Ameryka nam nie zaszkodzi

Nawet jeśli nie sprawdzą się optymistyczne scenariusze dla Polski, nie powinniśmy narzekać na złą sytuację na rynku złotego, obligacji i akcji.

Nawet jeśli nie sprawdzą się optymistyczne scenariusze dla Polski, nie powinniśmy narzekać na złą sytuację na rynku złotego, obligacji i akcji.

Główny wpływ na koniunkturę na polskich rynkach finansowych miały ostatnio decyzje największych banków centralnych świata. Oczy inwestorów zwrócone są za ocean, gdzie w miniony czwartek 17 raz z kolei wzrosły stopy procentowe osiągając 5,25 proc. Informacja o 25-punktowej podwyżce (zamiast 50-proc., czego spodziewali się niektórzy analitycy) miała korzystny wpływ na kursy walut naszego regionu, w tym złotego. W kolejnych miesiącach zainteresowanie inwestorów amerykańskimi i stopami procentowymi nie zmaleje. Kolejna decyzja w sprawie stóp zapadnie w sierpniu. Będzie uzależniona od wyników gospodarki amerykańskiej Do tego czasu na rynku będzie panowała nerwowość. Jeśli dane nie będą jednoznaczne, na naszym rynku także widoczne będą wahania - uważa Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego. Czego zatem możemy się spodziewać w tym półroczu?

Reklama

Amerykański bank centralny daje wyraźne komunikaty o konieczności podwyżek stóp procentowych. Optymizm konsumentów i przedsiębiorców w USA wpływa na wzrost popytu, co przekłada się na szybki wzrost cen. Rosnąca inflacja powoduje, że pod koniec roku główna stopa Fed wynosi 6 proc.

Prędzej czy później gospodarka musiałaby to odczuć, bańka spekulacyjna pękłaby, a Amerykanie przekonaliby się, że nie są tak bogaci, jak im się wydawało. Dolar zacząłby słabnąć, a słabnący popyt z USA uderzyłby w strefę euro. W takich warunkach, mimo osłabienia presji na wzrost stóp procentowych, inwestorzy mieliby jeszcze większą awersję do ryzyka, co jeszcze bardziej niż ostatnio uderzyłoby w rynki wschodzącego - uważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP. Przy takim scenariuszu ? mimo dobrych fundamentów gospodarczych - notowania polskich obligacji i złotego będą spadać. Spadki mogą być jeszcze większe, jeśli tarcia wewnątrz koalicji doprowadziły do dymisji rządu Kazimierza Marcinkiewicza i przedterminowych wyborów.

Gospodarka USA nie traci tempa, jednak inflacja nie rośnie. W związku z tym amerykański bank centralny zostawia stopy procentowe bez zmian.- W takich okolicznościach fala kapitału znów napłynie na rynki wschodzące. Wszystkie polskie aktywa zyskałyby na wartości - uważa Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku. Według Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, dla Polski korzystne byłoby pogorszenie koniunktury w USA. - Byłby to sygnał dla inwestorów, by skierować swą uwagę na rynki wschodzące, w tym Polskę - uważa ekonomistka BH. Korzystny wpływ na krajowe rynki miałby też powrót Zyty Gilowskiej do rządu.

- Skrajnie optymistyczny wariant zakłada też przyjęcie przez Sejm w całości pakietu ustaw podatkowych i ograniczenie wydatków budżetowych. - Trzeba jednak przyznać, że to mało realne - uważa Jacek Wiśniewski.

Katarzyna Zajdel-Kurowska jest zdania, że rzeczywistość nie będzie dla Polski ani tak surowa, jak w scenariuszu pierwszym, ani tak łagodna, jak w drugim. - Realny scenariusz leży gdzieś w środku. Być może Fed podniesie stopy jeszcze o 25 pkt. bazowych. Na scenie politycznej też nie będzie dramatu - uważa ekonomistka BH. Według Jacka Wiśniewskiego, zmiany podatkowe, jakie przyjmie parlament, będą kosmetyczne a budżet pozostanie w ryzach. - Utrzyma się wysoki wzrost gospodarczy od 4,5 do 5,5 proc., bezrobocie będzie spadać a inflacja pozostanie niska, choć na koniec roku podskoczy. Wtedy też wzmogą się oczekiwania na podwyżki stóp procentowych NBP. Złoty trochę się umocni lecz nieznacznie.

- W USA możliwa co najwyżej jeszcze jedna podwyżka stóp, co pozwoli zachować równowagę między USA a rynkami wschodzącymi - przewiduje ekonomista Raiffeisen Banku. Perspektywy na przyszły rok też są niezłe. - Przy braku nagłego wzrostu awersji do ryzyka wśród inwestorów, gospodarka będzie wzrastać w szybkim, lecz nie grożącym inflacji tempie. To spowoduje napływ kapitału na giełdę i rynek obligacji. Polska zostanie dostrzeżona na tle rynków wschodzących, co spowoduje umocnienie złotego przy stabilnych stopach procentowych. Wzrost gospodarczy będzie też sprzyjał inwestycjom - prognozuje Łukasz Tarnawa.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | inflacja | USA | Ameryka | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »