70 mld dziura przy drogach

Drogowcy i ministrowie prześcigają się w kwotach, które trzeba zainwestować w autostrady. Zgodni są w jednym - kasy brak. Stworzenie narodowego programu budowy dróg to postulat od lat powtarzany przez pracowników branży i ekspertów.- Powinien mieć rangę ustawy, by obowiązek jego realizacji spoczywał na każdym z rządów, niezależnie od koniunktury politycznej - mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

Miliardowa licytacja

Ustawy nie będzie, ale jest szansa na rządową uchwałę.
- Trwają prace nad projektem uchwały Rady Ministrów w sprawie ustanowienia wieloletniego Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2007-15 (chodzi o program na lata 2007-13 z możliwością wykorzystania pieniędzy przez dwa kolejne lata - przyp. red.). Analizy wymaga jeszcze przedstawiony przez ministra transportu model sfinansowania programu - twierdzi Zofia Ogińska, zastępca dyrektora biura ministra finansów.

Koszt realizacji planu szacowany jest na 164 mld zł. Urzędnicy do tej pory szacowali go na 90-100 mld zł. Teraz przebili nawet prognozy drogowców, którzy potrzeby inwestycyjne wycenili na 100-110 mld zł i twierdzili, że luka w budżecie na ten cel sięga 35 mld zł. Do tej pory urzędnicy ministerialni mówili o podobnej luce, ale obecnie może być ona znacznie wyższa.

Reklama

Jak więc rząd zamierza sfinansować program? Do tej pory mówił o blisko 40 mld zł z Unii Europejskiej, 5,5 mld zł pożyczek, 20 mld zł z Krajowego Funduszu Drogowego oraz rocznie 2-2,5 mld zł z paliwowej akcyzy, co w latach 2007-15 dawałoby 18-22,5 mld zł. Udział sektora prywatnego w tym przedsięwzięciu był szacowany na blisko 7 mld zł. Łącznie jest więc 95 mld zł. Skąd wytrzasnąć jeszcze 70 mld zł?

Zapytaliśmy przedwczoraj resort transportu o źródła finansowania nowego planu. Biuro prasowe poinformowało wczoraj "PB", że odpowiedzi są gotowe. Jednak do czasu zamknięcia tego wydania nie zostały nam przesłane. Być może resort zwlekał, by informacje przedstawić na zaplanowanej na dziś konferencji prasowej.

Akcyza i rezerwa

Resort transportu już w ubiegłym roku sugerował, że na budowę dróg trzeba znaleźć dodatkowo ponad 30 mld zł. Podobnie jak przedstawiciele drogowej branży, także urzędnicy resortu transportu drogową dziurę finansową chcieliby zasypać m.in. wyższym odpisem z akcyzy. Do tej pory jednak resort finansów nie chciał o tym słyszeć. Teraz podkreśla jednak, że przecież obowiązujący 18-procentowy odpis na drogi i kolej to tylko dolna granica zapisana w ustawie o finansowaniu infrastruktury transportu lądowego. Resort transportu może więc na posiedzeniu rządu powalczyć o wyższy.

Ministerstwo Finansów namawia też do wykorzystania pieniędzy na drogi i kolej z rezerwy celowej na współfinansowanie projektów unijnych. Problem w tym, że resort finansów w rezerwie widzi panaceum, którym można zaspokoić roszczenia niemal wszystkich budżetowych beneficjentów. Tyle że ci - z powodu biurokratycznych procedur - niechętnie z niej korzystają.

Katarzyna Kapczyńska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: budowy | budowy dróg | resort | urzędnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »