Australia zyska na kryzysie energetycznym

Rośnie zapotrzebowanie na węgiel i gaz skroplony z Australii. Wojna i sankcje ograniczają globalne dostawy surowców. Wiele krajów, w tym również azjatyckich, poszukuje nowych dostawców, między innymi z Australii, którzy byliby w stanie zastąpić import z Rosji. Tymczasem z Azją duże nadzieje wiąże Rosja, która ma problem z lokowaniem swoich produktów na Zachodzie.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

Profile handlowe Rosji i Australii częściowo się pokrywają, oba kraje handlują gazem, węglem, pszenicą, jęczmieniem. To sprawia, że Australia może starać się wypełniać lukę po dostawach z objętej sankcjami Rosji, tym bardziej, że jest uważana za bezpiecznego partnera handlowego.

Dominującym eksporterem rudy żelaza jest Australia, ale znaczącym producentem jest także Rosja. Rosja jest znacznie większym eksporterem ropy niż Australia, a oba kraje są ważnymi źródłami niklu, aluminium, miedzi, ołowiu, cynku i złota. W rolnictwie oba kraje konkurują na rynkach pszenicy i jęczmienia. Rosja ma większe znaczenie w kategorii roślin oleistych, z kolei Australia ma przewagę na rynku wołowiny, wełny, produktów mlecznych i wina.
Rosja od czasu inwazji na Ukrainę jest na cenzurowanym. Zachód nałożył na nią liczne sankcje i analizuje kolejne kroki, które miałyby uderzyć w tamtejszą gospodarkę. Niechęć do rosyjskiej ropy, węgla czy gazu skłania Moskwę do poszukiwania nowych rynków zbytu. Rosyjskie władze wielokrotnie podkreślały, że poszukają nowych partnerów w Azji.

Reklama

Dodatkowe ładunki LNG

Wydaje się, że Australia może być zamiennikiem Rosji w handlu światowym, szczególnie jeśli chodzi o nośniki energii. Po inwazji Rosji na Ukrainę wzrósł popyt na australijski gaz. Podczas gdy amerykańskie i katarskie ładunki z gazem skroplonym kierowane są do Europy, dostawy LNG z Australii zasilają rynki azjatyckie. Kraj ten w marcu wysłał dziewięć dodatkowych ładunków do Korei Południowej i Japonii. Australijscy górnicy starają się nadążyć za popytem. Ceny węgla na tamtym rynku poszybowały w górę.  

Australia w 2021 roku została największym eksporterem gazu LNG, wyprzedzając takie potęgi jak Katar czy Stany Zjednoczone. Eksport w minionym roku wzrósł do 80,2 mln ton z 77,6 mln ton rok wcześniej. Największym nabywcą australijskiego gazu skroplonego były Chiny (kupiły 31,6 mln ton), na kolejnej pozycji znalazła się Japonia (27,3 mln ton), trzecie miejsce przypadło Korei (9,8 mln ton).

Australia ma łączną zdolność produkcyjną 89 mln ton LNG rocznie. W przypadku Kataru jest to 77 mln ton. Katar zamierza do 2027 r. zwiększyć swoje moce do 126 mln ton rocznie. Inwestycje planują też USA. Agencja Informacji Energetycznej szacuje, że Stany Zjednoczone mają już 102 mln ton mocy działających, w budowie lub na etapie ostatecznej decyzji inwestycyjnej. Także Australia ogłosiła w 2021 r. dwa nowe projekty, które zaczną działać w latach 2025-2026, jednak w międzyczasie, około 2023 r., wyczerpią się złoża gazu zaopatrujące jeden z australijskich projektów, Darwin LNG. Przekroczenie obecnych mocy wydaje się więc mało prawdopodobne.

Węgiel coraz droższy  

Na rynkach utrzymuje się też obecnie duży popyt na australijski węgiel. Firmy wydobywcze starają się nadążyć za rekordowym popytem, choć nie jest łatwo. W dodatku pojawiają się zakłócenia w produkcji wywołane deszczową pogodą. Wysokogatunkowy węgiel energetyczny, o wartości 6000 kcal/kg, w australijskim porcie Newcastle wyceniany był na ponad 370 dol. za tonę. 

W długim terminie sytuacja na globalnym rynku energii powinna się jednak zmieniać. Docelowo rynki azjatyckie, podobnie jak regiony świata, będą dążyć do jak największej samowystarczalności energetycznej, m.in. inwestując w odnawialne źródła energii. Wojna, jaką Rosja wywołała w Ukrainie, tylko przyspieszy tego typu decyzje. - Jeśli możesz produkować energię w domu, jesteś o wiele bezpieczniejszy niż gdy polegasz na imporcie - mówi cytowany przez Al. Jazeera Bruce Robertson, australijski analityk energetyczny.

Niezależność przede wszystkim

Z badania przeprowadzonego przez naukowców z Australian National University wynika, że rosnąca krajowa produkcja węgla w Chinach w połączeniu z rozwojem OZE oznacza nieuchronną redukcję importu z Australii. Miałby on spaść o 25 proc. do 2025 roku. - Plany Pekinu dotyczące szybkiej dekarbonizacji i bezpieczeństwa energetycznego sygnalizują koniec obecnego boomu eksportowego węgla w Australii - ocenia dr Jorrit Gosens. Dodaje, że to nieuchronne. Australia najbardziej odczuje chińskie działania z uwagi na napięte od zeszłego roku relacje polityczne między krajami.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Uniezależniać się od importu surowców energetycznych chce także Japonia. Tokio zamierza zmniejszyć o połowę import LNG do 2030 r. Jeśli Tokio osiągnie swój cel, będzie to poważny cios dla australijskiego gazu. Próby przekierowania dostaw na azjatyckie rynki wschodzące obarczone są sporym ryzykiem ze względu na ceny gazu, które mogą być nie do udźwignięcia przez wiele biedniejszych gospodarek. Staną one raczej przed wyborem, czy nadal polegać na węglu i oleju opałowym, czy przejść na OZE.

Ale w przyszłości Australia może zyskać również na energii odnawialnej. Kraj ten jest wyjątkowo dobrze nasłoneczniony. W drugiej połowie dekady na północy ma zostać uruchomiona największa na świecie farma słoneczna o mocy 20 GW. Jej operator ma wysyłać do Singapuru i Indonezji większość z produkowanej tam energii. Pełne uruchomienie projektu ma zająć sześć lat.

Monika Borkowska

***


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: węgiel | ropa naftowa | gaz | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »