540 dni na badanie
540 dni oczekiwania na mammografię, 505 dni na badanie gęstości kości, 120 dni na USG, jakie trzeba wykonać w pierwszym trymestrze ciąży - oto ponure rekordy, zanotowane w publicznej służbie zdrowia we Włoszech.
Raport na temat gigantycznych kolejek do specjalistów i na badania w dwunastu włoskich miastach, sporządzony w lutym przez redakcję dodatku zdrowotnego dziennika "La Republicca" jest przedmiotem ożywionych dyskusji na temat kryzysu opieki zdrowotnej.
Na "czarnej liście" znalazły się również inne najdłuższe we Włoszech kolejki: w Padwie na wizytę u neurologa trzeba czekać dokładnie rok, w Genui na USG narządów 185 dni. Trzy miesiące to średni czas oczekiwania na wizytę u reumatologa w Palermo i ortopedy w Rzymie.
Ponadto zwraca się uwagę na małą przejrzystość list pacjentów, oczekujących na operacje i zabiegi.
W raporcie, który jak się podkreśla w mediach, budzi grozę, jest jednak odrobina optymizmu: zanotowano niewielką poprawę sytuacji i nieznaczne skrócenie kolejek w porównaniu z rokiem 2006.
Liczne we Włoszech stowarzyszenia obrony praw konsumentów powołały specjalne komórki, zajmujące się przyjmowaniem skarg od pacjentów. Rocznie otrzymują nawet po kilkadziesiąt tysięcy sygnałów, dotyczących czasu oczekiwania na wizytę lekarską i badania. Za skandal organizacje te uważają to, że w wielu placówkach na wizytę u ginekologa trzeba czekać około miesiąca.
Przypomina się, że na początku zeszłego roku poszczególne regiony przedstawiły ministerstwu zdrowia swoje propozycje skrócenia list oczekujących. Od tego czasu sytuacja uległa tylko niewielkiej poprawie. I dlatego, jak informuje prasa, kobiety zapisujące się w rejestracji rzymskiego szpitala San Camillo na mammografię, słyszą wciąż: "proszę przyjść za półtora roku".