Baltic Pipe rośnie kolejny konkurent
Verbundnetz Gas, Energi E2, Norsk Hydro i Sydkraft pracują nad realizacją konkurencyjnego projektu budowy interconnectora z Rostocka do Szwecji (BGI), który przekreśla sensowność powstania Baltic Pipe.
Baltic Pipe, czyli projekt przesyłu gazu ze Skandynawii do Polski, budzi coraz większe kontrowersje. Wszystko wskazuje na to, że pomysł ma kolejnego konkurenta, któremu na dodatek sprzyja Unia Europejska.
Sukces mniemany
Umowę norweską przedstawiano jako sukces. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Baltic Pipe mógłby być dobrodziejstwem dla polskiej gospodarki i polskiego budżetu jedynie jako tzw. interconnector (czyli - w uproszczeniu - rurociąg mający zdolność transportowania gazu w obu kierunkach). Mógłby on wówczas w ramach dywersyfikacji dostarczać gaz rosyjski do Danii i Wielkiej Brytanii, a duński i norweski do Polski.- Strona polska negocjując kontrakt nie wzięła tego pod uwagę i Baltic Pipe nie nadano takiej możliwości. W takiej sytuacji może on stać się groźnym balastem, który może przyczynić się do upadku krajowego monopolisty w obrocie gazem - Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa - mówi anonimowy ekspert z branży gazowej. Dlaczego? W Polsce już teraz obserwujemy nadpodaż gazu, a gaz z duńskiej rury opieczętowany został klauzulą "bierz lub płać" - podobnie zresztą jak kontrakt na dostawy gazu rosyjskiego.
Na wykorzystanie Baltic Pipe jako przedsięwzięcia mogącego przynieść Polsce w perspektywie kilkunastu lat nawet miliardowe zyski - może być za późno. Ubiegli nas inni.
Kto szybszyNa projekt budowy interconnectora wpadli Niemcy. Ma on przebiegać z Rostocka w Niemczech do Trelleborga w Szwecji. Planowana długość rurociągu wynosi 240 km. Inwestycja miałaby zostać zrealizowana do końca 2004 r. Jej koszt szacowany jest na 250 mln EUR (900 mln zł).- Trudno będzie wtedy przeobrazić Baltic Pipe w interconnector. Powód? Rurociągi podmorskie nie mogą się krzyżować. Jeżeli miałoby dojść do takiej sytuacji, trzeba uzyskać zgodę właściciela wcześniej powstałego rurociągu. W przypadku przedsięwzięć konkurencyjnych uzyskanie takiej zgody jest mało prawdopodobne - twierdzi Józef Sobolewski, dyrektor ds. rozwoju biznesu odpowiedzialny za sektor energetyczny i publiczny w EDS Polska, oddziale amerykańskiej firmy zajmującej się zarządzaniem biznesem i nowoczesnymi technologiami.
Powstało już konsorcjum w celu realizacji interconnectora Rostock-Trelleborg (Baltic Gas Interconnector). W jego skład wchodzą niemiecki Verbundnetz Gas (VNG), norweski Norsk Hydro, duński Energi E2, szwedzki Sydkraft.Interconnector miałby zaopatrywać w gaz rosyjski rynek szwedzki i duński.- Szwecja jest obecnie jeszcze mało rozwiniętym rynkiem, ale prognozy mówią, że ze względów proekologicznych znacząco wzrośnie w niej zużycie gazu - mówi Józef Sobolewski.
Podmioty mające realizować to przedsięwzięcie dostały środki z Unii Europejskiej na przeprowadzenie analiz. Wiadomo, że wykonano już badanie dna morskiego i sporządzono projekt techniczny gazociągu.Polska nie musi stracićEksperci z branży gazowej podkreślają, że nie jest jeszcze za późno, żeby Polska również mogła skorzystać z powstania interconnectora Rostock-Trelleborg.- Należy usytuować południową końcówkę tego rurociągu na polskim Wybrzeżu, w okolicach Niechorza. Będzie to trudne, ponieważ zderzą się wówczas interesy Polski i Niemiec. Warto jednak o to walczyć, ponieważ w Polsce mogłaby powstać wówczas druga w Europie giełda gazowa, a z nią przypłynie ogromny kapitał - twierdzi anonimowy przedstawiciel firmy zainteresowanej udziałem w budowie interconnectora.
Namówić Gazprom
Jest jednak jedno ale.- Musimy przekonać Gazprom do uczestniczenia w tym przedsięwzięciu. Ale po naszej stronie - uważa Józef Sobolewski, dyrektor odpowiedzialny za sektor energetyczny i publiczny w EDS Polska.
Aby interconnector powstał, Niemcy zmuszeni są budować rurociąg wysokiego ciśnienia z Bernau do Rostocka. Jest to znacznie większa odległość niż np. odcinek z Niechorza do linii, wzdłuż której przebiega rurociąg jamalski. Jest też inne rozwiązanie, które zakłada wykorzystanie mającego powstać połączenia gazociągowe Bernau-Szczecin.- Rosyjski gaz z pierścienia berlińskiego mógłby być transportowany do interconnectora usytuowanego w Polsce - mówi Józef Sobolewski.
Wykorzystać szansę
Do pierścienia berlińskiego ma też dojście gaz norweski. Taka sytuacja daje możliwość konkurowania surowca ze źródeł norweskich i rosyjskich. Nie dziwi więc fakt, że - jak wynika z nieoficjalnych informacji - udziałem w przedsięwzięciu związanym z budową interconnectora Rostock-Trelleborg zainteresowany jest Bartimpex i Naftowo-Gazowe Przedsiębiorstwo Budowlano-Montażowe Karpaty.Aleksander Gudzowaty, dyrektor generalny Bartimpexu, odmówił komentarza w tej sprawie.- Kilka miesięcy temu byliśmy zainteresowani budową gazociągu w formie interconnectora z zakończeniem na polskim Wybrzeżu. Nikt w Polsce poważnie nie podszedł do tego przedsięwzięcia i koncepcja nie ujrzała światła dziennego. Nie wykluczam jednak udziału Karpat w takim przedsięwzięciu na terenie Niemiec. Budowa rurociągów jest przecież naszą statutową działalnością - mówi Stanisław Małyska, prezes Karpat.
Akcjonariuszem Karpat jest jedna z największych niemieckich firm budujących rurociągi PPS Pipeline Systems. Ma 60 proc. akcji Karpat: 30 proc. bezpośrednio, a 30 proc. przez polską spółkę Prenaft.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prowadzone są negocjacje, mogące przesądzić o udziale Karpat w budowie interconnectora.