Zarządy spółek na cenzurowanym

Akcjonariusze spółek publicznych będą coraz częściej domagać się odszkodowań z tytułu szkód wyrządzonych przez ich zarządy. Uchwałę w tej sprawie zamierza podjąć WZA Lety, popieranie takichwniosków zapowiada Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.

Akcjonariusze spółek publicznych będą coraz częściej domagać się odszkodowań z tytułu szkód wyrządzonych przez ich zarządy. Uchwałę w tej sprawie zamierza podjąć WZA Lety, popieranie takichwniosków zapowiada Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.

Wysuwanie roszczeń o naprawienie szkody z tytułu sprawowania zarządu może być jeszcze jednym z narzędzi walki akcjonariuszy o interesy spółki, a co za tym idzie - ich własne. - Na spotkaniach środowiska padają głosy, że jest za mało narzędzi pozwalających ograniczyć niedobre praktyki w spółkach. Myślę, że roszczenia o naprawienie szkody są jednym z nich. Oczywiście, we wszystkich przypadkach, w których dochodzi do drastycznego naruszenia interesu spółki czy innych nagannych praktyk, zamierzamy nie tylko popierać wnioski o odszkodowania, ale także występować w imieniu akcjonariuszy o zamieszczanie odpowiednich wniosków w porządku obrad WZA - powiedział PAKIETOWI Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Reklama

Z pracy zarządów zwykle niezadowoleni są akcjonariusze mniejszościowi, którzy uważają, że realizując politykę głównych udziałowców menedżment często działa na szkodę spółki, co znajduje odbicie w jej notowaniach, a także wynikach finansowych. Podejmują oni różne działania, próbując na walnych blokować decyzje wiodącego akcjonariusza bądź domagając się powołania rewidenta ds. szczególnych (BSK, Stomil Olsztyn). Inaczej ma się sprawa z domaganiem się odszkodowania od byłych prezesów i innych członków zarządu.

Próbę uzyskania odszkodowania podjęto w NFI im. E. Kwiatkowskiego. Inicjatorem było PZU Życie, kierowane jeszcze przez Grzegorza Wieczerzaka, które "rozgrywało" własne interesy. Faktem było jednak, że NFI, fatalnie inwestując, stracił 30 mln zł. Ostatecznie akcjonariusze (kluczowe było stanowisko grupy PZU) zdecydowali się zrezygnować z podejmowania decyzji w sprawie roszczeń odszkodowawczych. Nic dziwnego - firma zarządzająca i niektórzy spośród byłych prezesów, wobec których roszczenia miały być wysunięte, pełnili swoje funkcje z rekomendacji ubezpieczyciela. Na parkiecie nie brak jednak firm, w których nastąpiły ostatnio bądź mogą nastąpić zasadnicze przetasowania w akcjonariacie. A to otwiera drogę nie tylko do rzetelnej oceny pracy dotychczasowych zarządów, ale także stwarza np. możliwość odzyskania choćby części utraconych w wyniku ich działalności środków.

Odpowiedni punkt znalazł się w porządku obrad ZWZA Lety. Jeszcze kilka miesięcy temu firma znajdowała się pod kontrolą małżeństwa Kozielskich, a jej prezesem był Tadeusz Kozielski. Jednak utracił kontrolę nad spółką (banki sprzedały akcje będące zabezpieczeniem udzielonych mu kredytów). Stracił także stanowisko prezesa. Zmiana akcjonariatu (p. Kozielskich zastąpili - jak wynika z naszych informacji - miejscowi biznesmeni, m.in. Grażyna Tkocz, która jako jedyna przekroczyła próg 5% głosów na WZA) sprawia, że podjęcie uchwały o roszeniach odszkodowawczych jest prawdopodobne. Zapewne obejmą one T. Kozielskiego, być może także niektórych członków kierowanego przez niego zarządu. Podstawą do wysunięcia żądań o odszkodowanie miałaby być niekorzystna dla spółki wyprzedaż jej majątku, realizowana także z naruszeniem procedur obowiązujących w firmie.

O wystąpieniu z ewentualnymi roszczeniami odszkodowawczymi wspominało jeszcze kilka miesięcy temu nowe kierownictwo Huty Ferrum. Sprawę ułatwiał fakt, że nowi strategiczni akcjonariusze - zwłaszcza Colloseum - nie zgodzili się na udzielenie poprzedniemu zarządowi spółki skwitowania za działania w 1999 r. Nowy zarząd zapowiedział kontrolę procesów inwestycyjnych i ewentualne rozpoczęcie działań w celu uzyskania odszkodowania. Na razie jednak nie podjęto żadnych decyzji. - Wnikliwa, dotycząca m.in. aspektów prawnych i finansowych, analiza procesów inwestycyjnych prowadzonych w ostatnich latach nie została jeszcze zakończona. W tej sytuacji nie możemy przesądzać, czy wystąpimy z roszczeniami odszkodowawczymi, czy też nie - powiedział PARKIETOWI Józef Jędruch, przewodniczący rady nadzorczej Ferrum.

Zdaniem analityków, procedura roszczeń z tytułu szkód wyrządzonych przy sprawowaniu zarządu mogłaby być wykorzystana także w przypadku władz tych spółek giełdowych, które dokonywały za namową wiodących akcjonariuszy ewidentnie nieudanych inwestycji kapitałowych, odbijających się na wynikach spółek. Tak było, jak przypomina jeden z analityków, w przypadku lubelskiego Protektora, który kupował akcje (Beton Stalu, Lety) na zlecenie grona inwestorów skupionych wokół International Business Management, firmy słynnej m.in. z inwestycji w Beton Stalu. Inwestycje były główną przyczyną strat poniesionych przez firmę w ub.r. Jak wynika z naszych informacji, Protektor na razie jednak nie rozważał, sprawy ewentualnych roszczeń. Trwają przetasowania w akcjonariacie firmy. - Zarządy nie są oczywiście bezkarne. Za błędy płacą, choć nie zawsze, "głową" - odwołaniem ze stanowisk. Nie zmienia to faktu, że wywołane przez nie spustoszenie, choćby z inicjatywy głównych akcjonariuszy, w kasie spółki (a co za tym idzie, w portfelach akcjonariuszy), było i jest z reguły nie do naprawienia. Jednak nie od dziś wiadomo, że "uderzenie po kieszeni" jest jedną z najbardziej przykrych kar.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »