prawnego rozstrzygnięcia poprzedniego podwyższenia kapitału. Spółka nie ma więc pieniędzy. Problemy pozostały.
- Cały czas pracujemy nad alternatywnym scenariuszem. Z powodu prowadzonych rozmów, np. z bankami, nie mogę udzielać informacji na ten temat. Z natury rzeczy takie negocjacje muszą pozostać poufne - mówi Piotr Lewandowski.
Marcin Goralewski