Wywiad z Andrzejem Podsiadło, prezesem PKO BP

- W trakcie Zjazdu Europejskiego w Warszawie poruszono kwestię poświęconą przyszłości instytucji finansowych w Europie. Pojawia się więc pytanie: czy Polska powinna mieć silną narodową instytucję finansową? Mowa tu przede wszystkim o PKO BP.

- Wydaje się, że nie ma żadnych doktrynalnych przeszkód, żeby takie instytucje mogły funkcjonować również i w Polsce. Mówią szczerze w Polsce nie ma takich instytucji już zbyt wiele. PKO BP jest tu przykładem jednym z ostatnich banków o charakterze czysto polskim.

- I powinien taki pozostać?

- Wydaje mi się, że może być w interesie kraju zachowanie większości w takiej instytucji.

- W powszechnej opinii banki są chyba najlepiej przygotowaną instytucją do integracji z Unią Europejską. Z kolei przedsiębiorcy bardzo często twierdzą, że podcinacie im skrzydła, że mają utrudniony start, który na europejskim rynku jest bardzo trudny,ponieważ polskie banki nie chcą kredytować małych i średnich firm, a jeślim to robią, to na tak drakońskich warunkach, że ich pozycja konkurencyjna jest bardzo słaba.

- Każdy bank będzie miał możliwość działania na rynku polskim, w związku z tym konkurencja zadziała. Nie będzie więc takiej sytuacji, że jeden bank będzie udzielał kredytów drożej niż inne,bo inaczej wypadnie z tego rynku. Wydaje mi się, że to stwarza warunki korzystne dla klientów. Oznacza to, że banki będą musiały wykazać troskę o klienta.

- Na czym polegać działalność banków polskich w absorbcji środków z Unii Europejskiej?

- Większość środków jest przyznawana czy wypłacana po zakończeniu tych przedsięwzięć. Na ten okres, by to przedsięwzięcie zakończyć niezbędne jest kredytowanie pomostowe. I my takie kredytowanie pomostowe oferujemy.

- Czy zmienią się w takim razie zasady udzielania takich kredytów? Skoro teraz warunki ich otrzymania są zbyt rygorystyczne, to czy po pierwszym maja zastaną choć trochę poluzowane?

- Zawsze instytucja udzielająca kredytu będzie badała zdolność kredytową potencjalnego klienta.

- Jakie sygnały docierają do państwa od potencjalnych beneficjentów? Czy są oni lepiej przygotowani i czy mają świadomość szans i zagrożeń świadczeń pozyskiwanych z funduszy unijnych?

- Faktycznie, wniosków jest stosunkowo niewiele na te środki, bo one zostaną dopiero uruchomione. Mam nadzieję, że gdy one naprawdę wpłyną do Polski to będzie możliwe korzystanie z nich bez przeszkód. I wtedy rzeczywiście pojawi się więcej chętnych na nie.

- Wspomniał Pan, że banki zachodnie wejdą na rynek polski, że polski przedsiębiorca będzie mógł wybierać między nimi. A jak do tej sytuacji przygotowuje się bank PKO BP, czy jest on świadomy faktu, że może on utracić część klientów?

- My nie lekceważymy banków zachodnich. Jednakże nie mamy większych obaw, znamy ten rynek doskonale, konkurujemy z tymi bankami, które funkcjonują na rynku polskim od lat. Wydaje mi się nawet, że w przypadku banku PKO BP konkurujemy z sukcesem.

- Jest i druga strona medalu Panie Prezesie. Bank podjął decyzję o wyjściu z Polski na wschód.

- Możemy również wiele wnieść do krajów ościennych. Praktycznie już od wielu lat działamy w tej konkurencji zagranicznej. Tak jak mówi się o rynku polskim, my w ogóle lepiej rozumiemy sytuację rynków w dawnych krajach obozu postsocjalistycznego. Lepiej możemy również zaspokoić oczekiwania klientów.

- Rozumiem, że ten bank na Ukrainie będzie nadal funkcjonował pod swą dawną nazwą, ale nie będzie to bank PKO BP.

- Chcemy przeprowadzić badania, które ukażą nam, jak będzie odbierana zmiana nazwa banku. Jest tam spory odsetek ludności, która ma jakieś związki z Polską i być może taka nazwa miałaby rację bytu. Ale jak mówię, decyzja a tej sprawie nie została jeszcze podjęta.

- Dziękujemy za spotkanie.