Wyciek stress-testów póki co nie szkodzi
Od początku tygodnia na rynkach dominuje zdecydowany optymizm. Wczoraj amerykański indeks S&P500 zyskał ponad 3%, niewiele mniej wzrósł technologiczny nasdaq, giełda w Meksyku zyskała ponad 5%, zaś w Brazylii ponad 6,5%. Wczorajsze ruchy były w zasadzie głównie kontynuacją tego, co wydarzyło się w minionym tygodniu, czyli pokonania oporów (w przypadku S&P500 na poziomie 875-880) i otwarcia sobie drogi do tegorocznych maksimów.
Należy podkreślić, że choć część wczorajszych wzrostów nastąpiła po amerykańskich danych odnośnie inwestycji budowlanych i podpisanych umów kupna domów, był to raczej pretekst do kontynuacji wzrostów. Zasadniczo bowiem rynek w ogóle nie reaguje na te dane i być może gorsze odczyty byłyby przez rynek niezauważone.
Mimo iż teoretycznie optymiści powinni się obawiać wyników stress-testów, to właśnie sektor bankowy zyskiwał wczoraj najmocniej. Bank of America, który zaprzeczył, iż pracuje nad pozyskaniem 10 mld USD kapitału zyskał wczoraj 19%. Na rynku większego wrażenia nie robi przeciek z Fed, iż 10 z 19 banków może potrzebować dodatkowego kapitału. Wydaje się, iż sama informacja o braku adekwatności kapitałowej nie jest jeszcze dla rynku sygnałem do wyprzedaży. Mowa tutaj bowiem o czarnym scenariuszu, a ostatnio rynek zdaje się wierzyć w trwałą poprawę sytuacji. Przełomem mogą być natomiast plany większego zaangażowanie państwa w akcjonariaty banków, a także konkretne informacje o odpisach na straty związane z niepracującymi aktywami. Banki będą omawiać wyniki swoich testów po zamknięciu czwartkowej sesji na Wall Street.
Kalendarz na dzień dzisiejszy przewiduje tylko jedną ważniejszą figurę, którą jest ISM - indeks aktywności w sektorze usług USA. Rynek oczekuje wzrostu indeksu z poziomu 40,8 do 42,5 pkt. Dane o godzinie 16.00. W tym czasie zacznie się również wystąpienie szefa Fed, Bena Bernanke w przed komitetem ekonomicznym w kongresie.
Przemysław Kwiecień