Alkohol wraca pod szyny?

Nadzwyczajna sejmowa komisja "Przyjazne Państwo" chce znieść zakaz sprzedaży alkoholu w pociągach oraz na dworcach.

Nadzwyczajna sejmowa komisja "Przyjazne  Państwo" chce znieść zakaz sprzedaży alkoholu w pociągach oraz na  dworcach.

Członkowie komisji dyskutowali w czwartek nad projektem nowelizacji ustaw o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawy o transporcie kolejowym.

"Dzisiejsza sytuacja stosuje anachroniczny podział na pociągi w relacjach międzynarodowych, w których można nabywać i spożywać alkohol, i pociągi pozostałe z zakazem sprzedaży" - czytamy w uzasadnieniu do projektu.

W opinii komisji taka sytuacja prowadzi do absurdów. "Udając się w podróż z Warszawy do Poznania, możemy bowiem wybrać pociąg spółki PKP Intercity relacji Warszawa - Berlin i spożyć alkohol w wagonie restauracyjnym. Lecz gdy pojedziemy w podróż na tej samej trasie pociągiem tej samej spółki, lecz relacji Warszawa - Poznań, tam zakaz sprzedaży alkoholu będzie obowiązywał". Jak podkreślają wnioskodawcy projektu, zakaz ten jest unikatowy w skali europejskiej.

Reklama

"Do zdarzeń chuligańskich, wybryków opisywanych przez prasę dochodziło w pociągach podmiejskich bądź regionalnych, gdzie sprzedaż alkoholu (...) w ogóle nie jest prowadzona" - czytamy w uzasadnieniu do projektu.

Projekt nowelizacji ustawy wzbudził obawy i zastrzeżenia dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA). Krzysztof Brzózka powiedział, że "sprzedaż napojów alkoholowych w pociągach powinna być objęta specjalnym nadzorem".

"Jak wynika z przeprowadzonych badań, bardzo często osoby, które popełniają przestępstwa w podróży, znajdują się pod wpływem alkoholu" - wyjaśnił. Dlatego, zdaniem Brzózki, "w prace komisji należy włączyć także przedstawicieli Służby Ochrony Kolei oraz policji". "Jednostki te muszą aktywniej włączyć się w ochronę niepijącej większości pasażerów" - powiedział.

Brzózka odniósł się także do argumentów wnioskodawców, że nowelizacja przepisów pozwoli zlikwidować szarą strefę sprzedaży alkoholu w pociągach. Chodzi o handlarzy obnośnych, którzy zazwyczaj nie prowadzą działalności gospodarczej.

Zdaniem dyrektora PARPA, analizy ekspertów pokazują jednoznacznie, że "1 euro dochodu do budżetu ze sprzedaży alkoholu pociąga za sobą konieczność wydania 5 euro na skutki wynikające ze spożycia alkoholu". Brzózka powiedział, że nie jest to więc dobry sposób na podreperowanie państwowych finansów.

Zdaniem dyrektora Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adriana Furgalskiego, na 11 mln pasażerów przewiezionych w ubiegłym roku przez PKP Intercity zanotowano jedynie 71 przypadków awantur, których sprawcy byli pod wpływem alkoholu. "Nie ma żadnych dowodów na to, że nowa regulacja spowoduje wzrost przestępczości w pociągach" - uważa ekspert.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: sprzedaż alkoholu | Zakaz sprzedaży alkoholu | szyny | zakazy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »