ARP uparcie chce połączyć stocznie
Agencja forsuje pomysł konsolidacji. Myśli też o wprowadzeniu do stoczniowej korporacji norweskiego Akera... jeśli sprawdzi się w Gdańsku.
Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) jest uparta i nie rezygnuje z pomysłu konsolidacji i budowy Korporacji Polskie Stocznie (KPS).
- Chcemy zbudować podmiot, który będzie w stanie konkurować na rynkach światowych i uczestniczyć w budowie europejskiej grupy, mogącej konkurować ze stoczniami azjatyckimi - mówi Arkadiusz Krężel, szef ARP.
Wiadomo, że Aker, który złożył ARP list intencyjny dotyczący wejścia do Stoczni Gdańskiej, zapytał również o możliwość współpracy czy aliansu z korporacją.
- Jesteśmy otwarci na propozycje Akera. Nie wykluczamy jego wejścia do korporacji. Uzgodniliśmy jednak, że najpierw inwestor może zaangażować się w mniejszy projekt, przechodząc do większego, który jest z nią związany - dodaje prezes.
ARP potwierdza, że Aker zadeklarował zakup Stoczni Gdańskiej i budowę w niej kompletnych statków. Prezes podkreśla jednak, że decyzja o wyborze inwestora dla stoczni zależy od właściciela spółki, czyli Stoczni Gdynia. I tu pojawia się problem.
- Prowadzimy negocjacje z inwestorem dla Stoczni Gdańskiej, ale nie jest nim Aker. Od Norwegów nie mamy żadnej oferty - mówi Krzysztof Grabowski, rzecznik Stoczni Gdynia.
Gdyńska spółka o gdańskiej rozmawia natomiast z Centromorem. Prezes ARP nie wyklucza także tego inwestora. Decyzja należy jednak do stoczni. Prezesowi zależy jednak na tym, by Stocznia Gdynia, Stocznia Szczecińska Nowa (SSN) i Stocznia Marynarki Wojennej weszły do korporacji. Załogi i kierownictwo firm mają jednak sporo zastrzeżeń co do szczegółów konsolidacji.
Źródła finansowania
Najwięcej wątpliwości budzi sprawa finansowania.
- Będziemy mieli na finansowanie korporacji około 100 mln zł z Banku Gospodarstwa krajowego, który został dokapitalizowany akcjami skarbu państwa, m.in. na wspieranie sektora stoczniowego. Ze sprzedaży akcji Jelfy i Kogeneracji dostaniemy około 200 mln zł. Mamy 60 mln zł z kredytu rewolwingowego w Banku BPH. Około 100-120 mln USD (310-370) możemy pozyskać z emisji obligacji. Ponadto po wniesieniu stoczniowych aktywów korporacja będzie mieć 120 mln USD (400 mln zł) kapitału - wylicza Arkadiusz Krężel.
Przedstawiciele branży nie wierzą jednak w pozyskanie 120 mln USD stoczniowych kapitałów, bo wartość kapitałów własnych Stoczni Gdynia spadła już do minus 200 mln zł. Firmy z branży mają też wiele nierentownych zamówień i kłopoty z płynnością.
Potrzeby i możliwości
Z wyliczeń prezesa ARP wynika, że KPS będzie dysponować 1,13 mld zł. Andrzej Stachura, prezes SSN, mówił "PB", że jego firma potrzebuje finansowania na poziomie 1 mld zł, a Stocznia Gdynia - 1,5 mld zł. Brakuje prawie 1,5 mld zł.
- 85 proc. finansowania może pochodzić z zaliczek armatorskich - twierdzi Arkadiusz Krężel.
Armatorzy potrzebują jednak ubezpieczeń na zaliczki. Tymczasem Komisja Europejska bada, czy ubezpieczenia udzielane przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych stanowią pomoc publiczną. W efekcie wstrzymała ona ubezpieczenia.
- Stoimy na stanowisku, że KUKE nie udziela pomocy publicznej. KPS szuka innych rozwiązań ubezpieczających zaliczki armatorskie - mówi prezes ARP. Obawia się natomiast, że proponowane gwarantowanie obligacji KPS przez agencję może zostać uznane na pomoc publiczną.
- Dlatego też zamiast nich chcemy dać bankom gwarancje wykonania kontraktów - zapewnia prezes.
Podkreśla też, że KPS powinna uczestniczyć w procesach kontraktacji i tworzenia budżetów produkcji statków, by móc ocenić ryzyko, jakie poniesie z tytułu ich finansowania. Musi też mieć bieżące informacje dotyczące monitorowania produkcji.
Katarzyna Jaźwińska