2B or not 2B

Rynek Internetu w Polsce jest wciąż w fazie embrionalnej - przypominają Marcin Sadlej i Dariusz Turkiewicz, analitycy CDM Pekao w raporcie "Nowa ekonomia" z 11 maja br.

Rynek Internetu w Polsce jest wciąż w fazie embrionalnej - przypominają Marcin Sadlej i Dariusz Turkiewicz, analitycy CDM Pekao w raporcie "Nowa ekonomia" z 11 maja br.

Mimo że rynek internetowy dopiero kształtuje się, zastosowanie nowych technologii już wprowadza znaczące zmiany w strukturze gospodarki. "Nowa ekonomia" jest szansą nie tylko dla podmiotów działających w sektorze IT, ale i spółek "starej ekonomii", które agresywnie wykorzystają powstające kanały sprzedaży. Analitycy zauważają, że wyraźnie wyodrębnia się nowa grupa firm, które oferują wygodniejszy i tańszy kanał dystrybucji dóbr i usług. Zwracają jednak uwagę, że skrócenie drogi dotarcia do klientów stanowi wyzwanie i zagrożenie dla istniejących podmiotów gospodarczych.

Reklama

Wyzwanie dla "starej ekonomii"

"Nowa ekonomia" to szansa nie tylko dla nowych podmiotów, ale i spółek "starej ekonomii", które agresywnie wykorzystają powstające kanały sprzedaży

- uważają analitycy CDM Pekao. Zwracają jednak uwagę, że skrócenie drogi

dotarcia do klientów stanowi wyzwanie i zagrożenie dla istniejących podmiotów gospodarczych.

W datowanym na 11 maja br. raporcie specjaliści CDM ocenili rynek internetowy w Polsce i poszczególne jego segmenty, takie jak: dostęp, zawartość, handel elektroniczny i usługi. Zdaniem analityków, największą szansę na sukces mają firmy, które nie ograniczają się tylko do jednego z tych segmentów.

Raport zwraca uwagę, że należy spodziewać się integracji pomiędzy portalami horyzontalnymi i wertykalnymi poprzez pogłębianie zawartości tych pierwszych oraz akwizycję serwisów, specjalistycznych, np. finansowych. Integracja zostanie wymuszona przez koszty pozyskania i utrzymania klientów.

Ważne dziś, ważne jutro

Zdaniem specjalistów CDM, obecnie najważniejsze dla firm internetowych jest pozyskanie jak największej liczby klientów i wypracowanie koncepcji, w jaki sposób mają oni przynieść spółce zyski.

Co będzie ważne jutro? Raport wskazuje na kilka tendencji, których można się spodziewać na rynku Internetu w przyszłości. Przede wszystkim należy oczekiwać przejęcia części rynku zajmującej się usługami ISP przez firmy telekomunikacyjne. Jest to dla tego typu podmiotów naturalny kierunek rozwoju, umożliwiający znaczne zwiększenie ruchu w sieci. Drugim elementem jest rola portali horyzontalnych, które mają stać się centrami handlowymi. Będą one udostępniały swoją powierzchnię (czyli użytkowników) poszczególnym sklepom elektronicznym.

Analitycy zwracają uwagę, że korzyści z rozwoju szybkich kanałów wymiany informacji w obrocie gospodarczym czerpały będą wszystkie firmy produkcyjne i dystrybucyjne, a także spółki informatyczne, których rozwiązania będą wykorzystywane w budowie kanałów sprzedaży. Rozwój "nowej ekonomii" nie oznacza jednak, że małe firmy IT nie mają szans egzystencji. Ich polem działania może być świadczenie usług dodanych, np. webmastering.

Reklama w sieci

Jednym z dwóch głównych źródeł przychodów w Internecie będzie reklama. Obecnie największym problemem w tym segmencie działalności sieciowej jest wysoki koszt dotarcia do klienta. Powoduje to, że reklama w Internecie jest jedną z najdroższych. Podczas gdy koszt dotarcia do 100 odbiorców poprzez prasę wynosi 7,2 USD, w przypadku Internetu jest to 12,5 USD.

Analitycy CDM oszacowali, że w minionym roku wartość reklamy internetowej w Polsce wyniosła maksymalnie 10 mln zł. Oznacza to, że Internet stanowi ok. 0,1-0,2% rynku reklamy w kraju. Trzeba jednak pamiętać, że ograniczeniem w tym przypadku jest liczba internautów i ich aktywność. Specjaliści obliczyli, że przy obecnej liczbie użytkowników rynek reklamy może wynosić maksymalnie ok. 75 mln zł (ok. 1,4% reklamy ogółem). Jeśli rynek ten osiągnie stan dojrzały (kilka-, kilkanaście lat) przychody reklamowe z 1 użytkownika mogą osiągnąć 137 zł rocznie.

Informacja najlepszym towarem

Z raportu CDM jasno wynika, że najlepiej do handlu (detalicznego) w Internecie nadają się usługi i towary, które nie wymagają fizycznej dostawy, a najwyższych udziałów sprzedaży sieciowej należy spodziewać się w dziedzinach, gdzie towarem jest dostarczanie informacji. W grę wchodzą również: usługi finansowe (bankowość, transakcje papierami wartościowymi), usługi doradcze, gry losowe, oprogramowanie, muzyka, grafika, rezerwacja biletów czy sprzedaż wycieczek. "W tych segmentach należy spodziewać się lawinowego wzrostu handlu internetowego i całkiem realne jest osiągnięcie przez ten kanał dystrybucji kilkudziesięcioprocentowego udziału w rynku".

Analitycy uważają, że w stosunkowo krótkim czasie realne jest osiągnięcie przez handel detaliczny w Internecie poziomu 0,8% w całym rynku internetowym. W ujęciu wartościowym przekłada się to na 2,5 mld zł. W dłuższym terminie udział handlu detalicznego może sięgnąć 4,5% (13 mld zł).

Portale - duży może więcej

Oceniając potencjalną wartość krajowych portali CDM brał pod uwagę, że będą one czerpały zyski zarówno z rynku reklamy, jak i przekazywania klientów do sklepów. Zdaniem analityków, specjalizacja tylko w jednym z tych segmentów jest nieefektywna.

Największymi kosztami portali jest pozyskanie i utrzymanie klientów. Są to koszty marketingowe, których wielkość i stosunek do przychodów determinuje rentowność całego przedsięwzięcia. I tu wygrywają duże portale, których koszty marketingu rozkładają się na większą liczbę klientów. Pozyskanie i utrzymanie klienta jest główną barierą wejścia na rynek, powodującą, że duże podmioty mogą liczyć na ponadnormatywne zyski, a małym grozi wypadnięcie z rynku.

Podsumowując, raport stwierdza, że wartość portalu zależy od udziału w dojrzałym rynku i od czasu, kiedy ta dojrzałość zostanie osiągnięta. Zdaniem CDM w przypadku średnich portali (używanych przez 20% internautów) granicznym okresem, w którym rynek musi stać się dojrzały, by ich działalność miała sens ekonomiczny, jest 8 lat. Przy tym założeniu pierwsze zyski portale mogą zacząć generować za ok. 4 lata.

B2B - faza embrionalna

Pomimo że obecnie sektor B2B jest dużo mniej rozwinięty niż detaliczny handel elektroniczny, analitycy są zgodni, że w przyszłości to właśnie przychody z handlu pomiędzy przedsiębiorstwami stanowić będą dominującą część e-commerce. Wynika to z faktu, że wartość obrotów pomiędzy firmami jest ponad dwukrotnie większa niż wartość handlu detalicznego i praktycznie w każdym segmencie tego sektora zastosowanie Internetu jest ekonomicznie uzasadnione.

Wiarygodnych źródeł na temat wartości handlu elektronicznego w Polsce nie ma. Zdaniem Arthur Andersen, w ub.r. wartość całego e-commerce wyniosła 40 mln USD (z obrotami biur maklerskich). Z kolei IDC oszacował wartość transakcji e-commerce na 3,4 mln USD.

Analitycy CDM obliczyli, że jeśli chodzi o transakcje internetowe, które dotyczyły fizycznej dostawy detalicznego towaru do domu, w ub.r. nie przekroczyły one 10 mln zł.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: reklama | wyzwanie | note | gospodarka | e-commerce | firmy | handel | reklamy | zastosowanie | analitycy | pekao
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »