10 najbogatszych prezesów na świecie

Bycie prezesem firmy to już teraz nie to, co kiedyś. Normą stały się oszczędności na wygodach zapewnianych przez korporacje swoim szefom, na przykład na prywatnych odrzutowcach czy nadmiernie luksusowych biurach, co sprawiło, że prowadzenie firmy nie jest już takie przyjemne -- choć nie przestało być ani trochę mniej stresujące.

Choć niektórzy prezesi mają powody do obaw o swoje posady, ta dziesiątka utrzymała na swoich stanowiskach na tyle długo, że może nadal uczestniczyć w tym, co pozostało ze światowej gospodarki. Sporządziliśmy ich listę - listę najbogatszych na świecie prezesów firm.

Na zdjęciach: 10 najbogatszych prezesów na świecie

Na zdjęciach: Prezesi, którzy tracili miliony w kilka minut

Reklama

Na zdjęciach: Ile kosztuje utrzymanie prezesa

Na zdjęciach: 21 najmłodszych prezesów firm w największych amerykańskich firmach

Na zdjęciach: Prezesi firm robią postanowienia noworoczne

Dla potrzeb jej edycji na rok 2009, uwzględnialiśmy prezesów i dyrektorów zarządzających (osoby na tym stanowisku często stoją na czele korporacji w innych krajach, niż Stany Zjednoczone) spółek giełdowych z całego świata, szeregując ich według wartości ich udziałów w prowadzonych przez nich podmiotach.

Ponieważ wobec szybko zmieniających się zależności własnościowych trudno było określić tę wielkość dla spółek prywatnych (nienotowanych na rynku publicznym), wykluczyliśmy ich szefów z naszej klasyfikacji. Nie braliśmy też pod uwagę właścicieli prywatnych holdingów. Pełne szacunki dotyczące wartości netto poszczególnych osób będą dostępne dopiero w marcu, gdy opublikujemy naszą coroczną listę multimilionerów.

W tym roku najbogatszym prezesem pozostaje - już po raz drugi z rzędu - Warren Buffett. Zwany "Wyrocznią z Omaha" biznesmen zostawił innych pretendentów do tego tytułu daleko w tyle: może pochwalić się udziałami w spółce Berkshire Hathaway o wartości 35,9 mld dolarów, niemal dwa razy wyższą, niż aktywa drugiego na liście założyciela firmy Oracle, Larry Ellisona (szczęśliwie dla obu, na liście nie ma już Billa Gatesa, który dziewięć lat temu podjął decyzję o przekazaniu steru firmy Microsoft swojemu długoletniemu partnerowi w interesach, Steve'owi Ballmerowi -- który także figuruje wśród najbogatszej dziesiątki).

Zróżnicowanie majątku Berkshire i ostrożny dobór sektorów rynku, w których firma działa, dobrze zdały egzamin w 2008 roku, pozwalając cenie jej akcji spaść tylko o 32 proc., a więc mniej, niż średni spadek wartości kapitału firm z listy S&P 500, który wyniósł 38 proc.

Szacuje się, że od czasu zamknięcia rankingu Forbes 400 za rok 2008 wczesną jesienią ubiegłego roku, aktywa Ellisona straciły na wartości ok. 5,3 mld dolarów. Mimo to firma Oracle znosi zawieruchę, jaka ogarnęła światową gospodarkę, wyraźnie lepiej, niż większość innych firm, tracąc w ciągu ostatnich 12 miesięcy zaledwie 15 proc. i w ciągu sześciomiesięcznego okresu, kończącego się 30 listopada 2008 r. podnosząc swoje przychody o 10 proc. Pochodzący z Chicago Ellison przewodzi jej od roku 1977, w którym powstała.

Na naszej tegorocznej liście znalazło się czterech biznesmenów z Indii: dwóch potentatów przemysłowych, Mukesh Ambani i Lakshmi Mittal, oraz dwóch baronów branży telekomunikacyjnej, Anil Ambani i Sunil Mittal. Bracia Ambani częściowo zawdzięczają swoje okrągłe fortuny rodzinnemu spadkowi. Po śmierci ich ojca w 2002 roku przejęli jego przemysłowe imperium i próbowali prowadzić je wspólnie.

Niestety, wkrótce pojawiły się między nimi różnice zdań. Posprzeczawszy się o to, kto powinien kierować firmą, bracia osiągnęli gorzki kompromis, decydując, że firmie najlepiej zrobi podział, i rozdzielili poszczególne obszary jej działalności między odrębne spółki. Obecnie Mukesh prowadzi giganta petrochemicznego Reliance Industries Ltd., zaś Anil ma pieczę nad szeregiem innych spółek, w tym Reliance Communications, dostawcy usług telefonicznych i internetowych o 60 milionach abonentów (Lakshmi Mittal i Sunil Mittal, wbrew pozorom, nie są spokrewnieni).

Warto też zauważyć, że poza listą znalazł się, między innymi, Sheldon Adelson, należący do szefów firm najciężej dotkniętych ubiegłorocznymi wydarzeniami. Usiłując ratować swoją spółkę z branży hazardowej, Las Vegas Sands, zainwestował w upadające kasyna przeszło miliard dolarów. Mimo to od początku 2008 roku ceny jej akcji spadły aż o 95 proc. i jego udziały, pod koniec 2007 roku warte 35 miliardów dolarów, wynoszą teraz nie więcej, niż półtora miliarda.

Na zdjęciach: Nowe lektury prezesa

Erin Gell i Duncan Greenberg

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: partner | firmy | świata | najbogatsi | Forbes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »