Współczynnik beta dobrze obrazuje wahania kursów

Tylko portfel złożony z najmniej ryzykownych walorów najlepiej chronił inwestorów przed stratami w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Każdy, kto nabył taki zestaw akcji równo rok temu, pomimo dużej zmienności kursów na giełdzie i sporej przeceny większości walorów, jest w punkcie wyjścia.

Tylko portfel złożony z najmniej ryzykownych walorów najlepiej chronił inwestorów przed stratami w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Każdy, kto nabył taki zestaw akcji równo rok temu, pomimo dużej zmienności kursów na giełdzie i sporej przeceny większości walorów, jest w punkcie wyjścia.

Zestaw najmniej ryzykownych akcji powrócił do swojej zeszłorocznej wartości mimo spadków, które dotknęły wszystkie indeksy na GPW.

Niestety, nie można tego powiedzieć o portfelu bardzo agresywnym, złożonym z akcji najbardziej ryzykownych branż - teleinformatycznej i medialnej. Jednak wbrew pozorom taki agresywny zestaw licząc maj do maja stracił tylko 9,9 proc. W tym okresie dużo bardziej straciły wszystkie podstawowe indeksy polskiej giełdy. Za to dla inwestora, który kupił taki zestaw przed miesiącem była to bardzo udana inwestycja. Za poniesione ryzyko otrzymał on premię w postaci zysku 26,9 proc.

Reklama



Sprawdzony model



Modelowy portfel złożony z najmniej ryzykownych spółek jest bardzo szeroki, bowiem w jego skład wchodzi aż 126 walorów. Stanowi on najmniej ryzykowne połączenie stopy zwrotu, jaką można oczekiwać od danej akcji oraz ryzyka charakteryzującego dany walor. Tak dobrany portfel zachował się lepiej niż cały rynek i powrócił już do swojej wartości sprzed roku. Portfel powstał przy użyciu modelu wyceny dóbr kapitałowych CAPM. Użyta metoda obejmuje wszystkie akcje notowane na GPW. Zakłada on optymalne połączenie możliwej do osiągnięcia stopy zwrotu i ryzyka, jakie niesie z sobą inwestycja w akcje.

Rynkowy portfel najmniejszego ryzyka tworzą przede wszystkim akcje spółek małych i znajdujących się często na marginesie zainteresowania inwestorów giełdowych. Teoretycznie inwestycja w takie walory postrzegana jest właśnie jako obarczona dużą przypadkowością. Stanowi to dowód na to, jak bardzo życie odbiega od modelowych teorii.



Bez ryzyka, bez IT



Mimo, że w portfelu określonym jako zachowawczy znajduje się aż 126 walorów różnych spółek, to praktycznie nie ma w nim przedstawicieli branży tele-informatycznej. Wynika to z ryzyka jakie niesie z sobą inwestycja w ten segment rynku. Akcje takich firm zaawansowanych technologii z punktu widzenia racjonalnego inwestowania obarczone są zbyt dużym ryzykiem.

W portfelu najmniej ryzykownym znajduje się jedynie fundusz venture capital MCI. Sporo natomiast jest spółek, które kojarzone są z problemami finansowymi. Wbrew pozorom, z punktu widzenia kształtowania się ich kursów w przeszłości, są one mniej ryzykowne niż na przykład Telekomunikacja, KGHM czy też Frantschach Świecie.



Bez rewolucji



Zachowawczy portfel uniknął w ciągu minionych 53 tygodni zarówno głębokich spadków, jak i istotnych wzrostów. Taka zmienność kursów stała się natomiast udziałem akcji zgrupowanych w indeksie TechWig. Bardzo mocno odczuły zmieniające się nastroje giełdowe również podstawowe indeksy GPW jak WIG i WIG-20. Odporność na spadki całego rynku najmniej ryzykownego zestawu akcji widać wyraźnie, gdy porównamy jak zachowywał się on podczas spadków z pierwszych kilku miesięcy tego roku. Wówczas najważniejsze indeksy straciły od 20 do ponad 40 proc. swojej wartości. Natomiast optymalny portfel zmniejszył swoją wartość o niecałe 10 proc.

Warto zwrócić uwagę na udział w tym portfelu prawie wszystkich spółek z giełdowego sektora bankowego. Akcje tych instytucji, podobnie jak i walory większości banków notowanych na zagranicznych rynkach, charakteryzują się współczynnikiem beta mniejszym, niż 1 i niezbyt wysokim ryzykiem inwestycyjnym. Jest to kolejny dowód na to, że na polskim rynku akcji zachodzą identyczne procesy, jak na wszystkich światowych rynkach. Kolejnym potwierdzeniem globalizacji GPW, która sprawia, że akcje z danych sektorów z polskiej giełdy bardzo podobnie zachowują się w stosunku do swoich odpowiedników z giełd zagranicznych, są walory zaliczane do grupy najbardziej ryzykownych.



Maximum ryzyka



Kolejny portfel przedstawiony na wykresach prezentuje zestaw takich właśnie akcji. Są to walory firm z sektorów tele-informatycznego oraz medialnego. Największe wzrosty na warszawskiej giełdzie notowane przez ostatnich kilka tygodni stały się właśnie ich udziałem. Wszystkie dobrane do portfela akcje charakteryzują się współczynnikiem beta przekraczającą 2. Akcje te przez ostatni miesiąc wzrosły znacznie mocniej niż rynek, a skala tych wzrostów w porównaniu z całym rynkiem mniej więcej odpowiada wielkości współczynnika beta, jakim się charakteryzują. Oznacza to, że walory te wzrosły około 2,5 raza więcej niż indeks warszawskiej giełdy.

Wzrosty na tych spółkach pociągnęły podstawowe indeksy w górę o kilka punktów procentowych i znacząco przyczyniły się do poprawy nastrojów na parkiecie. Trzeba jednak dodać, że aby akcje tych spółek powróciły do swoich wycen ze szczytu internetowej hossy (marzec 2000) musiałyby jeszcze zyskać od 100 do 300 proc.

Inwestor, który mimo ogromnego ryzyka kupił akcje tych spółek w marcu tego roku, zanotował zysk inwestycyjny w wysokości 26,9 proc. Spośród dużych firm z tych branż najmocniej zyskały Prokom, Netia, Computerland, Comarch oraz Agora. Są to duże spółki, posiadające łącznie ponad 10 proc udział w Warszawskim Indeksie Giełdowym.



Technologiczne ryzyko



Należy dodać, że podobnie jak to bywa ostatnio na całym świecie, posiadanie przez spółkę w swoich aktywach czegokolwiek związanego z informatyką lub udziałów w projektach kojarzonych z nowa ekonomią, natychmiast znajduje odzwierciedlanie w ryzyku. Dlatego w pierwszej dziesiątce firm odznaczających się najwyższym ryzykiem inwestycyjnym mierzonym wartością współczynnika beta są wyłącznie firmy z sektora IT, telekomunikacyjnego oraz medialnego. W pierwszej dwudziestce tego rankingu znajduje się aż piętnaście takich spółek. Pozostała piątka to spółki takie jak: Ocean, EBI, Stalexport, Elektrim, Kable czy też Jupiter. Warto zaznaczyć że ostanie dwie mimo, że ich podstawowa działalność nie jest bezpośrednio związana z najbardziej ryzykownymi branżami, są dowodem na to, jak nawet pośrednie powiązanie z informatyką wpływa na wzrost ryzyka. Elektrim Kable należy jeszcze bowiem do Elektrimu, natomiast Jupiter znany jest z angażowania się w projekty informatyczne (Pro Futuro). Jeszcze lepiej widać to na przykładzie KGHM. Spółka, której podstawową działalnością jest produkcja miedzi i srebra posiada współczynnik beta równy 1,45. Tak wysoka wartość to odpowiedź rynku na inwestycje lubińskiej spółki w Polkomtel, telefonie stacjonarną oraz telewizje. Z kolei spółki, których akcje są najmniej ryzykowne, to przede wszystkim reprezentanci tradycyjnych branż, jak budownictwo, czy produkcja przemysłowa.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | portfel | GPW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »