59 mln zł - czy stać nas na taką kampanię?

Partie gorączkowo rachują pieniądze, gdyż tegoroczne wybory będą najkosztowniejsze w historii. Inwestycja w kampanię jak najbardziej się jednak opłaci. Wystarczy zebrać 3 proc. głosów, żeby dostać zwrot wydatków na kampanię wyborczą i coroczną subwencję z budżetu.

Z każdym rokiem coraz więcej kosztuje nas utrzymanie partii politycznych. W Polsce obowiązuje bowiem system subwencjonowania polityków z pieniędzy budżetowych. Chodzi o to, żeby partie nie musiały na własną rękę szukać pieniędzy, bo to grozi niebezpieczeństwem uwikłania się w niejasne relacje z biznesem, a nawet światem przestępczym. Przykład posła Pęczaka i wielu innych pokazuje, że tego ideału nie udało się osiągnąć. Grubo ponad 60 mln zł, jakie w ramach subwencji SLD dostał od państwa w ciągu czterech lat to widocznie za mało, żeby powstrzymać członków partii przed sięganiem po "wziątki".

Reklama

SLD krezusem

Pieniądze wypłacane są co roku, proporcjonalnie do liczby uzyskanych mandatów, ale tylko partiom, które rzetelnie rozliczą się ze swoich przychodów i wydatków przed Państwową Komisją Wyborczą. Próby stosowania kreatywnej księgowości mogą skończyć się odebraniem pieniędzy, czego doświadczyły już PSL i Samoobrona, które usiłowały wodzić za nos PKW.

W tym roku partyjne kasy dostaną z pieniędzy podatników 59 mln zł. Dla porównania w 1997 r. wydatki budżetowe na ten cel nie przekroczyły 14 mln zł. Największym beneficjentem jest SLD, któremu przypadło w udziale 21 mln zł (4 razy więcej niż w 1997 r.). Samoobronie i PiS-owi należy się po 11 mln zł, natomiast LPR zainkasowała prawie 8 mln zł. PSL i UP nie dostaną nic, bo PKW - za brak rozliczenia z wydatków - odebrała im subwencję. Po wypłatę z państwowej kasy stanęła natomiast Unia Wolności, bo chociaż do parlamentu w ostatnich wyborach się nie dostała, to przekroczyła magiczny próg 3 proc., który uprawnia do pobierania subwencji. W tym roku na jej konta trafiło 4 mln zł.

Kosztowna kampania

Pieniądze są partiom bardzo potrzebne, gdyż tegoroczna kampania wyborcza będzie należała do najdroższych w historii. SLD planuje wdać na te cel 27 mln zł - 6 mln więcej niż przed czterema laty. I pomyśleć, że rachunek, jaki Sojusz zapłacił za wybory w 1997 r. to tylko ponad 5 mln zł.

Platforma Obywatelska, która jako jedyna nie korzysta z subwencji i sprzeciwia się trzymaniu partii na państwowym garnuszku, kampanię sfinansuje, podobnie jak w 2001 r., z kredytu bankowego. O ile jednak cztery lata temu PO zadłużyła się tylko na 5 mln zł, to po tegorocznych wyborach partia będzie miała do oddania dług w wysokości 12 mln zł. Platforma planuje przeznaczyć na kampanię 14 mln zł. Czy rzeczywiście ten plan uda się zrealizować - zobaczymy. Zwykle rachunek za wybory jest bowiem wyższy niż zakładają plany.

Na kampanii nie zamierza oszczędzać Samoobrona. Cztery lata temu partia wydała na ten cel zaledwie pół miliona złotych, co jednak wystarczyło, żeby wprowadzić do Sejmu przeszło 40 posłów. W tym roku partia przygotowała znacznie poważniejszy budżet - 10 mln zł. Z tego 8 mln zł będzie pochodzić z kredytu. Dodajmy, że Samoobrona miała niemałe problemy ze znalezieniem kredytodawcy. Jeszcze wiosną Andrzej Lepper skarżył się, że żaden bank nie chce dać jego partii kredytu. Ostatecznie pieniądze zgodził się wyłożyć bank PKO BP (kredytuje też PO).

Kredytem zamierza się też posiłkować UP, która na promocję wyborczą swoich kandydatów wyda skromne 5 mln zł. Jeszcze mniej, bo ok. 3 mln zł, zamierza przeznaczyć na wybory Partia Demokratyczna, która kampanię będzie prowadzić na "kreskę" za pieniądze banku.

Nie znamy budżetu wyborczego PSL, ani LPR. Liga ma z czego finansować kampanię, gdyż w ramach subwencji dostała z budżetu prawie 8 mln zł.

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: Polskie Stronnictwo Ludowe | wybory | partie polityczne | SLD | Samoobrona
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »