Zelmer sprzedany za grosze?
Ponad 220 mln zł stracił Skarb Państwa (SP) w wyniku prywatyzacji firmy Zelmer SA - wynika z przedstawionego raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK) w Rzeszowie. Zdaniem NIK, odpowiedzialność ponosi m.in. ówczesny szef resortu skarbu Jacek Socha oraz ówczesny podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Dariusz Witkowski, który w imieniu ministra podejmował większość decyzji w sprawie tej prywatyzacji. Kontrola objęła okres od 2003 do pierwszej połowy 2005 roku.
Kontrolerzy NIK uważają, że Socha powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.
Jak powiedział wiceprezes NIK Jacek Jezierski, minister skarbu wycenił jedną akcję spółki na ponad 13 zł; sprzedając 85 proc. akcji Zelmera, uzyskał przychody prawie 170 mln zł. Tymczasem - według raportu - wartość akcji Zelmera w styczniu 2005 roku wynosiła ponad 390 mln zł, co daje ponad 30 zł za jedną akcję. Ponad 13 zł za akcję to - według NIK - ok. 43 proc. realnej wartości akcji.
Izba podała, że Witkowski przed sprzedażą akcji ustalił cenę o 2 zł niższą za każdy papier od dolnego przedziału, który podał doradca prywatyzacyjny (firma zewnętrzna). Ustalił on wartość akcji na koniec 2003 roku w przedziale 15,2-16,5 zł. Oszacowania wartości nie zaktualizowano, mimo że tego wymagała umowa prywatyzacyjna; do sprzedaży doszło ponad rok później, a spółka w następnym roku osiągała dobre wyniki.
- Minister dokonał sprzedaży akcji za cenę, która nie odpowiadała ich realnej wartości, przez co rażąco zaniżone zostały przychody Skarbu Państwa z tej prywatyzacji. Wartość spółki została oszacowana w sposób nierzetelny - powiedział szef rzeszowskiej delegatury NIK Stanisław Sikora.
W pokontrolnym raporcie NIK podkreślono także, że pakiet kontrolny sprzedano za taką samą cenę, jak pozostałe akcje, czyli bez premii za nabycie takiego pakietu. Według Jezierskiego, takie działanie nie zabezpieczało interesu SP i nie zmierzało do uzyskania możliwie najkorzystniejszej ceny ze sprzedaży akcji. Raport podaje, że działanie to faktycznie ułatwiło przejecie kontroli nad spółką przez jedną firmę, czyli Enterprise Investors Sp. z o.o. Wszystkie te działania - w opinii NIK - nastąpiły bez istotnych powodów i z naruszeniem podstawowych interesów SP.
- Okoliczności wskazują na brak profesjonalizmu w działaniu wysokich funkcjonariuszy państwa i rażące niezabezpieczenie interesów Skarbu Państwa (...) Minister SP, jako dobry gospodarz, powinien niezwłocznie przerwać tak prowadzoną sprzedaż akcji renomowanej i dochodowej spółki - uważa Jezierski.
Sikora zaznaczył, że była to najgorzej przeprowadzona prywatyzacja w regionie.
Według NIK, Skarb Państwa w związku ze szkodą wielkich rozmiarów powinien rozważyć dochodzenie odszkodowania w sądzie. Jednak - jak wyjaśniła Prokuratoria Generalna SP - w sierpniu 2006 roku nastąpiło przedawnienie roszczenia.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie w kwietniu 2005 r. wszczęła śledztwo w sprawie prywatyzacji Zelmera śledztwo, po złożeniu doniesieniu przez posła Zygmunta Wrzodaka. Po przeprowadzeniu kontroli doniesienie w tej samej sprawie złożyła również NIK.
Sikora zaznaczył, że osoby wskazane w raporcie jako odpowiedzialne za zaistniałą sytuację czeka jeszcze odpowiedzialność karna. Grozi im od 3 do 10 lat pozbawienia wolności.
- Ten raport jest krzywdzący - powiedział Jacek Socha.
- Nie zrobiłem nic niezgodnego z procedurami, nic niezgodnego nie uczynili też moi koledzy. Ciekawe jest to, że w tym samym raporcie powiedziano, iż resort skarbu działał zgodnie z prawem, że współpraca z doradcą prywatyzacyjnym była właściwa, podobnie jak współpraca ze spółką. Nikt wcześniej - ani pracownicy, ani związki zawodowe - nie sygnalizował problemów - dodał.
Socha podkreślił, że cena sprzedaży akcji Zelmera wynosiła 13 zł, a cena debiutu w styczniu 2005 r. - 18 zł, czyli 36,4 proc. powyżej ceny sprzedaży. Potem zaś, w grudniu, cena wynosiła 20,50 zł.
- Oznacza to, że cena oscylowała wokół ceny otwarcia, a wycena nie była krótkotrwała. Zwracam uwagę, że ostatnio miały miejsce debiuty spółek, dla których cena otwarcia kształtowała się na poziomie kilkudziesięciu procent powyżej ceny sprzedaży. Według tych samych procedur, tej samej techniki, były sprzedawane akcje PKO BP, PGNiG, Polmos, podnoszony kapitał akcyjny Ruchu. Takie same zasady wyceny są stosowane na całym świecie - dodał.
Socha dodał, że nie miał możliwości odniesienia się do raportu, a jedynie w lutym ub.r. zostały mu zadane pytania na temat prywatyzacji Zelmera.
- Dla mnie nie ma dyskusji z ceną rynkową. Ale jeżeli NIK uważa, że wyceny rynkowe są nieadekwatne, to można je zakwestionować - powiedział.
Historia prywatyzacji W lipcu 2001 r. w ramach komercjalizacji przedsiębiorstwo państwowe Zelmer w Rzeszowie zostało przekształcone w spółkę akcyjną, której jedynym akcjonariuszem został Skarb Państwa. Trzy lata później Komisja Papierów Wartościowych i Giełd dopuściła akcje Zelmeru do publicznego obrotu, a na początku 2005 r. firma już jako spółka giełdowa zadebiutowała na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. W 2004 r. grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ligi Polskich Rodzin z okręgu rzeszowskiego zwracała się do ministra Skarbu Państwa Jacka Sochy o "wstrzymanie działań prywatyzacyjnych" rzeszowskiego Zelmera. Doniesienie o podejrzeniu przestępstwa zgłosili w kwietniu 2005 r. związkowcy z Zelmeru oraz poseł Zygmunt Wrzodak (niezrzeszony).