Armia urzędników rośnie

Liczba etatów w instytucjach państwowych ma być większa w przyszłym roku o 80-110 tys. niż dwa lata temu - wynika z danych budżetowych. Mają one kosztować o 2,6 mld zł więcej niż w roku 2002. Tymczasem wicepremier Jerzy Hausner zapowiedział w przyszłym roku likwidację 65 etatów w urzędach centralnych oraz paru agencji i inspekcji. Oszczędności sięgną kilkudziesięciu milionów złotych.

Liczba etatów w instytucjach państwowych ma być większa w przyszłym roku o 80-110 tys.  niż dwa lata temu - wynika z danych budżetowych. Mają one kosztować o 2,6 mld zł więcej niż w roku 2002. Tymczasem wicepremier Jerzy Hausner zapowiedział w przyszłym roku likwidację 65 etatów w urzędach centralnych oraz paru agencji i inspekcji. Oszczędności sięgną kilkudziesięciu milionów złotych.

W strategii racjonalizacji wydatków budżetowych wicepremier Jerzy Hausner chwali się dotychczasowymi osiągnięciami w ograniczaniu administracji. Od 2001 roku spadła liczba urzędów centralnych (o 12), agencji (o 5), jednostek organizacyjnych w urzędach wojewódzkich oraz liczba stanowisk kierowniczych (o 18%). Ciąg dalszy - zgodnie z planami J. Hausnera - ma nastąpić od początku 2004 r. Mniejsze będą gabinety polityczne oraz znowu stopnieje liczba stanowisk kierowniczych (łącznie spadek o 65 etatów), zmaleje zatrudnienie w urzędach wojewódzkich (ale od 2005 r.), pod nóż pójdzie kilka agencji (np. Agencja Mienia Wojskowego).

Reklama

W budżetach po staremu

Zupełnie inaczej jednak wygląda sytuacja w ustawach budżetowych. Według danych o wykonaniu budżetu za rok 2002, liczba etatów w tzw. państwowych jednostkach budżetowych wyniosła 284 tys. Według projektu ustawy budżetowej na 2004 rok - liczba etatów ma wynieść 376 tys., jeśli wierzyć załącznikowi do projektu, lub 394 tys., jeśli wierzyć uzasadnieniu do projektu. Tak czy owak - wzrost sięgnie od 80 do 110 tys.

Koszty rosną

Nie tylko liczba etatów idzie do góry. Także wydatki na osoby zatrudnione w jednostkach budżetowych rosną. I tak w roku 2002 wyniosły one 12,6 mld zł. Na rok 2003 zaplanowano już 14,5 mld zł, a na rok 2004 - 15,68 mld zł. To nie wszystko, co państwo wyda na wynagrodzenia. Z jednej strony - w wielu ministerstwach i urzędach centralnych są tzw. środki specjalne, z których wypłacane są premie i nagrody. Z drugiej zaś - kwoty te nie obejmują składek na ubezpieczenia społeczne i Fundusz Pracy. Tylko z powodu obu ostatnich pozycji kwotę wynagrodzeń należy zwiększyć o 2-3 mld zł.

Fikcja finansowana

z podatków

Liczba etatów w państwowych jednostkach budżetowych nie oznacza, że tyle osób tam pracuje. Etaty można bowiem dzielić, czyli faktycznie zatrudnionych przez państwo jest więcej. Ale liczba ta nie oznacza także, że wszystkie dozwolone ustawą budżetową etaty są wykorzystywane. Część instytucji zawyża rokrocznie liczbę potrzebnych etatów, bo dzięki temu dysponują większymi środkami. Mogą więc płacić swoim pracownikom więcej, niż wynika z wyliczeń budżetowych. Ten mechanizm widać na przykładzie roku 2002. W ustawie budżetowej zaplanowano 305,8 tys. stanowisk, na utrzymanie których miało trafić prawie 13,1 mld zł. Wykonanie jednak było mniejsze - etatów było 284,2 tys., a wydatki zamknęły się kwotą 12,65 mld zł. Państwo zaoszczędziło więc 400 mln zł. Jednak oszczędności na 20 tys. etatach powinny wynieść 800 mln zł. Oznacza to, że drugie 400 mln zł trafiło do kieszeni urzędników.

Praca czeka w UKIE

Większa liczba zaplanowanych na ten i przyszły rok etatów nie oznacza, że wszystkie instytucje zwiększają zatrudnienie. Faktycznie bowiem prawie całą pulę dostał Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Jak dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Finansów, instytucji tej przydzielono rezerwę 60 tys. etatów, z których może skorzystać w każdej chwili. Pozostaje jeszcze od 20 do 50 tys. etatów, na które budżet wyda w przyszłym roku od 800 mln do 2 mld zł. n

Każdy nowy rząd przychodzi do władzy z hasłem ograniczenia biurokracji. Jedne powołują komisje, do jej zwalczania. Inne zapominają o hasłach, gdy przekonują się, że biurokracja i etaty dają władzę. Rząd Leszka Millera należy do innej kategorii - po cichu robi jedno, a głośno chwali się oszczędnościami. Jego członkowie opanowali świetnie podstawy public relations. Szkoda, że o wiele gorzej u nich z podstawami ekonomii.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: oszczędności | armia | Jerzy Hausner | etaty | one | wicepremier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »