10 tysięcy do wzięcia

Pierwsza od lat walka banków z pośrednikami kredytowymi o sprzedawców. Rynek jest tak chłonny, że eksperci szacują, iż potrzeba w tym roku co najmniej 10 tys. nowych doradców.

Pierwsza od lat walka banków z pośrednikami kredytowymi o sprzedawców. Rynek jest tak chłonny, że eksperci szacują, iż potrzeba w tym roku co najmniej 10 tys. nowych doradców.

Dziś w sektorze bankowym pracuje prawie 170 tys. osób. Po raz pierwszy od lat liczba nowych pracowników w tej branży zwiększyła się bardzo gwałtownie. W ubiegłym roku przybyło około 10 tys. etatów. Zdecydowana większość to nowi sprzedawcy. Banki muszą się starać, żeby zatrzymać u siebie najlepszych doradców, bo o osoby, które znają produkty finansowe i na dodatek potrafią je sprzedawać, biją się również pośrednicy finansowi, firmy leasingowe, a także ubezpieczyciele.

- Zapotrzebowanie na dobrych doradców, którzy działają etycznie, jest ogromne - mówi Paweł Adamiak, członek zarządu Domu Kredytowego Notus (ma 220 doradców). - Dziś mógłbym zatrudnić kolejnych 100 osób.

Reklama

Koszty zatrudnienia pracowników są coraz wyższe. Poza wysokimi pensjami standardem stają się też bonusy dla pracowników w postaci zagranicznych wycieczek i premii.

- Miejsc pracy dla doradców jest znacznie więcej niż chętnych. Firmy walczą o sprzedawców poziomem wynagrodzenia, ale także tym, co jest potrzebne do pracy doradców. Oferują więc laptopy, komórki, niekiedy samochody - mówi Maciej Garwacki, prezes emFinanse.

Jego zdaniem już absolwenci uczelni ekonomicznych są poszukiwani przez instytucje finansowe jako "dobry materiał" na sprzedawców.

Z kolei Kazimierz Stańczak, dyrektor generalny Polbanku EFG, zapewnia swoim doradcom opiekę medyczną oraz wynegocjował dla nich zniżki w ponad 200 sklepach.

Walka instytucji finansowych o sprzedawców powoduje, że także ich zarobki są coraz lepsze. Stawki podstawowych wynagrodzeń doradców klienta w największych bankach wynoszą od 3 do 8 tys. zł brutto. Są zróżnicowane w poszczególnych bankach, uzależnione od regionu, w którym znajduje się oddział. Im bardziej konkurencyjny rynek pracy, tym wyższe stawki wynagrodzeń. Oczywiście najwyższe są w stolicy. Z informacji "Rz" wynika, że w ING Banku Śląskim średnie zarobki doradcy klienta detalicznego w Katowicach wynoszą 2,9 tys. zł brutto, a w Warszawie średnia to 3,6 tys. zł, ale doświadczony doradca ma nawet 5 tys. zł pensji podstawowej. Do tego dochodzą premie w wysokości około 20 proc. rocznych zarobków wypłacane kwartalnie. Duży udział w wynagrodzeniach mają właśnie bonusy uzależnione od wyników. Według informacji "Rz" w Pekao SA roczna premia doradcy klienta może sięgnąć 46 tys. zł, ale warunki, jakie trzeba spełnić, by ją uzyskać, są bardzo wyśrubowane.

Na wyższe zarobki mogą liczyć doradcy klientów korporacyjnych. W Warszawie wynoszą one nawet 7-8 tys. zł plus premia.

W firmach zajmujących się pośrednictwem finansowym doradcy mają pensje dwuskładnikowe - podstawową oraz drugą, uzależnioną od wartości sprzedanych produktów albo tylko opartą na prowizjach. Średnie wynagrodzenie brutto takich sprzedawców to 6 - 7 tys. zł. Najlepsi doradcy mogą zarabiać nawet 15 - 20 tys.

Więcej w "Rzeczpospolitej"

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: Weźże | doradcy | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »