ARP podstawiła nogę Ukraińcom

Agencja Rozwoju Przemysłu uważa, że zarząd Stoczni Gdańsk próbuje pozbawić ją kontroli nad wprowadzeniem inwestora.

Wczoraj minął termin, do kiedy akcjonariusze spółki mieli zdecydować, czy obejmą akcje z uchwalonego miesiąc temu podwyższenia kapitału o 400 mln zł. Chęć wzięcia całej emisji akcji zgłosił Donbas, który ma obecnie około 5-procentowy pakiet. Jeśli Ukraińcy obejmą emisję, będą mieli ponad 75 proc. akcji. A wtedy przygotowywany przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP) przetarg na sprzedaż jej udziałów (obecnie 60 proc.) nie będzie miał sensu, bo jej pakiet znacznie się skurczył.

Szefowie agencji uważają, że zarząd gdańskiej spółki faworyzuje ukraińskiego partnera. Dziś o prywatyzacji przedstawiciele stoczni i agencji mają rozmawiać z kierownictwem resortu skarbu.

Reklama

Za mało czasu

- Nie możemy zgodzić się na to, by zarząd stoczni pozbawił zarząd ARP kontroli nad procesem wprowadzenia inwestora. Nie może być tak, że objęcie nowej emisji negocjowane jest tylko między stocznią i Donbasem, powinno być uzgadniane także z akcjonariuszami - mówi Paweł Brzezicki, szef ARP. Uważa, że nie trzeba się spieszyć.

- Zgodnie z rządowym harmonogramem, mamy czas na prywatyzację stoczni do końca roku - mówi szef ARP.

Zarzuca zarządowi stoczni, że dała obecnym właścicielom za mało czasu na przygotowanie oferty objęcia akcji. Dlatego zdążył tylko Donbas.
- Nie mieliśmy nawet szansy na zwołanie posiedzeń rady i walnego. Podobnie jak zarząd stoczni, zgadzamy się na wprowadzenie inwestora poprzez podwyższenie kapitału, ale przecież jeśli do zakładu wejdzie partner, który obejmie całą nową emisję, to nasz pakiet spadnie do 24 proc. i stanie się de facto niezbywalny. Musimy mieć opcję wyjścia - dodaje Paweł Brzezicki.

- Realizujemy tylko uchwałę walnego zgromadznia. Wykonujemy działania, na które zgodzili się nasi akcjonariusze - mówi Andrzej Jaworski, prezes Stoczni Gdańsk.

Straszenie radą

Agencja chce, by nie przekazywać akcji Donbasowi i dopiero w przetargu wybrać partnera, który obejmie emisję i zagwarantuje, że odkupi akcje od ARP po uprzednio ustalonej cenie.

W przeciwnym razie możemy narazić się na zastrzeżenia Komisji Europejskiej o braku przejrzystości procesu. Agencja ma jeszcze jeden argument.

- Ostateczny głos dotyczący tego, kto będzie mógł objąć emisję, należy do rady nadzorczej stoczni, w której ARP ma większość . Z uwagi na ewentualne zastrzeżenia Komisji Europejskiej możemy nie zgodzić się na objęcie obecnej emisji przez Donbas, ale wówczas cała procedura będzie opóźniona - mówi szef ARP.

Twierdzi też, że zarząd stoczni nie uwzględnił stanowiska ARP w sprawie harmonogramu wejścia inwestora i w rezultacie nie ma memorandum informacyjnego dla inwestorów, choć powinno być gotowe już wczoraj.

Katarzyna Kapczyńska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | Ukraińcy | Gdańsk | agencja | ARP | pakiet | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »