7 mld zł dla Poczty

By stanąć w szranki z unijną konkurencją, Poczta Polska musi nie tylko zainwestować gigantyczne środki, ale także zmienić model działania.

By stanąć w szranki z unijną konkurencją, Poczta Polska musi nie tylko zainwestować gigantyczne środki, ale także zmienić model działania.

Poczta Polska (PP) zaczyna czuć na plecach oddech konkurencji. Tymczasem od 1 maja obszar przesyłek zastrzeżonych dla niej stopniał do 350 g, od stycznia 2006 r. skurczy się do 50 g, w 2009 r. znikną wszelkie bariery, a zainteresowanych naszym rynkiem nie brakuje.

- Wraz z liberalizacją pojawi się silna konkurencja. Przewiduję, że będziemy rywalizować głównie z pocztami niemiecką i holenderską. To najwięksi operatorzy w Europie, o globalnym zasięgu działania. Co gorsza, nie będą oni zainteresowani całym rynkiem, lecz jedynie obszarami najbardziej dochodowymi, czyli dużymi miastami, takimi jak Warszawa, Łódź, Poznań, Kraków czy Katowice. Musimy się do tego solidnie przygotować - mówi Tadeusz Bartkowiak, dyrektor generalny Poczty Polskiej.

Reklama

Bezpieczna struktura

Ogromne znaczenie ma przebudowa struktury przychodowej pocztowego portfela. Na razie motorem PP są usługi pocztowe. Generują one aż 70 proc. przychodów. Taka archaiczna struktura nie pozwoli przetrwać na konkurencyjnym rynku.

- Modele poczt europejskich pokazują, że najbezpieczniejsza jest struktura zakładająca po około 30 proc. przychodów z usług pocztowych, finansowych i logistycznych. Do takiego modelu zamierzamy dążyć - zapewnia szef PP.

Aby dojść do tych europejskich standardów, PP musi jeszcze wiele zrobić i zainwestować. A sakiewka musi być naprawdę spora. PP wyda bowiem na wdrożenie tej strategii minimum 7 mld zł.

- By zapewnić odpowiednią jakość i standard usług logistycznych, trzeba wykorzystywać odpowiednie technologie. To się wiąże z budową 14 centrów ekspedycyjno-rozdzielczych. Jedna tego typu placówka to wydatek rzędu 200-300 mln zł - mówi Tadeusz Bartkowiak.

Grzechu warte

Silną stroną PP mogą być usługi finansowe, oferowane w okienkach pocztowych. Przedsiębiorstwo ma przecież sieć 8,3 tys. placówek.

- Obszar usług logistycznych i finansowych to pola, na których poczta nie jest zobowiązana działać, ale patrząc na obroty i zyski, jakie można uzyskać z takiej działalności, grzechem byłoby tego nie wykorzystać - tłumaczy dyrektor.

Oprócz sieci, PP ma jeszcze jeden atut. Grupa kapitałowa składa się bowiem m.in. z Banku Pocztowego (BP), Pocztowego Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych (PTUW), Pocztowego Funduszu Leasingowego oraz Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Pocztylion-Arka. Pierwsze skrzypce grać będzie BP.

- Bank należy do grupy kapitałowej PP, a zatem siłą rzeczy nasze strategie muszą być zbieżne. To on będzie kreatorem wszystkich produktów, a my będziemy je jedynie sprzedawać. Na razie ich dystrybucja jest nieco archaiczna, ale przygotowujemy system informatyczny i sieć WAN, które pozwalają na załatwienie wielu spraw on-line. Pierwsze wdrożenia nastąpią we wrześniu i powinny zakończyć się w tym roku - zapewnia dyrektor.

Specjaliści oceniają, że cały proces informatyzacji PP pochłonie 4 mld zł.

500 mln zł pomocy

Finansowanie strategii PP wymaga środków, których poczta nie jest w stanie sama zapewnić. Planowane zyski na ten rok wynoszą 27,8 mln zł, w 2003 r. sięgnęły 91,7 mln zł.

- Dużą część tych inwestycji sfinansujemy z własnych dochodów, część zapewni kredyt bankowy. Ale nasza zdolność kredytowa też ma granice. Z naszych wyliczeń wynika, że te dwa źródła nie wystarczą. Z pewnością potrzebna będzie pomoc państwa. Restrukturyzacja większości poczt w Europie była przezeń wspierana. My także liczymy na taką pomoc, choć wiemy, że w obecnej sytuacji budżetu nie będzie ona duża. Liczymy na 500 mln zł - mówi Tadeusz Bartkowiak.

Część finansowania odbywa się dzięki wykorzystaniu nowych instrumentów. Maszyny i urządzenia na przykład brane są w leasing.

- Dużo łatwiej byłoby, gdybyśmy byli spółką prawa handlowego. Umożliwiłoby to emitowanie obligacji czy akcji. O tym musi zdecydować właściciel. Moim zdaniem, dobrym rozwiązaniem byłoby przekształcenie poczty, która jest przedsiębiorstwem państwowym, w spółkę skarbu państwa. Powinny być jednak zapewnione odpowiednie mechanizmy kontrolne - uważa szef poczty.

Jest jeszcze jedno źródło finansowania. Część środków firma zamierza uzyskać z dotacji UE. Na co pójdą te nakłady? M.in.na tworzenie kiosków internetowych oraz agencji pocztowych w małych miasteczkach i na wsiach.

- Aby uniknąć zmarginalizowania, powinniśmy sobie poradzić z tymi wszystkimi wyzwaniami do 2006 r. - podsumowuje szef PP.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: poczta | Alex Minsky | Poczta Polska | struktura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »