97-latka zakręcała grzejniki w mieszkaniu, aby zaoszczędzić. "Rachunek jest trzykrotnie wyższy niż rok wcześniej"
Dla wielu polskich emerytów szczególnie trudnym pod względem finansowym okresem są miesiące zimowe, w których trzeba płacić rachunki za ogrzewanie. Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z wysokimi opłatami za ciepło jest zakręcanie grzejników. Historia 97-letniej olsztynianki pokazuje, że takie działanie może wcale nie przynieść zamierzonego rezultatu. Mimo oszczędzania seniorka otrzymała gigantyczną niedopłatę za ogrzewanie.
Sprawę pani Marianny opisała "Gazeta Olsztyńska". 97-letnia kobieta od 40 lat mieszka w tym samym lokalu. W rozmowie z gazetą przekazała, że od kilku lat zmaga się ze stale rosnącymi opłatami za ogrzewanie. W ciągu pięciu lat to wzrost o około 180 proc.
Jak podaje "Gazeta Olsztyńska", mimo zakręcania grzejników, seniorka co roku musi słono płacić za ogrzewanie. Choć w 2019 r. kwota niedopłaty nie była wysoka, bo wynosiła 139 zł, to w następnych latach systematycznie rosła. W 2020 r. było to już 672,5 zł, a rok i dwa lata później 779 zł. Najbardziej szokujący był rachunek za sezon grzewczy 2022-2023 - pani Marianna miała aż 2364 zł niedopłaty za ogrzewanie.
- Na zimę, żeby zaoszczędzić, zakręcam kaloryfery w kuchni oraz łazience, a w pokojach ustawiam je na wartość ok. 2,5. Powoduje to, że w mieszkaniu jest chłodno, a i tak otrzymuję wysokie rachunki za ogrzewanie. Jeśli rachunek jest trzykrotnie wyższy niż rok wcześniej, a zużycie przeze mnie ciepła jest mniejsze, to z pewnością nie jest to sytuacja normalna - mówi seniorka, której słowa przytacza gazeta.
Jak zauważa kobieta, "tak ogromna nadpłata wynika z odczytu podzielników". - W kuchni licznik wskazywał zużycie na poziomie 617 jednostek, w porównaniu do ubiegłorocznego odczytu 250 jednostek. Wartość jest ponad dwukrotnie wyższa, pomimo że termostat w kaloryferze przez całą zimę był zakręcony, a grzejnik zimny - dodaje 97-latka.
W rozmowie z gazetą pani Marianna przyznała, że jej sąsiedzi "nie mają tak drastycznego wzrostu opłat". Z prośbą o wyjaśnienie całej sytuacji zwróciła się do spółdzielni.
Odpowiedzi udzielił rzecznik Spółdzielni Mieszkaniowej Jaroty w Olsztynie, który podkreślił, że sprawa została zbadana przez operatora zajmującego się rozliczaniem kosztów ciepła. W jej wyniku operator "nie stwierdził żadnych uchybień".
Maciej Baranowski wyjaśnił, że kwota niedopłaty wynika z "ostatecznego kosztu ciepła, jaki wygenerował budynek w związku z centralnym ogrzewaniem, w stosunku do wniesionych zaliczek".
- Pragnę podkreślić, że w sezonie grzewczym 2022 budynek, w którym mieszka pani Marianna, zużył 738 GJ energii, podczas gdy w sezonie 2023 było to 587,1 GJ. Jednocześnie średni koszt 1GJ wzrósł prawie o 100 proc. z 78,41 zł w 2022 roku do 151,82 zł w roku 2023 - przekazał rzecznik, którego słowa przytacza gazeta. Dodał, że przestały też obowiązywać regulacje Rządowej Tarczy Antyinflacyjnej, które były powodem obniżenia stawki VAT na sprzedaż energii cieplnej.