Artur Soboń w zarządzie NBP? Wiceminister może dostać "złoty spadochron"
Artur Soboń może trafić do zarządu NBP - informuje Onet. Kandydaturę obecnego wiceministra finansów miał wspierać premier Mateusz Morawiecki. Wcześniej do tego stanowiska, jak spekulowały media, był przymierzany także prezes Orlenu Daniel Obajtek.
Według ustaleń Onetu, premier Mateusz Morawiecki "przez kilka ostatnich tygodni" zabiegał o to, aby ostatnie, wolne stanowisko w zarządzie Narodowego Banku Polskiego przypadło Arturowi Soboniowi. Jak podaje portal, dla ustępującego właśnie wiceministra finansów praca w banku centralnym miałaby być "bezpieczną przystanią".
Taki ruch ma być "o krok" od realizacji. Soboń w kręgach PiS nazywany jest "politykiem od zadań specjalnych". To właśnie on w 2022 roku został skierowany do Ministerstwa Finansów w celu naprawy Polskiego Ładu, tj. reformy z zakresu prawa podatkowego, która w pierwotnej formie wprowadziła zamieszanie i została zmieniona po kilku miesiącach. Wcześniej Artur Soboń był wiceministrem w czterech resortach - w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju (2018-2019), Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej (2019), Ministerstwie Aktywów Państwowych (2019-2021) oraz Ministerstwie Rozwoju i Technologii (2021-2022).
Sama kandydatura Sobonia miała nie przekonywać prezydenta Andrzeja Dudę, który na wniosek szefa NBP powołuje członków zarządu. Jednak ostatecznie głowa państwa miała przystać na tę propozycję.
Jak przypomina portal, w zarządzie NBP zasiada już kilka osób, które w przeszłości były związane z PIS. To minister finansów w rządzie Beaty Szydło Paweł Szałamacha, były doradca prezydenta Andrzeja Dudy Paweł Mucha, były wiceprezes PiS Adam Lipiński oraz nominowany przez Beatę Szydło były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) Piotr Pogonowski.
Jeszcze na początku listopada media obiegła informacja, że na ostatnie wolne miejsce w zarządzie banku centralnego przymierzany jest Daniel Obajtek, obecny szef Orlenu. Wyborcza.biz donosiła, że "od wyborów przesiaduje u Glapińskiego", a jego kandydatura miała uzyskać akceptację najważniejszych polityków PiS.
Do doniesień serwisu odniósł się jednak sam zainteresowany. We wpisie na swoim profilu w serwisie X (dawniej Twitter) zdementował on informacje przekazywane przez media, sugerując, aby "w redakcjach zmieniono magiczne kule i wróżki".
Przypomnijmy, że w zarządzie NBP zasiada od sześciu do ośmiu członków, nie licząc prezesa banku centralnego. Obecna liczy on siedem osób. Posada wiążę się z wynagrodzeniem rzędu 50 tys. zł brutto oraz stabilnym zatrudnieniem - kadencja w zarządzie NBP trwa bowiem sześć lat.