Balcerowicz: Trzy zagrożenia dla Polski. Czeka nas poważny kryzys?

Jak wynika z raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju, starzejące się społeczeństwo i coraz mniej rąk do pracy, niska stopa inwestycji oraz słaby poziom ogólnej efektywności to największe problemy, z jakimi boryka się polska gospodarka. Warunkiem pozytywnego scenariusza rozwoju gospodarczego są zmiany w polityce oraz przeprowadzenie gruntownych reform gospodarczych. W przeciwnym razie ponownie zaczniemy tracić dystans do państw Zachodu.

- Scenariusz braku reform, zarówno tych rynkowych, jak i tych dotyczących funkcjonowania państwa, np. wymiaru sprawiedliwości, oznaczałby, że Polska przestanie praktycznie doganiać bogatsze kraje Zachodu po 25 latach dużego sukcesu. To by oznaczało, że nadal setki tysięcy ludzi wyjeżdżałyby z Polski w poszukiwaniu lepszej pracy - tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju.

W praktyce dogonienie nawet mniej zamożnych państw Europy Zachodniej, jak Włoch czy Hiszpanii, stanie się mało realne.

Reklama

Druga opcja wskazywana przez Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) to scenariusz kryzysowy. W tym przypadku nie tylko brakuje głębokich reform, lecz także występują antyreformy, czyli np. obniżenie wieku emerytalnego, a także gwałtowne pogorszenie stanu finansów publicznych i upolitycznianie gospodarki.

- W tym scenariuszu najprawdopodobniej Polska zaczęłaby się cofać wobec krajów rozwiniętych i groziłby nam poważny kryzys fiskalny - mówi Balcerowicz.

Eksperci FOR wskazują na podstawie doświadczeń innych krajów, że kryzys w finansach publicznych może oznaczać spadek PKB o co najmniej 5-10 proc.

- Jedyny dobry scenariusz, który proponujemy, to jest scenariusz kompleksowych reform, które nie są wcale bolesne. Często używa się sloganu, że reformy zawsze są bolesne. Owszem są, ale dla polityków, którzy lubią dużo władzy w gospodarce, lubią przedsiębiorstwa państwowe, żeby wywierać bezpośrednio interwencje, lubią uchwalać dużo praw bez kontroli. Natomiast dla społeczeństwa reformy oznaczają poprawę warunków życia - mówi prof. Leszek Balcerowicz.

Ekonomista podkreśla, że są trzy główne zagrożenia dla dalszego rozwoju gospodarki. Po pierwsze, grozi nam spadek zatrudnienia. To przede wszystkim efekt zmian demograficznych. Eksperci FOR podkreślają, że liczba osób w wieku produkcyjnym będzie spadać (do 2040 roku może spaść o 2,4 mln osób). Po obniżce wieku emerytalnego do 65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet spadek sięgnąłby 4,5 mln osób.

Reformy powinny więc dotyczyć aktywności zawodowej osób starszych (np. przez eliminację możliwości przedwczesnego opuszczania rynku pracy), kobiet (łatwiejsze łączenie obowiązków zawodowych i rodzinnych), a szczególnie osób młodych, ułatwiając im wejście na rynek pracy.

- To wymaga również rozumnej polityki imigracyjnej. Niemcy przyjmują setki tysięcy uchodźców nie tylko z poczucia odruchu moralnego, co jest bardzo chwalebne, lecz także z czystej kalkulacji, że potrzebują więcej młodych ludzi, którzy pracowaliby na starszych Niemców - ocenia Balcerowicz.

Drugim istotnym problem jest niska stopa inwestycji, która decyduje o ilości kapitału w gospodarce. FOR podkreśla, że należy ona do najniższych w regionie. W ostatniej dekadzie średnia stopa inwestycji w Europie Środkowo-Wschodniej wynosiła 26 proc., a w Polsce - 21 proc.

- To jest w dużej mierze spowodowane tym, że mamy zalew złego prawa tworzonego w parlamencie, proponowanego przez rządy i przez różne partie polityczne - ocenia przewodniczący Rady FOR. - W 2014 roku uchwalono w Polsce kilka razy więcej ustaw niż w Czechach i na Słowacji. To jest biegunka legislacyjna, która przechodzi w orgię podlizywania się grupom nacisku, np. frankowiczom.

FOR rekomenduje m.in. uproszczenie systemu podatkowego i usprawnienie działalności sądów.

Balcerowicz negatywnie ocenia tempo wzrostu ogólnej efektywności gospodarki.

- Na nią składają się zmiany strukturalne, innowacyjność, transfer technologii i usuwanie marnotrawstwa. Tempo wzrostu jest nadal dodatnie, ale o wiele niższe niż było parę lat temu i za tym kryje się brak konkurencji, subsydiowanie niewydajnych sektorów, np. kopalń, czy spowalnianie reform w rolnictwie w postaci przechodzenia do innych sektorów - wymienia Balcerowicz.

Dla przykładu, 40 mld zł dotacji dla rolnictwa zachęca do pozostawania w tym sektorze. Z drugiej strony przejście do innych sektorów jest utrudnione, np. z racji braku mieszkań na wynajem w rozwijających się miastach. Szybszemu wzrostowi produktywności może sprzyjać dokończenie prywatyzacji oraz eliminacja regulacji ograniczających zakres konkurencji.

- Dotychczasowe prognozy gospodarcze dla Polski są relatywnie korzystne. Zagrożenia, o których mówię, nie dotyczą najbliższego roku czy dwóch, ale dalszej perspektywy. A jeżeli na świecie miało być trudniej, co jest prawdopodobne ze względu na poważne problemy Chin i kłopoty z wyjściem z tej bardzo łatwej polityki monetarnej przez kraje strefy euro, to tym bardziej w Polsce potrzebne są wzmacniające reformy - podkreśla Balcerowicz.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »