Akcyza (na razie) nie wzrośnie
Ministerstwo Finansów wycofało z projektu rozporządzenia o akcyzie zapis, dotyczący zrównania stawek tego podatku na oleje opałowy i napędowy - dowiedział się PARKIET. To efekt protestów m.in. części branży paliwowej. Przeciwne temu rozwiązaniu były też niektóre ministerstwa.
Zrównanie akcyzy oznaczało drastyczną podwyżkę dla użytkowników oleju opałowego. Dziś w cenie 1 tys. litrów płacą oni 195 zł podatku. Po wejściu w życie rozporządzenia, koszt ten wzrósłby do 1129 zł. Co prawda, Ministerstwo Finansów opracowało system zwrotów (użytkownicy mieliby po 30 dniach dostawać 944 zł), ale i tak za olej płaciliby więcej niż obecnie. Głównie za sprawą wyższego obciążenia VAT-em.
To był jeden z głównych argumentów przeciwników pomysłu, których nie brakowało także wśród członków rządu. Większe koszty obrotu olejem nie podobały się m.in. ministerstwu gospodarki. Przedstawiciele resortu ochrony środowiska wskazywali, że ci, którzy rezygnowali z instalacji węglowych i zamieniali je na olejowe, korzystali z wielu zachęt. Wzrost kosztów mógłby spowodować powrót do nieekologicznego ogrzewania węglem.
Sprawa wyższego VAT-u okazała się nie do rozwiązania. Dlaczego? Nie ma żadnych mechanizmów prawnych, które umożliwiałyby zwrot VAT-u w takim trybie. - Nijak nie dało się tych negatywnych skutków zrównoważyć - powiedział PARKIETOWI Edmund Cichowski, dyrektor Departamentu Akcyzy w Ministerstwie Finansów.
Resort nie zamierza jednak rezygnować. Równe stawki akcyzy miały zapobiec oszustwom, np. sprzedawaniu oleju opałowego jako napędowego. - Z takimi patologiami trzeba skończyć. Dlatego do sprawy wrócimy - mówi dyrektor Cichowski. W MF ma powstać nowy projekt rozporządzenia. Ten, nad którym resort pracował od marca, wejdzie w życie w okrojonej formie - bez zrównania stawek - za ok. 2-3 tygodnie.
Straty budżetu na oszustwach paliwowych są trudne do oszacowania. Według różnych źródeł, mogą wynosić nawet 10 mld zł.