Złoty dalej tanieje
Dolar drożał wczoraj nawet o blisko 10 groszy w porównaniu z piątkiem. Na wartości traciły również inne waluty w naszym regionie. Główny powód takiej sytuacji to wycofywanie się kapitału portfelowego, realizującego zyski wypracowane na rynkach akcji w poprzednich miesiącach.
Ostatecznie po południu złoty odzyskał trochę sił i zdołał odrobić część strat. Pod koniec dnia dolar kosztował blisko 3,10 zł (2% więcej niż w piątek) i był najdroższy od półtora miesiąca. Za euro płacono ponad 4,08 zł. Czeska korona straciła do dolara 1,8%, a węgierski forint 1,35%.
Bezpośrednim impulsem do działania było umocnienie notowań dolara na świecie. W relacji do euro zyskał wczoraj 1,5 centa. Mechanizm jest tutaj prosty: mocniejszy dolar w połączeniu z wyższą rentownością tamtejszych papierów skarbowych to bardziej konkurencyjne wobec rynków wschodzących możliwości inwestycyjne w Stanach Zjednoczonych. Skoro więc akcje największych spółek w naszym regionie dały zarobić po kilkadziesiąt procent, wliczając w to aprecjację lokalnych kursów walutowych, to czas teraz realizować zyski. Dodatkowo zachęcają do tego spadające kursy na głównych światowych giełdach. Nasdaq w początkowej fazie poniedziałkowej sesji znalazł się na najniższym poziomie w tym roku. Indeks giełdy w Budapeszcie BUX stracił wczoraj 1,5%, o 1,8% spadł czeski PX50, natomiast WIG20 zniżkował o 1,9%.
Taką diagnozę potwierdzają ostatnie dane o napływie środków do funduszy inwestycyjnych na świecie. Firma Emerging Portfolio podała, że w tygodniu zakończonym 16 marca inwestorzy wycofali 4,4 mln USD z podmiotów lokujących na rynkach akcji w krajach europejskich, na Środkowym Wschodzie oraz w Afryce (EMEA) i blisko 61 mln USD z tych inwestujących w państwach latynoamerykańskich. W poprzednim tygodniu dodatnie saldo wpłat i wypłat wyniosło odpowiednio blisko 280 mln USD i prawie 89 mln USD. Natomiast fundusze amerykańskich rynków akcji przyciągnęły blisko 1,3 mld USD, co pozwoliło zredukować deficyt w wysokości prawie 2 mld USD, stanowiący saldo tegorocznych przepływów na 9 marca.
Krzysztof Stępień