Z parkietu na szczyt

Jako młody broker z parkietu Giełdy Towarowej Chicago (CME), Terrence A. (Terry) Duffy nauczył się, jak unikać bójek.

Giełda była głośnym i tłocznym miejscem, w którym brokerzy sygnalizowali, krzyczeli i rozpychali się łokciami, aby kupić i sprzedać kontrakty na przyszłą dostawę. Duffy zawsze wolał przeczekać najgorętsze momenty i gdy krzykacze padali ze zmęczenia, mógł wyjść na środek unikając obrażeń. "Zawsze warto było poczekać, aż się zmęczą", mówi Terry. Widocznie oszczędzał siły na większe starcia. Obecnie Duffy (49 lat) jest prezesem Grupy CME i dzięki uporowi w walce z rywalami oraz stanowczości wobec klientów i przyjaciół utworzył największą na świecie giełdę finansową. To znaczy największą giełdę finansową pod względem spekulatywnej wartości obrotu (5 bilionów dolarów dziennie), która jest też na najlepszej drodze do największej kapitalizacji rynkowej (35 miliardów dolarów). (Odpowiednie liczby dla Euronext z nyse: 2,6 biliona i 21 miliardów).

Reklama

Slajdy: Najdziwniejsze transakcje terminowe
Slajdy: Jak zostać królem obligacji
Slajdy: Najbogatsze narodowe fundusze inwestycyjne
Slajdy: Ulubione banki najbogatszych
Slajdy: 20 największych wypłat 2007

Podczas sześciu lat rządów Duffy'ego, CME wprowadziła notowania elektroniczne, weszła do obrotu publicznego, przejęła największego konkurenta i zwiększyła dzienną wartość obrotu z 2,2 miliona do 14 milionów kontraktów. Ponadto, CME postawiła na pionierskie instrumenty finansowe dla instytucji i przyciągnęła inwestorów indywidualnych ( patrz ramka) dzięki transakcjom terminowym dotyczącym indeksów giełdowych, cen nieruchomości i pogody. Z uwagi na fakt, że rynki transakcji terminowych CME są monopolami, w przeciwieństwie do większości giełd, zdołała ona zachować wysokość pobieranych prowizji - średnio 63 centy od kontraktu, z obu stron, w porównaniu do 65 centów przed pięciu laty.

Jej marża operacyjna (EBITDA dzielony przez przychód) w wysokości 60% stawia ją na równi z Goldman Sachs (nyse: GS - news - people ) i daleko przed Microsoftem (nasdaq: MSFT - news - people ). W ciągu 12 miesięcy do 30 września, Grupa CME, łącznie z niedawno kupioną Chicago Board of Trade, zainkasowała netto 763 miliony dolarów z przychodu 2 miliardów dolarów. Za czasów Duffy'ego, cena akcji tej spółki podskoczyła osiemnastokrotnie do 621 dolarów.

Jeszcze dziesięć lat temu, giełda towarowa w Chicago przypominała klub towarzyski, którego członkowie handlowali za pomocą starożytnego systemu okrzyków na parkiecie. Obecnie, odmieniona przez system obrotu cyfrowego CME jest nadal miejscem, gdzie farmerzy, banki i prawie każdy może handlować świniami, kukurydzą lub odsetkami, w 110 lat od założenia tej instytucji pod nazwą Chicago Butter & Egg Board. 6739 członków tej organizacji posiada lub wynajmuje swoje miejsca, które uprawniają ich do handlu kontraktami na przyszłą dostawę i opcjami na takie kontrakty. W 1971 roku, członek giełdy towarowej po dniu pełnym rozczarowań sprzedał swój fotel za banknot z podobizną Franklina, dokonując transakcji przy pisuarze męskiej toalety parkietu. Niedawno, prawo do zasiadania w gronie członków CME sprzedano za 1,5 miliona USD.

Rynek towarowy przyciąga dwa rodzaje graczy. Pierwsza grupa to entuzjaści hedgingu posługujący się rynkiem do ustalenia ceny, na przykład kukurydzy lub obligacji skarbu państwa. Druga grupa to spekulanci, gotowi podjąć ryzyko z drugiej strony kontraktu licząc na wielki zysk w dniu, gdy ktoś poniesie stratę. Giełda pobiera dwie prowizje, jedną od sprzedającego, a drugą od kupującego. Jeśli nabywca zdecyduje się na sprzedaż przed okresem trzech miesięcy do wygaśnięcia kontraktu, CME zbiera kolejne 1,26 dolara (63 centy od każdej ze stron).

Droga Duffy'ego do biura z widokiem na Chicago River rozpoczęła się w barze Chuck's w Lake Geneva w stanie Wisconsin, gdzie podawał piwo i gin przejeżdżającym tamtędy brokerom. W 1980 roku Duffy zatrudnił się za 58 dolarów tygodniowo jako goniec w giełdowej firmie rozliczeniowej, rezygnując z nauki na University of Wisconsin w Whitewater i przenosząc się z powrotem do rodzinnego miasta. Później, jako broker mógł stać w firmowej czerwonej kurtce na szczycie schodów prowadzących na parkiet i zapisywać zamówienia.

Na niektórych giełdach trzeba było walczyć o dobrą pozycję na parkiecie, a nawet nosić buty na koturnie, aby wybić się z tłumu, jednak Duffy wyróżniał się dzięki talentowi do zabawiania klientów ciekawą rozmową. Jego dziadek był radnym i prezesem rady hrabstwa Cook County udzielając się w lokalnych strukturach Partii Demokratycznej. Duffy, który był znany z gustownych strojów, przygotowywał się do kariery pracując na parkiecie.

Jednak giełda mogła paść ofiarą własnej polityki. Instytucja zarządzana przez swoich członków powołała blisko 200 komitetów decydujących o wszystkim, od przepisów po kolor farby na ścianach. Poszczególni członkowie poddawali się wpływom charyzmatycznych postaci. Leo Melamed, żydowski imigrant z Polski, stanął u steru w 1969 roku wprowadzając obrót walutowymi transakcjami terminowymi i przyłączając się do Międzynarodowego Rynku Walutowego. Kilka lat później nastał John F. (Jack) Sandner, agresywny adwokat włosko-irlandzkiego pochodzenia i miłośnik boksu, który o mały włos nie zostałby usunięty z giełdy po tym, jak na parkiecie zademonstrował swój prawy sierpowy - jak wciąż sam twierdzi, w samoobronie. Sandner był prezesem przez 13 lat. W 1992 roku giełda zaczęła wprowadzać obrót elektroniczny, jednak stopniowo, aby nie rozsierdzić brokerów, którzy w końcu musieli opuścić parkiet.

W międzyczasie Duffy kupił miejsce wśród członków giełdy w 1984 roku, z pomocą 50 000 dolarów z pożyczki, którą jego rodzice wzięli pod zastaw domu. W 1995 roku przyszły prezes był już w 34 osobowym zarządzie, gdzie poznał Craiga Donohue, prawnika giełdy. Donohue (46 lat) chciał być aptekarzem do momentu, gdy zobaczył jak apteka jego ojczyma pada ofiarą większego konkurenta. Wtedy zdecydował się na studia prawnicze. Zamiast przenieść się do Nowego Jorku i pracować jako prawnik w firmie handlującej papierami wartościowymi wybrał posadę na giełdzie towarowej i pensję 40 000 dolarów rocznie.

Dla giełdy nadeszły ciężkie czasy. Spadek wartości obrotów spowodował, że cena członkostwa z 925 000 dolarów w 1994 roku spadła do 251 000 w roku 1998. Sandner wysłał wtedy list do członków - firm rozliczeniowych, brokerów, banków inwestycyjnych itd. - nakłaniając ich do przejścia na obrót elektroniczny i zastanowienia się nad przekształceniem giełdy w spółkę akcyjną, aby (1) przerwać impas w zarządzaniu organizacją i (2) wzbogacić się.

Członkowie nie kwapili się do oddania kontroli nad giełdą, lecz oferta 18 000 akcji dla każdego z nich była kusząca. Zarząd zatrudnił dyrektora generalnego z zewnątrz, Jamesa McNulty'ego, który miał doświadczenie w bankowości inwestycyjnej i przeprowadził giełdę przez okres restrukturyzacji i emisji akcji. W 2002 roku CME została pierwszą giełdą w USA notowaną w publicznym obrocie akcjami, dzięki czemu zebrała 130 milionów dolarów na nowe systemy elektroniczne. Wtedy, była to tylko zaliczka; w ciągu ostatnich ośmiu lat, giełda towarowa Chicago wydała 1,3 miliarda USD na infrastrukturę IT.

Jednak CME nie mogła funkcjonować jak typowa spółka giełdowa. Małe znaczenie miał fakt, kto stał nominalnie u steru, gdyż Melamed i Sandner nadal rozdawali karty i chcieli mieć swoje zdanie we wszystkich kluczowych sprawach. (75 letni Melamed, jako dyrektor, nadal ma swoje biuro w północnej wieży budynku giełdy; Sandner (66 lat) rezyduje w wieży południowej. "Gdziekolwiek siedzę, i tak mam największy fotel", mówi Melamed). Gdy McNulty zaczął mieć wątpliwości, nie przedłużono mu kontraktu. W 2002 roku Duffy został wybrany na prezesa, a w 2004 roku zarząd mianował Donohue dyrektorem generalnym. Niektórzy brokerzy uważają Donohue za snoba. Jednak umie on rozmawiać z bankierami i analitykami oraz oczarowywać inwestorów, którzy nie bardzo znają się jeszcze na pracy giełdy. Czasami zdarza im się mylić giełdę towarową z Merchandise Mart, centrum handlowym o powierzchni 37 hektarów położonym nad Chicago River.

Sukces Duffy'ego i Donohue był odzwierciedleniem pierwszej wielkiej rewolucji w świecie giełdowym od 100 lat. Wkrótce jednak, największy kontrakt CME stał się celem ataku. Transakcje terminowe i opcje Eurodollara, gdzie inwestorzy zajmowali się hedgingiem i spekulacją odsetkami z 90 dniowych depozytów dolarowych za granicą, stanowiły połowę wartości obrotów giełdy, przy 1,5 miliona kontraktów dziennie. Eurodollar wciąż pracował w systemie transakcji zawieranych na parkiecie, więc paryski konkurent, Euronext Liffe, dostrzegł dogodną dla siebie okazję. Zaoferował obrót w systemie elektronicznym, który był tańszy dzięki pozbyciu się brokerów operujących na parkiecie. Jeśli rozmaite instytucje przeniosłyby się masowo do Liffe, CME miałby ogromne trudności z nakłonieniem ich do powrotu.

Zaniepokojony zarząd chicagowskiej giełdy został zmuszony do szybkiego wdrożenia obrotu elektronicznego. Poinformowano brokerów Eurodollara, że jeśli w ciągu trzech miesięcy nie wprowadzą obrotu cyfrowego 25% swoich najważniejszych kontraktów, zarząd będzie musiał zamknąć część parkietu Eurodollara. Następnie odbyło się pełne spięć posiedzenie z udziałem zainteresowanych stron. Duffy wysłuchał argumentów zdenerwowanych brokerów (wśród których był jego bliski przyjaciel), że skoro obsługują najbardziej płynne rynki świata, nie mają się czym martwić.

Po niektórych przemowach rozlegały się gromkie oklaski. Gdy Duffy próbował wyjaśnić, że handel elektroniczny jest przyszłością rynku, kolejni brokerzy zaczęli protestować. Ostatecznie zwyciężyły racje zarządu, a transakcje terminowe Eurodollara szybko zaczęto zawierać online. (Obecnie 92% tego typu handlu ma formę elektroniczną). "Nie mam powodów, żeby żałować swoich decyzji", mówi Duffy. "Jeśli, jako lider, będziesz zawsze dążył do ugody, nigdy nie odniesiesz sukcesu".

Slajdy: Najwięksi poniżej miliarda

Emily Lambert

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: szczyt | Chicago | giełdy | elektroniczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »