Argentyna ma nowego prezydenta. Chce zlikwidować bank centralny i porzucić peso
Argentyńczycy wybrali nowego prezydenta. Został nim skrajnie prawicowy liberał Javier Milei, który zasnął w czasie kampanii pomysłami, aby zlikwidować bank centralny i porzucić argentyńskie peso na rzecz dolara. Kraj ten mierzy się z hiperinflacją, która w marcu br. przekroczyła poziom 100 procent i stale rośnie.
W niedzielę, w drugiej turze głosowania Argentyńczycy wybrali jako nowego prezydenta na czteroletnią kadencję 53-letniego skrajnego prawicowego liberała Javiera Mileia. Po przeliczeniu 97,5 proc. głosów Milei miał ich 55,8 proc. a jego konkurent, Sergio Massa, dotychczasowy minister gospodarki w lewicowym peronistowskim rządzie - 44,2 proc.
Massa zwyciężył w pierwszej turze wyborów, jednak już w drugiej musiał uznać wyższość swojego konkurenta. Milei, określany jako dynamiczny skrajny liberał i zwolennik dolaryzacji argentyńskiej gospodarki, zapewnił swoich wyborców Argentyńczykom, że wprowadził m.in. powszechny dostęp do broni.
W pierwszych komentarzach latynoamerykańskie media określają kampanię wyborczą jako "najbardziej zaciętą w historii Argentyny".
W tygodniu poprzedzającym drugą turę głosowania grupa ponad stu argentyńskich intelektualistów i naukowców opublikowała dokument, w którym ostrzega przed niebezpieczeństwami jakie kryją się dla społeczeństwa za niektórymi "skrajnie libertariańskimi" propozycjami Mileia, w tym proponowanym przez niego "zredukowaniem do minimum" wydatków na cele publiczne.
W odniesieniu do tego postulatu, argentyńskie media, podobnie jak minister Sergio Massa, w swoich komentarzach i wypowiedziach ostrzegali przed nieuchronną "katastrofa społeczną" do jakiej musi doprowadzić ten program. Celem tego posunięcia ma być walka z najwyższą w regionie, trzycyfrową inflacją.
Takie odczyty są w tym kraju odnotowywane od marca br. We wrześniu natomiast tempo wzrostu cen w Argentynie wyniosło w relacji rocznej 138,3 proc. Jednymi z postulatów nowego prezydenta-elekta była także zapowiedź rozwiązania tamtejszego banku centralnego oraz dolaryzacja gospodarki. Milei stwierdził jeszcze w czasie kampanii, że wspieranie argentyńskiej waluty, tj. peso w czasie hiperinflacji "nie służy nawet jako eksperyment".
Do wyniku wyborów odniósł się także sam Milei. W swoim pierwszym wystąpieniu zapowiedział, że "dziś rozpoczyna się przebudowa Argentyny". "To historyczna noc dla naszego kraju, początek końca dekadencji" - powiedział polityk obiecując, że "Argentyna powróci na drogę, z której nigdy nie powinna schodzić".
Zwolennik skrajnego liberalizmu gospodarczego w polityce państwa, zapowiedział dokonanie w szybkim tempie "historycznych zmian" w kraju, który "przeżywa najcięższy kryzys w swej historii". Prezydent-elekt ostrzegł także rodaków, że "zmiany, których potrzebuje Argentyna będą drastyczne, ponieważ nie ma czasu na ich stopniowanie, ani łagodzenie".
Zmieniając ton swego wystąpienia, Milei zapewnił, że "bez oglądania się na to skąd pochodzą i co dotąd robili powitamy wszystkich tych, którzy chcą przystąpić do budowy nowej Argentyny".
Media elektroniczne Ameryki Łacińskiej podkreślają w pierwszych komentarzach dobrą organizację i spokojny przebieg głosowania w blisko siedemnastu tysiącach argentyńskich lokali wyborczych. Udział w głosowaniu jest w Argentynie obowiązkowy dla 35,8 miliona obywateli. Nad jego bezpiecznym przebiegiem czuwało 86 000 żołnierzy i policjantów.