Albo podwyżki, albo leczenie
Sprawa jest prosta - mówi Gazecie Prawnej szef resortu zdrowia - pieniędzy jest tyle, ile jest. Wystarczy albo na podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia, albo na zwiększenie zakresu usług medycznych dla pacjentów.
Minister Zbigniew Religa uważa, że zapowiedzi strajków niektórych przedstawicieli samorządów pracowników służby zdrowia należy traktować wyłącznie w kategoriach działań politycznych
Czy gwarantuje pan, że są pieniądze na podwyżki dla pracowników służby zdrowia w tym i przyszłym roku?
- Będą pieniądze na podwyżki. Ja to gwarantuje i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
Podwyżki w przyszłym roku, które mają kosztować NFZ 4,4 mld zł, skonsumują praktycznie wszystkie dodatkowe środki, jakie w 2007 roku wpłyną do funduszu...
- To prawda...
...a to powoduje, że tylko 86 mln zł będzie można przeznaczyć na finansowanie dodatkowych świadczeń zdrowotnych. Co to oznacza dla pacjentów?
- Nic. Nie zmniejszy się zakres udzielanych świadczeń przez placówki ochrony zdrowia, ale również nie powiększy. Na to po prostu nie będzie pieniędzy.
OPINIA
Ewa Kopacz
przewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia
Niestety, to pacjenci zapłacą za obietnice składane lekką ręką przez rząd. Problem znalezienia pieniędzy na wzrost wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia został przerzucony na NFZ. To natomiast spowoduje, że w przyszłym roku nie ma mowy o finansowaniu nowych świadczeń zdrowotnych na rzecz pacjentów, bo praktycznie wszystkie dodatkowe środki fundusz musi przeznaczyć na podwyżki.
Poza tym minister zdrowia zapewniał, że podwyżki zostaną sfinansowane m.in. z dodatkowych środków, jakie trafią do systemu ochrony zdrowia dzięki uchwaleniu ustawy o finansowaniu leczenia ofiar wypadków drogowych z OC ich sprawców, ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz podniesieniu składki zdrowotnej płaconej przez rolników. Jak na razie ustawy nie zostały uchwalone, a wicepremier Lepper skutecznie blokuje podniesienie składki zdrowotnej dla rolników.
Ale nie uważa pan, że pacjenci mogą czuć się tym zaniepokojeni?
- Oczywiście, że tak. Ale sprawa jest prosta: albo podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia, albo zwiększenie zakresu usług medycznych. Innego wyboru nie ma. Pieniędzy jest tyle, ile jest.
Nie zapewnię, że płace pracowników służby zdrowia będą rosnąć co roku
Nie obawia się pan kolejnej fali strajków niezadowolonych pracowników medycznych, jeżeli każdy z nich jednak nie dostanie 30 proc. podwyżki, tylko np. 10?
- Obawiam się. Zapowiedzi strajków niektórych przedstawicieli samorządów pracowników służby zdrowia należy jednak potraktować wyłącznie w kategoriach działań politycznych. Natomiast część protestów może wynikać z takiego myślenia: jak ich, czyli Ministerstwo Zdrowia, fundusz i rząd, przyciśniemy, to znajdą się dodatkowe pieniądze na podwyżki. Jest to złe myślenie, bo tylko pogorszy sytuację zdrowotną pacjentów.
Rozmawiała - Dominika Sikora