Anglicy otwierają rynek pracy

Po 1 maja 2004 br. pracownicy z Polski będą mogli swobodnie zatrudniać się w Wielkiej Brytanii. Muszą jednak najpierw dokonać wpisu do specjalnego rejestru zatrudnionych. Przez co najmniej dwa lata nie będą mieli także pełnego dostępu do świadczeń socjalnych.

Po 1 maja 2004 br. pracownicy z Polski będą mogli swobodnie zatrudniać się w Wielkiej Brytanii. Muszą jednak najpierw dokonać wpisu do specjalnego rejestru zatrudnionych. Przez co najmniej dwa lata nie będą mieli także pełnego dostępu do świadczeń socjalnych.

Wielka Brytania jako jedyny kraj obok Irlandii, nie wycofała się ze złożonych obietnic i zdecydowała się na otwarcie swojego rynku pracy dla obywateli 10 nowych krajów UE. Podstawą do otrzymania pozwolenia na pracę jest wpis do rejestru zatrudnionych, którego obowiązek dokonania spoczywa na pracodawcach.

Pracownicy z tych krajów nie będą mieli prawa do niektórych zasiłków, np. dla bezrobotnych, mieszkaniowego czy na dzieci. Ci, którzy po pewnym czasie pracy będą chcieli z nich skorzystać, będą musieli przejść rozmowę z urzędnikiem, który upewni się, że naprawdę mieszkają na stałe w Wielkiej Brytanii i płacą na system ubezpieczeń. Rząd brytyjski zabezpieczył się w ten sposób przed napływem imigrantów chcących wykorzystać brytyjski system opieki społecznej.

Reklama

Obecnie w Wielkiej Brytani jest około 1,5 mln nie obsadzonych wakatów. Poszukiwani są między innymi: ochroniarze, kucharze, barmani, hotelowi recepcjoniści, robotnicy i opiekunowie do starszych osób.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: angliki | pracownicy | anglicy | otwieranie | rynek pracy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »