Wyciskanie w Agrosie

O 240% więcej za akcje Agrosu, w porównaniu z ceną wezwania, mogą uzyskać mniejszościowi akcjonariusze, odsprzedając je w ramach przymusowego wykupu.

O 240% więcej za akcje Agrosu,  w porównaniu z ceną wezwania, mogą uzyskać mniejszościowi  akcjonariusze, odsprzedając je  w ramach przymusowego wykupu.

Inwestor strategiczny Agrosu, Pernod Ricard, chce wykupić akcjonariuszy mniejszościowych. Ma płacić 33,94 zł za papier. Cenę ustalił biegły rewident, firma Ernst& Young.

Poza kontrolą Pernod Ricard (ma około 99,5% głosów) może być jeszcze około 100 tys. walorów. Było tanio, ale zgodnie z prawem Francuska grupa wiosną 2003 r. ogłosiła wezwanie na skup akcji Agrosu w związku z zamiarem wyprowadzenia firmy z giełdy. Za papiery w publicznym obrocie oferowała po 10 zł i za imienne po 11,3 zł. Natychmiast rozległy się protesty. Mniejszościowi akcjonariusze twierdzili, że inwestor zbyt nisko wycenił spółkę. Przypominali, że w poprzednim wezwaniu, w 2001 r., Grupa Pernod Ricard skupowała akcje po 41,5 zł. Podkreślali, że wartość księgowa papierów Agrosu na koniec 2002 r. sięgała prawie 23 zł. W większości aktywami spółki była wówczas gotówka i należności (ze sprzedaży Agros-Fortuny i znaków towarowych, m.in. Krakusa i Fortuny Agros otrzymał ponad 100 mln zł).

Reklama

Wartość płynnych aktywów (po odjęciu zobowiązań) w przeliczeniu na jedną akcję wynosiła około 17 zł. Przy takim porównaniu Grupa Pernod Ricard zaoferowała rzeczywiście niską cenę w wezwaniu. Jednak spełniała ona kryteria określone w Prawie o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Cena nie mogła być niższa od średniego kursu z sześciu miesięcy poprzedzających wezwanie. Była nawet wyższa o 25%. Czasem warto poczekać Zgodnie z kodeksem spółek handlowych, walne zgromadzenie może podjąć uchwałę o przymusowym wykupie akcji reprezentujących nie więcej niż 5% kapitału. Cenę papierów wyznacza biegły rewident. To w nim nadzieja, że ustali ich godziwą wartość. Tzw. wyciskanie mniejszości nie jest możliwe w spółkach publicznych. Agros przestał nią być z początkiem września 2003 r. Po wyprowadzeniu firmy z giełdy Grupa Pernod Ricard przez trzy miesiące skupowała jej akcje. Proponowała ceny z ostatniego wezwania. Dowiedzieliśmy się, że niektórym akcjonariuszom mniejszościowym udało się wynegocjować znacznie lepsze warunki.

Niezadowolony może być na pewno Skarb Państwa. Pod koniec kwietnia 2003 r. odsprzedał 50 tys. akcji imiennych firmie Santa Lina z Grupy Pernod Ricard. Otrzymał za nie 565 tys. zł, czyli 11,3 zł za walor. Gdyby poczekał na przymusowy wykup, mógłby dostać około 1,7 mln zł. n Komentarz Pernod Ricard, który kontroluje też Wyborową, wszedł do Agrosu z wykorzystaniem luki w przepisach. Bez wezwania przejął duży pakiet akcji, kupując firmy, które były ich właścicielami. KPWiG była bezradna. Inwestor ogłosił pierwsze wezwania w 2001 r., po tym jak do muru przycisnęły go fundusze inwestycyjne, pytając na walnych np. o wycenę przejętych praw do polskich wódek i oprotestowując uchwały.

Przypadek Agrosu uczy, że akcjonariusze mniejszościowi powinni walczyć o swoje prawa. Dodatkowo przy wyprowadzaniu firm z giełdy szybko nie powinni sprzedawać papierów w obawie o brak płynności, gdy są przekonani o ich wyższej wartości. Przekonania te może potwierdzić biegły rewident, gdy inwestor będzie chciał wycisnąć mniejszość i pozbyć się jej ze spółki.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: rewident | wezwania | biegły | firmy | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »