10 tys. zł pensji zaraz po studiach? Wszystko zależy od tego, jaki kierunek wybierzesz
Nawet 10 tys. zł brutto - na takie zarobki tuż po studiach liczyć mogą absolwenci pożądanych kierunków inżynieryjnych na kilku najlepszych uczelniach w kraju. Przyszli studenci mogą sprawdzić to dzięki ELA - systemowi monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów szkół wyższych.
- System ELA zbiera dane z uczelni i z ZUS
- W bazie danych ma już 2,7 mln absolwentów
- Zarobki absolwentów rosną szybciej niż średnia w tym samym rejonie
- Absolwenci niektórych kierunków już na starcie mogą liczyć na zarobki wyższe od "średniej krajowej"
- Coraz więcej studentów pracuje już podczas nauki lub nawet przed nią
Dane o zarobkach w ciągu pierwszych 5 lat po uzyskaniu dyplomu gromadzi ogólnopolski system monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów szkół wyższych (ELA), prowadzony na zlecenie Ministerstwa Edukacji i Nauki przez Ośrodek Przetwarzania Informacji - Państwowy Instytut Badawczy (OPI PIB).
Dane pochodzą z uczelni i z ZUS. Dzięki ELA każdy może sprawdzić po jakich studiach zarabia się najlepiej i który kierunek daje największą szansę zatrudnienia.
- Nasz system zawiera dane dotyczące całej populacji absolwentów, ze wszystkich polskich uczelni. Do tej pory w ELA przetworzono informacje o ponad 2,7 miliona absolwentów i z roku na rok ta liczba rośnie - informuje dr inż. Jarosław Protasiewicz, dyrektor OPI.
- System ELA powstał by zweryfikować obiegową opinię, że "uczelnie kształcą bezrobotnych", a także że "absolwenci uciekają z Polski". Szybko okazało się, że... nic podobnego - mówi Interii Biznes prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH, ekspertka OPI PIB.
W systemie ELA widać wyraźnie, że niezależnie od daty ukończenia studiów, zarobki absolwentów w kolejnych latach po dyplomie rosną, a ich wzrost jest szybszy niż średni wzrost płac w ich miejscach zamieszkania.
- Dane potwierdzają dobrą sytuację młodych Polaków na rynku pracy. Nawet w przypadku najmniej pożądanych obecnie kierunków, znalezienie pracy nie zajmuje dłużej niż kilka miesięcy. Wciąż dużym problemem jest jednak wysokość wynagrodzeń, silnie zróżnicowana geograficznie oraz pomiędzy poszczególnymi kierunkami kształcenia - mówi Interii Biznes Julian Smółka, prezes Europejskiej Fundacji Rozwoju Przedsiębiorczości.
- Dyplom ukończenia studiów to wciąż najlepsza przepustka na rynek pracy - podkreśla prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Według ELA na najlepsze zarobki w pierwszym roku po studiach stacjonarnych liczyć mogą absolwenci kierunków inżynieryjnych, choć w pierwszej dziesiątce są dwa wyjątki.
Najnowszy ranking z czerwca br. uwzględnia tylko kierunki, które ukończyło ponad 50 osób (wszystkie pozycje dotycząca studiów II stopnia, z wyjątkiem pozycji 9.). Podane kwoty są kwotami brutto.
- Informatyka (Politechnika Warszawska): 11 111,86 zł
- Teleinformatyka (AGH w Krakowie): 9528,62 zł
- Pielęgniarstwo (Wyższa Szkoła Nauk Stosowanych w Rudzie Śląskiej): 9185,46 zł
- Elektronika i telekomunikacja (AGH w Krakowie): 7696,63 zł
- Analiza danych - big data (SGH w Warszawie): 7545,2 zł
- Automatyka i robotyka (AGH w Krakowie): 7536,58 zł
- Zarządzanie finansami przedsiębiorstwa (SGH w Warszawie): 7487,52 zł
- Metody ilościowe w ekonomii i systemy informacyjne (SGH w Warszawie): 7437,75 zł
- Informatyka i systemy informacyjne - 1. st. (Politechnika Warszawska): 6916,14 zł
- Położnictwo (Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu): 6906,37 zł
W przypadku nauk humanistycznych na najwyższe zarobki liczyć mogą absolwenci filologii (4749,87 zł), lingwistyki stosowanej (4603,74 zł) i historii sztuki (4192,17 zł).
- Przeciętnie wyższe zarobki uzyskują absolwenci studiów niestacjonarnych, co można uzasadnić wcześniejszym doświadczeniem zawodowym i chęcią uzupełnienia kompetencji. Niezależnie od studiowanego kierunku, na dynamicznie zmieniającym się rynku pracy kluczowa jest elastyczność i zdolność do szybkiego nabycia nowych kompetencji i ewentualnego przebranżowienia - mówi nam Julian Smółka.
- Rośnie grupa absolwentów, którzy pierwsze doświadczenia zawodowe mieli już w trakcie studiów czy nawet przed nimi. Po uzyskaniu dyplomu mogą liczyć na lepsze zarobki niż koledzy czy koleżanki - podsumowuje prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Wojciech Szeląg