- Nazwa BAANG powstała jako akronim nazw pięciu spółek: Barrick Gold, AngloGold, Agnico Eagle Mines, Franco-Nevada i Gold Fields - mówi w rozmowie z MarketNews24 Maciej Leściorz, ekspert CMC Markets.
- To ewidentne nawiązanie do "indeksu" spółek technologicznych FAANG (od nazw firm Facebook, Apple, Amazon, Netflix i Google), które w ostatnich latach pozwoliły inwestorom zarobić krocie. Czy w obliczu globalnej recesji BAANG ma szansę stać się nowym inwestycyjnym hitem?
- Spółki FAANG przez ostatnich pięć lat dominowały w amerykańskim indeksie S&P500, ciągnąc go w górę, a teraz jest podobnie ze spółkami wydobywającymi złoto. W ciągu 12 miesięcy cena złota wzrosła o około 30 proc., a zwyżki cen akcji spółek BAANG wyniosły nawet 40-120 proc. - wyjaśnia M. Leściorz.
Wynika to z fundamentów, na których opierają się ich zyski. Szacuje się, że 1000-1200 dolarów to koszt wydobycia uncji złota, logistyki i innych kosztów operacyjnych, a każda cena rynkowa "żółtego metalu" przewyższająca ten pułap jest dla tych spółek zyskiem. Przy obecnej cenie złota przekraczającej 1600 dolarów za uncję ich dochody są więc bardzo wysokie.
- Im dłużej temat koronawirusa będzie dominował na rynkach, tym bardziej inwestorzy będą szukać bezpiecznych przystani, kupując akcje największych producentów złota, należących do grupy BAANG - komentuje ekspert CMC Markets.