"Anioł śmierci" grozi i chce pieniędzy. Taki mail to oszustwo

Coraz więcej osób dostaje e-maile od "Anioła śmierci". Straszy on, że jeśli nie dostanie pieniędzy, będzie zmuszony zabić adresata. Jest to nowy sposób oszustów na wyłudzanie pieniędzy. Eksperci ostrzegają przed zagrożeniem i radzą, co robić, w chwili, kiedy otrzymamy podobny list.

- Obserwujmy nasilenie się kampanii spamowej, której celem przestępców jest radykalne zastraszenie potencjalnej ofiary - ostrzega zespół ekspertów od cyberbezpieczeństwa w najnowszej kampanii dotyczącej przeciwdziałaniu dezinformacji. 

Mechanizm jest prosty: zastraszyć ofiarę, dać mało czasu na decyzję i wyłudzić pieniądze. Najpierw jednak potencjalne ofiary dostają od "Anioła śmierci" list. Co jest w nim napisane? 

Nowa metoda na wyłudzenie pieniędzy. "Anioł śmierci" grozi zabójstwem

Po "metodzie na wnuczka", SMS-ach z niebezpiecznymi linkami czy kamerkach instalowanych przez złodziei w bankomatach, przyszedł czas na kolejną metodę oszustów, żeby wyłudzić pieniądze. Najnowsza jednak jest wyjątkowo perfidna, ponieważ gra na strachu ludzi.

Reklama

Scenariusz oszustwa jest prosty. Ofiara oszustwa dostaje wiadomość e-mail, w której "Anioł śmierci" pisze o tym, że dostał zlecenie na jej zabójstwo. Nie zrobi tego jednak, kiedy dostanie pieniądze. Potencjalna ofiara musi działać pod presją czasu - na podjęcie decyzji i przelew ma tylko 48 godzin. 

- Celem jest zastraszenie adresata - czytamy w raporcie NASK. Oszust daje do zrozumienia, że obserwuje każdy jego ruch oraz wie o nim wszystko, czego dowodem ma być znajomość prywatnego adresu mailowego. 

Skąd oszuści posiadają prywatne adresy? Wszystko przez wycieki danych, a także publikowanie swoich adresów e-mail na platformach społecznościowych. 

Ataki przez nośniki USB? Kreatywność oszustów nie zna granic

Oszuści cały czas wymyślają coraz to nowsze sposoby na wyłudzanie pieniędzy czy innych danych wrażliwych. Niektóre pomysły są niezwykle wyrafinowane. 

W ostatnim czasie wzrosła np. fala ataków hakerów przez nośniki USB, które przenoszą złośliwe oprogramowanie, żeby włamywać się do urządzeń. Może się to stać np. po podłączeniu telefonu do publicznej ładowarki dostępnej w galeriach handlowych lub pojazdach komunikacji miejskiej. 

Europejskie przepisy ds. cyberbezpieczeństwa są jednymi z najostrzejszych na całym świecie. Aby jednak ustrzec się przed listami od "Aniołów śmierci" i zareagować w odpowiedni sposób trzeba wykazać się uważnością i nie dać się zastraszyć. CERT apeluje, żeby wszystkie podejrzane wiadomości od razu zgłaszać.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oszustwo | barbie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »