Afryka dopiero pokaże swoją siłę

Andrzej Błachut ze Swiss and Global Asset Management tłumaczy dlaczego, mimo rewolucji, na kontynencie afrykańskim warto inwestować. Powodem są nie tylko surowce naturalne, ale potężne niewykorzystane zasoby ziemi uprawnej oraz siły roboczej. Jego zdaniem, kraje Afryki Północnej, którym udało się osiągnąć poważny postęp, mimo panujących tam reżimów, po uporaniu się z obecnym kryzysem czeka jeszcze szybszy wzrost.

Andrzej Błachut ze Swiss and Global Asset Management tłumaczy dlaczego, mimo rewolucji, na kontynencie afrykańskim warto inwestować. Powodem są nie tylko surowce naturalne, ale potężne niewykorzystane zasoby ziemi uprawnej oraz siły roboczej. Jego zdaniem, kraje Afryki Północnej, którym udało się osiągnąć poważny postęp, mimo panujących tam reżimów, po uporaniu się z obecnym kryzysem czeka jeszcze szybszy wzrost.

Jakie argumenty przemawiają za tym, aby inwestować w Afryce, zamiast w wysoko rozwiniętych regionach czy krajach wschodzących? Czy Azja nie ma większego potencjału wzrostu i nie oferuje większej stabilności politycznej?

- Kontynent afrykański z racji swojego położenia geograficznego czerpie korzyści z globalnego wzrostu gospodarczego. Odbywa się to przede wszystkim za sprawą surowców naturalnych i siły demograficznej - rynek wewnętrzny Afryki ma potencjał do szybkiej ekspansji, co jest m.in. wynikiem nadwyżki niewykorzystanych gruntów rolnych oraz siły roboczej.

Reklama

- Podczas ostatnich 10 lat, dynamiczny wzrost gospodarczy, napędzany rozrastającą się klasą średnią, poprawą inwestycji w infrastrukturę oraz wykorzystaniem zasobów surowcowych stale przyciągał kapitał obcy. Nie zapowiada się, aby trend ten miał szybko ustać. Na kontynencie afrykańskim jest około 60 proc. światowych zasobów niewykorzystanej ziemi uprawnej. Dlatego też sektor rolnictwa staje się nowym obszarem zagranicznych inwestycji bezpośrednich.

Oczywiście, po ostatnich wydarzeniach w Afryce, można mieć wątpliwości czy nie lepiej byłoby inwestować w innych regionach, np. w Azji, która gwarantuje wyższy stopień stabilności politycznej. Ja patrzę na to w inny sposób: biorąc pod uwagę wzrost, jaki udało się osiągnąć Afryce Północnej w ostatniej dekadzie, pomimo reżimu kontrolującego i ograniczającego pewne aspekty związane z gospodarką, wzrost może okazać się nawet silniejszy w chwili, gdy region upora się z obecnym kryzysem.

Które kraje i sektory gospodarki afrykańskiej są najbardziej atrakcyjne?

- Aby zrozumieć nasze podejście do tematu Afryki, najważniejsze jest, aby zdać sobie sprawę z różnic, jakie występują na terenie całego kontynentu. Niektóre części Afryki osiągnęły wyższy poziom stabilności ekonomicznej od innych. Obecnie trzy z krajów afrykańskich są ujęte w szerokim indeksie krajów wschodzących; dwa z nich są na Północy: Egip i Maroko. Te gospodarki czerpią z silnego popytu wewnętrznego napędzanego przez dynamicznie rozwijającą się klasę średnią.

- W centralnej części kontynentu mamy do czynienia z gospodarkami nadal borykającymi się z problemami takimi, jak wysoki poziom ubóstwa, krótka oczekiwana długość życia oraz bardzo niski średni wiek społeczeństwa. Jednakże w tych regionach występuje obfitość surowców naturalnych, a co roku miliardy dolarów wpompowywane są w ten sektor. W tym regionie dokonujemy selekcji spółek zamiast wykorzystywać jedynie ogólne trendy dla danej gospodarki. Nasze zaangażowanie w Afryce centralnej jest głównie związane z surowcami naturalnymi, które nadal stanowią jedną z głównych sił napędowych tamtejszych gospodarek.

Jak ruchy rewolucyjne w Afryce oraz wojna w Libii wpłyną na strategię inwestycyjną? Czy w związku z tym nastąpią zmiany alokacyjne? Jakie są oczekiwania co do rozwoju wydarzeń w Afryce Północnej? Egipt to główna pozycja w państwa portfelu - jak reagujecie na zachodzące tam zmiany polityczne?

- Perspektywy wzrostu Afryki pozostają niezmienione. W krótkim terminie będziemy obserwować sytuację, ale przed regionem stoi jeszcze wiele wyzwań. Wybory parlamentarne oraz prezydenckie w Egipcie będą miały miejsce w czwartym kwartale tego roku i do tego czasu powinniśmy być ostrożni odnośnie pozycji inwestycyjnych.

- Mieliśmy przyjemność być uczestnikami pierwszego od czasu rewolucji wystąpienia ministra finansów Samir Radwan'a w Londynie - zapewnił on inwestorów, że kraj nie porzuci swoich najważniejszych priorytetów. Podkreślił znaczenie rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw we wszystkich sektorach oraz znaczenie subsydiów dla społeczeństwa. Rząd tymczasowy utrzymuje w mocy wszystkie programy związane z infrastrukturą oraz rozwojem nisko kosztowego budownictwa mieszkaniowego.

- Rozpoczęliśmy proces realokacji portfelowej w Egipcie w kierunku preferowanych przez nas sektorów. Naszym zdaniem egipska waluta pozostanie pod presją jedynie tymczasowo, na czym skorzystają eksporterzy. Naszym największym zainteresowaniem cieszą się eksporterzy i duże międzynarodowe konglomeraty.

Czy rewolucje nie dowodzą, że Afryka jest zbyt ryzykownym miejscem do inwestycji? Nikt nie wie jak rozwinie się sytuacja polityczna w Afryce Północnej, a inne kraje afrykańskie również nie wydają się być stabilne.

- Rewolucja dowiodła raczej, że nie ma już miejsca dla autokratycznych reżimów w szybko rozwijających się społeczeństwach. Należy najpierw rozważyć rzeczywiste powody takich rewolucji zamiast koncentrować się na negatywnych, krótkoterminowych skutkach. Podobne rzeczy dzieją się na Bliskim Wchodzie w krajach o podobnych reżimach. Patrzyłbym raczej na to jako na krok w kierunku demokratyzacji i poprawy sytuacji społecznej, niż na ryzykowne, nieusprawiedliwione wydarzenia.

- Oczywiście inwestycje w rynki frontierowe są generalnie bardziej ryzykowne niż w krajach rozwiniętych. Wierzę, że region afrykański powinien być postrzegany jako uzupełnienie szeroko rozumianej kategorii emerging markets, a nie ich podstawowy składnik. Ważne, aby Afryka była postrzegana jako inwestycja długoterminowa, a nie region do szybkiego zarobku. Okres pięciu lat wydaje się dobrym średnim horyzontem inwestycyjnym.

Posiadacie dużą ekspozycję na sektor finansowy i materiałów Jak na sektor bankowy wpłynął światowy kryzys finansowy i ekonomiczny?

- Sektor bankowy na rynkach frontierowych oraz emerging markets pozostaje atrakcyjny. Jest najbardziej płynny oraz w pewnym stopniu pokazuje stan gospodarki danego kraju. Konsumpcja wewnętrzna będzie tam głównym czynnikiem wzrostu. Rozporządzalny dochód rósł stabilnie w ciągu ostatniej dekady, a wysokość PKB na jednego mieszkańca na północy jest najwyższa na całym kontynencie. Wierzymy, że bankowość, dobra pierwszej potrzeby, dobra wyższego rzędu oraz budownictwo będą przeżywały okres ekspansji w następnej dekadzie. Północna część kontynentu - mimo obecnego kryzysu - ma predyspozycje, aby móc skorzystać z tej ścieżki wzrostu. Na przykład wskaźnik kredyty do PKB w Tunezji jest dość wysoki, podobnie jak rynek nieruchomości i konsumpcja w Maroku również stwarzają wiele możliwości.

- Gdy mówimy o Afryce to nie mniej istotne jest podkreślenie roli obfitych zasobów naturalnych. Surowce są niezwykle istotne. Od zambijskiej miedzi do uranu w Namibii, od diamentów w Botswanie po złoto w Mali - kontynent afrykański jest jednym z ostatnich miejsc na ziemi, gdzie duże zasoby surowców czekają na okrycie i jednocześnie pozostają jednym z głównych czynników wzrostu wielu krajów z regionu subsaharyjskiego.

Ile wynoszą wskaźniki cena/zysk spółek afrykańskich?

- Trudno jest określić średni wskaźnik cena/zysk dla spółek afrykańskich, gdyż każdy rynek jest odmienny. Maroko było zawsze jednym z najdroższych rynków, ze wskaźnikiem na poziomie 15. Obecnie Egipt należy do najtańszych rynków z c/z 7,5, w przypadku Tunezji jest to 11, a Nigerii - około 10. Odnosząc się do naszego zaangażowania w rynek surowcowy, posiadamy dwa rodzaje firm - niektóre osiągnęły fazę produkcyjną i dla nich wskaźnik c/z wynosi 8-10, natomiast spółki znajdujące się jeszcze w fazie eksploracji - nie mają jeszcze zysków.

Jakie afrykańskie spółki są dla was interesujące i dlaczego? Czy te firmy można porównywać z ich odpowiednikami na rynkach rozwiniętych oraz w Azji?

- Wybieramy firmy, które mają przewagi konkurencyjne w swoich segmentach. Orascom Construction jest jedną z naszych największych pozycji. Firma jest liderem rynkowym w sektorze budowlanym w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie oraz prowadzi politykę dywersyfikacji w takim segmencie jak nawozy sztuczne i korzysta przy tym z niskich cen gazu w Egipcie i Algierii.

- Preferujemy również sektor konsumencki w Nigerii oraz spółki powiązane z bankowością. Perspektywy wzrostu i poziom wycen sprawiają, że te sektory są bardzo atrakcyjne. Potencjał rozwoju jest ogromny zwłaszcza ze względu na liczbę mieszkańców tego kraju. Nigeria czyni również kroki w celu osiągnięcia stabilności politycznej, która pomoże podtrzymywać ścieżkę wzrostu.

- Naszym zainteresowaniem cieszą się również spółki przemysłowe w Egipcie, którym wiele europejskich firm zleca produkcję oraz sektor finansowy w Tunezji, gdzie wzrost sprzedaży kredytów pokazuje największą dynamikę na tle całego regionu.

Jakie są różnice pomiędzy frontier oraz emerging markets?

- Po upływie dwudziestu lat silnego wzrostu i ulepszeń strukturalnych emerging markets są obecnie uznaną klasą aktywów. Coraz więcej inwestorów zaczyna przesuwać swoją uwagę w kierunku mniejszych, dynamicznych rynków oferujących atrakcyjne długoterminowe perspektywy wzrostu, tzw. rynków frontierowych.

- To rozwijające się gospodarki z rynkami kapitałowymi otwartymi na zagranicznych inwestorów, ale zbyt małe i niewystarczająco płynne by być sklasyfikowane jako emerging markets.

- Inwestorzy często uważają, że inwestycja w rynki frontierowe sprowadza się jedynie do grania na zwyżki rynków surowcowych, ale istnieje na nich wiele okazji inwestycyjnych. Na przykład wśród rosnącego sektora konsumenckiego w Nigerii oraz spółek infrastrukturalnych jak np. producenci cementu.

- Pasywne produkty jak np. ETF-y (produkty indeksowe, notowane na zagranicznych giełdach pozwalające szybko budować ekspozycję na dany kraj czy sektor - przyp. red.) nie są dostępne dla pewnych rynków frontierowych, ale co ważniejsze indeksy tych rynków mają ograniczony zasięg i mogą w pełni nie odzwierciedlić trendów, które w głównej mierze wpływają na wzrost gospodarczy. Najciekawsze szanse inwestycyjne znajdują się na rynkach frontierowych - które są poza powszechnie uznawanymi indeksami sporządzanymi przez firmę MSCI - i to one pozwalają inwestorom skorzystać z rozwoju tych gospodarek.

Rozmawiali Anna Sikorowicz i Wojciech Brach

Tekst pochodzi z kwartalnika wydawanego przez Noble Funds TFI

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: surowce naturalne | siła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »