Zarząd Pozmeatu chce likwidacji spółki

Zarząd Pozmeatu nie chce już ratować spółki. Chce upadłości i likwidacji zadłużonej na 80 mln zł firmy.

Zarząd Pozmeatu nie chce już ratować spółki. Chce upadłości i likwidacji zadłużonej na 80 mln zł firmy.

"Sto lat temu, w 1899 roku, przy ulicy Garbary w Poznaniu, rozpoczęła działalność rzeźnia, która dała początek Zakładom Mięsnym Pozmeat" - czytamy na stronie internetowej poznańskiej spółki. W piątek zarząd podjął uchwałę o upadłości w trybie likwidacyjnym. Wczoraj wniosek miał trafić do sądu.

- Nie było innego wyjścia. Spółka spełnia pełne wymogi upadłości, a wysiłek zarządu, aby uratować firmę, na nic się nie zdał z powodu dużego bagażu z przeszłości - tłumaczy Tomasz Sobota, rzecznik Pozmeatu.

Długi poznańskiej spółki sięgają 80 mln zł (największym wierzycielem jest giełdowy Bank BPH). Ubiegłoroczna strata przekracza 36 mln zł przy zaledwie 24 mln zł przychodów. Wcześniej sprzedaż przekraczała 100 mln zł.

Reklama

- Od dłuższego czasu utrzymywaliśmy się z prowadzenia działalności usługowej. Ze względu jednak na pogorszenie sytuacji w branży od maja tego roku (wzrost cen żywca - red.) pozyskanie takich zleceń stało się niemożliwe. Od dawna nie mamy środków obrotowych. Właściwie nie prowadzimy produkcji - dodaje Tomasz Sobota.

Spodziewana likwidacja to efekt m.in. sporu między udziałowcami - po jednej stronie barykady jest BRE Bank z zaprzyjaźnionymi podmiotami, a po drugiej grupa udziałowców indywidualnych. Ci ostatni, mniejszościowi, do czasu oficjalnego komunikatu nabrali wody w usta.

Kilkuletnie przepychanki obfitowały wzajemnymi oskarżeniami. Przeinwestowanie, nadmierne zadłużenie, działania na szkodę firmy, blokowanie planów naprawy sytuacji - to tylko część z nich. Sytuację komplikuje fakt, że grupa udziałowców, która teraz jest w opozycji, wcześniej rządziła spółką. Jeśli sąd przychyli się do wniosku zarządu, do spółki wejdzie syndyk, który może m.in. sprzedać lub wydzierżawić majątek.

- Jesteśmy jedną z najnowocześniejszych firm w regionie. Ostatnio jako jedni z niewielu uzyskaliśmy pozwolenie eksportu na rynek rosyjski - dodaje Tomasz Sobota.

Pieniądze ze sprzedaży majątku trafią do wierzycieli. Jeśli zostanie nadwyżka, część środków może trafić także do akcjonariuszy.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: upadłości | chciał | firmy | zarządy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »