Alkohol będzie droższy i trudniej dostępny? Rząd chce walczyć z pijaństwem
Alkohol w Polsce będzie droższy i trudniej dostępny? Ministerstwo Zdrowia przygotowuje zmiany, które mają na celu ograniczenie dostępności spożycia wina, wódki czy piwa. Rozważane jest wprowadzenie wyższej akcyzy czy ograniczenie dostępności do napojów alkoholowych. Padła także propozycja wprowadzenia ceny minimalnej.
- Rozmawiamy z resortem finansów na temat wyższej akcyzy. Takie zmiany mogą zostać wprowadzone od 2025 roku - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny.
Od przyszłego roku alkohol w Polsce będzie droższy i trudniej dostępny w sklepach? Tak wynika z zapowiedzi wiceministra zdrowia, który w wyborach do Senatu startował z listy Lewicy. Resort ma pracować nad istotnymi zmianami, które wpłyną na ograniczenie sprzedaży alkoholu w naszym kraju.
Kluczowym elementem tego planu - według Wojciecha Koniecznego - jest wprowadzenie wyższej akcyzy. Rozmowy na ten temat mają toczyć się już z Ministerstwem Finansów.
Zdaniem wiceministra nadmierne spożywanie alkoholu ma negatywne skutki dla całego społeczeństwa - mowa głównie o wydatkach na leczenie osób, które ucierpiały przez nadużywanie wódki, piwa, wina czy innych trunków. Chodzi także o "trudne do oszacowania" skutki społeczne pijaństwa.
Wiceminister zdrowia liczy, że już wkrótce uda się ograniczyć liczbę punktów, w których sprzedawany jest alkohol. - Jest ich za dużo. Jeden punkt przypada na 301 Polaków. Na stole mamy różne koncepcje. Na przykład zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w porannych i wieczornych godzinach - powiedział wprost polityk Lewicy.
Plany ograniczenia sprzedaży alkoholu w Polsce popiera wielu ekspertów. Były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych uważa jednak, że to niewystarczające i proponuje wprowadzenie ceny minimalnej za alkohol.
- Tanie piwo powinno kosztować tyle, co teraz, ale powinno zawierać zdecydowanie mniej alkoholu. Najgorszej jakości wino powinno kosztować około 14 zł, a pół litra wódki 40 zł - powiedział Brzózka, cytowany przez "SE".
Ministerstwo Zdrowia nie chce na razie zdradzać żadnych konkretnych kwot, jednak wszystko na to wskazuje, że drożej może być już od 2025 roku.
W kwietniu rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Wszystko po tym, jak w sprawie wypowiedziała się ministra zdrowia.
- Uważam, że alkohol w ogóle nie powinien być sprzedawany na stacji benzynowej. Będę przekonywała do tego kolegów i koleżanki z rządu. Skutki leczenia osób, które nadużywają alkoholu, obciążają wszystkich podatników - powiedziała Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej. Analizy w sprawie miał zlecić premier Donald Tusk.
Pomysł nie wszystkim jednak spodobał się w koalicji rządzącej - przeciwny takiemu rozwiązaniu był m.in. Ryszard Petru z PL2050. Według niego stacje nie byłyby w stanie się utrzymać. - Na alkoholu są wysokie marże, które w znacznym stopniu utrzymują część handlu i taka jest rzeczywistość - powiedział.
Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach nieoczekiwanie poparł były premier. - To jest coś złego. Jestem za tym, aby jak najbardziej ograniczać spożycie alkoholu i taka rzecz może do tego doprowadzić - mówił Mateusz Morawiecki.