Andrzej Kozłowski, Rohlig Suus Logistics: Wyboisty Nowy Jedwabny Szlak

Do przewozów przez Rosję możemy nie wrócić jeszcze bardzo długo. Chodzi nie tylko o wojnę, ale także o długofalowe konsekwencje postępowania Rosji dla niej samej. Giganci biznesowi z Rosji w większości się wycofują - mówi Interii Andrzej Kozłowski, członek zarządu Rohlig Suus Logistics.

- Nowy Jedwabny Szlak to sztandarowa inicjatywa rządu Chin. Jej początki to rok 2013. Chodzi o transportowe połączenie Chin z Europą czterema drogami: morską, lotniczą, lądową i kolejową. Wymagało to gigantycznych inwestycji w infrastrukturę - ich koszt szacuje się na 1,5 bln juanów, czyli 900 mld złotych - rozbudowy portów morskich i lotniczych, połączeń kolejowych i modernizacji dróg. W ciągu ostatnich lat same przewozy kolejowe rosły rok do roku dwukrotnie, klienci korzystali z nich coraz chętniej - podkreśla Kozłowski.

- Koszty wzięli na siebie przede wszystkim Chińczycy, ale swoją część dokładają też państwa, które leżą na trasie Szlaku, czy to jego Korytarzu Północnym (Mongolia, Rosja) czy Południowym (Kazachstan). Dla Polski to ogromna szansa, bo jesteśmy naturalną bramą ze Wschodu do Unii np. na przejściu Małaszewicze - Brześć. Oczywiście my także musieliśmy już sporo zainwestować, ale musimy jeszcze z tymi inwestycjami przyspieszyć. Teraz jednak wszystko zależy od wojny - dodaje rozmówca Interii.

Reklama

 - Jeśli chodzi o transport kolejowy to część branży i wielu klientów zawiesiło przewozy po prostu z powodów etycznych. Musimy bowiem pamiętać że 40 proc. zysków trafiało do rosyjskich i białoruskich kolei, czyli do państwowego budżetu Rosji i Białorusi, a przecież nie chcemy wspierać ich finansowo. Część firm nadal jednak z tej drogi korzysta, dobrze by przestali to robić - apeluje prezes Kozłowski.

- Transport morski odbywa się bez przeszkód. Warto pamiętać że 96-97 proc. światowego handlu odbywa się tą drogą. Oczywiście pilne przesyłki przewożone są drogą lotniczą albo w sposób intermodalny - np. statkiem z Chin do Dubaju i samolotem do Europy lub pociągiem z Chin do Kazachstanu i dalej drogą lotniczą. Kiedy zawiesiliśmy operacje kolejowe przez Rosję było jasne że dla naszych klientów musimy utrzymać połączenia w inny sposób - podkreśla Kozłowski.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

- Zdajemy sobie sprawę że do przewozów przez Rosję możemy nie wrócić jeszcze bardzo długo. Chodzi nie tylko o wojnę, ale także o długofalowe konsekwencje postępowania Rosji dla niej samej. Giganci biznesowi z Rosji w większości się wycofują. Z drugiej strony właśnie Chińczycy mają potencjał by skłaniać Rosję do zakończenia agresji na Ukrainę, a strategicznie są zainteresowani by Nowy Jedwabny Szlak znów w pełni działał. Jest on przecież także elementem globalnej rywalizacji Pekin z Waszyngtonem o dominację w światowym handlu - podsumowuje ekspert.

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nowy Jedwabny Szlak | rosyjscy oligarchowie | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »