Analiza Interii. Jest ryzyko niedoboru ropy?

Pandemia wywołała ogromne zawirowania na rynkach ropy. Spadek popytu spowodował silną przecenę surowca, w efekcie wiele inwestycji zostało zamrożonych. Eksperci uważają, że jeśli popyt odbije, a firmy wydobywcze nie ruszą z impetem z nowymi projektami może się okazać, że rynek będzie narażony za jakiś czas na niedobór ropy, co oznaczać będzie wzrost jej cen. Na razie jednak problemem wciąż pozostaje nadmiar surowca.

W 2020 roku światowy popyt na ropę skurczy się po raz pierwszy od czasu kryzysu w 2009 roku. Koronawirus pogrążył rynek ropy, który i bez tego musiał zmagać się z wieloma wyzwaniami - dużą podażą, trudną sytuacją geopolityczną i coraz słabszymi perspektywami dla paliw kopalnych w związku z polityką ograniczania emisji zapowiadaną przez kolejne kraje.

Na razie zużycie ropy wciąż pozostaje ograniczone. Rządy krajów opanowanych przez pandemię nakładają ograniczenia w podróżowaniu, by zapobiec rozprzestrzenianiu się zachorowań. Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) prognozuje, że popyt powróci do poziomu sprzed koronawirusowego kryzysu, czyli w okolice 100 mln baryłek dziennie, w ciągu 12-18 miesięcy.

Reklama

Według szacunków Agencji, w tym roku spadek popytu na ropę będzie rekordowy i wyniesie 8,6 mln baryłek dziennie. Producenci usiłują dostosować się do popytu, ograniczając produkcję. Część firm odwróciła się od nowych, dużych projektów, obawiając się ryzyka związanego z ogromnymi wydatkami w niestabilnym otoczeniu. IEA ostrzega, że jeśli niski poziom inwestycji w sektorze wydobywczym utrzyma się do 2025 roku, może się okazać, że zabraknie około 9 mln baryłek dziennej produkcji.

Podobnie Dan K. Eberhart, dyrektor generalny Canary LLC, amerykańskiej firmy świadczącej usługi wiertnicze, uważa, że cięcia w dostawach ropy i niedoinwestowanie sektora może oznaczać w przyszłości niedobory surowca.

Jak podaje Rystad Energy, globalne wydatki w sektorze oil&gas wyniosą w tym roku zaledwie 383 mld dol. To poziom najniższy od 15 lat. W porównaniu z 2019 rokiem, kiedy to CAPEX w sektorze wyniósł 539 mld dol.,  oznaczałby to spadek o prawie 30 proc. Rystad Energy szacuje, że w kolejnym roku również pozostaną płaskie.

Na razie jednak mierzymy się z nadpodażą. Według IEA, w magazynach jest około 625 mln baryłek ropy więcej niż przed pandemią. Pytanie, czy faktycznie dojdzie do niedoborów, a jeśli tak, to kiedy? I jak szybko producenci ropy będą w stanie wypełnić potencjalną lukę? Do tej pory OPEC+ ograniczał wydobycie, by stymulować ceny surowca. Kraje kartelu mają spory potencjał do wzrostów. Z drugiej jednak strony tania ropa zmuszała m.in. amerykańskie firmy wydobywcze do cięcia produkcji i ograniczania kosztów, w tym związanych z poszukiwaniem nowych złóż. Odtwarzanie wolumenów może tu zająć trochę czasu.  

Pojawienie się szczepionek daje nadzieję na powrót do normalności i wzrost zapotrzebowania na surowiec. W tej sytuacji należy się liczyć ze wzrostem cen ropy. Ale pojawiają się też inne pozytywne sygnały wpływające na rynki.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Inwestorzy czują pewną ulgę po tym, jak prezydent USA Donald Trump podpisał pakiet gospodarczy na czas koronawirusa, przegłosowany przez amerykański Kongres 21 grudnia. Sporo obaw wywoływał też brak umowy handlowej regulującej stosunki handlowe między UE i Wielką Brytanią. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz brytyjski premier Boris Johnson doszli jednak do porozumienia w negocjacjach.

Ropa Brent natychmiast

89,35 0,34 0,38% akt.: 26.04.2024, 22:56
  • Max 89,85
  • Min 88,81
  • Stopa zwrotu - 1T -
  • Stopa zwrotu - 1M -
  • Stopa zwrotu - 3M -
  • Stopa zwrotu - 6M -
  • Stopa zwrotu - 1R -
  • Stopa zwrotu - 2R -
Zobacz również: OLEJ KANADA ROPA CRUDE SOK POMARAŃCZOWY

Nie brakuje jednak i obaw. Niepokoje wywołuje nowy, bardziej zaraźliwy typ koronawirusa z Wielkiej Brytanii. Pojawił się on już m.in. w Szwecji, Norwegii, Japonii, Irlandii, Francji i w Niemczech. Wiele krajów wciąż walczy z licznymi zachorowaniami. Koronawirus zbiera też żniwo w Azji - m.in. Tajlandia zaostrzyła restrykcje związane z Covid-19, a w Korei Południowej liczba ofiar śmiertelnych wirusa wzrosła do rekordowego poziomu.

Obecnie Brent kosztuje nieco ponad 50 dol. za baryłkę. Od kwietniowego załamania, kiedy cena surowca spadła poniżej 20 dol. za baryłkę, podrożała już o ponad 160 proc. Z kolei ropa WTI kosztuje ok. 48 dol. za baryłkę. Jeśli faktycznie szczepionka okaże się skuteczna i przywróci normalne działanie gospodarek, ropa może - zdaniem Dana K. Eberharta - podrożeć do ponad 65 dol. za baryłkę.

Taki poziom może już dać impuls do rozwoju  wydobycia również ropy łupkowej, która jest trudniejsza w wydobyciu, a tym samym bardziej kosztowna. - Po 10 miesiącach zwolnień i wymuszonych kryzysem konsolidacji, wyższe ceny byłyby mile widzianą wiadomością z punktu widzenia producentów i firm świadczących usługi na polach naftowych - informuje Eberhart.

Liczba czynnych platform wiertniczych w USA, według danych Baker Hughes, spadła z ok. 680 w połowie marca do ok. 180 w połowie września. Od tamtej pory liczba ta powoli rośnie, obecnie czynnych jest ponad 260 wiertni.

Monika Borkowska

***

Trwa wielka loteria na 20-lecie Interii! 

Weź udział i wygraj! Każdego dnia czeka ponad 20 000 złotych - kliknij i sprawdź

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | ceny ropy | surowce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »