Banki dogadają się z klientami w sprawie franków?

Jeśli to zaproszenie do dialogu - to super. Tak na gorąco komentują prezesi największych polskich banków propozycję przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Jacka Jastrzębskiego dotyczącą rozwiązania problemu kredytów we frankach. Ale mówią też - propozycja ta może oznaczać dla banków bardzo duże straty.


- Jeśli to zaproszenie do stołu, to warto do tego stołu usiąść - powiedział podczas zdalnej debaty prezesów największych polskich banków w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska.

- Kredyty frankowe ciążą nam, praktycznie od 2016 roku. Ideałem byłoby, żeby ten rozdział za sobą zamknąć (...) to jest w interesie banków. Potrzeba dialogu w tej sprawie (...) Ale wyobrażenie sobie lawiny konsekwencji, które z tego (propozycji przewodniczącego KNF - red.) będą wynikały wymaga przemyśleń - dodał prezes mBanku Cezary Stypułkowski.

Reklama

Od jesieni zeszłego roku na banki spadła lawina pozwów wnoszonych przez  klientów, którzy wiele lat wcześniej zaciągnęli kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał bowiem, że sąd może unieważnić umowę kredytową, jeśli zawiera ona niedozwolone klauzule. I polskie sądy zaczęły umowy o kredyty frankowe unieważniać. Banki natomiast muszą tworzyć wysokie rezerwy na ryzyko związane z rozstrzygnięciami pozwów.

- Mamy do czynienia z niedużą liczbą rozstrzygniętych sporów, a dużą liczbą ludzi, którzy  pozwy składają - powiedział Cezary Stypułkowski.

Sytuacja ta może trwać jeszcze latami, a w sporach frankowiczów z bankami nie ma na razie żadnej jednolitej linii orzeczniczej. Dlatego banki spory te traktują jak minę podłożoną pod ich całą działalność. Możliwe są oczywiście rozwiązania ugodowe, ale chodzi tu o duże pieniądze. Stanowiska banków i frankowiczów na razie są za bardzo od siebie odległe. Pozostają więc procesy lub - na przykład - rozwiązania problemu wprowadzone na mocy ustawy. TSUE orzekł, że sądy mogłyby w miejsce klauzul abuzywnych wprowadzać przepisy mające charakter obowiązującego prawa. 

Przewodniczący KNF zaproponował, żeby banki zamieniły wszystkim chętnym klientom kredyty frankowe na złotowe, oprocentowane na podstawie stopy WIBOR. "Przewalutowanie" nastąpiłoby od początku trwania umowy. Kredyty byłyby więc przeliczone i dalej spłacane tak, jakby zostały zaciągnięte w złotych. W ten sposób oprocentowanie byłoby sporo wyższe, ale za to kredytobiorcy pozbyliby się pozostałego do spłacenia długu.

A dług, który wisi nad frankowiczami, w wielu przypadkach urósł pomimo spłaty kredytu, gdyż frank podrożał do złotego. W lecie 2008 roku, kiedy zaciągnięte zostało bardzo dużo takich kredytów za franka płacono nieco ponad 2 zł, a obecnie - ponad 4,1 zł.  

CHF/PLN

4,4084 0,0179 0,41% akt.: 10.05.2024, 22:57
  • Kurs kupna 4,4064
  • Kurs sprzedaży 4,4104
  • Max 4,4089
  • Min 4,3819
  • Kurs średni 4,4084
  • Kurs odniesienia 4,3905
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN

Prezesi banków mówią jednak, że wszystko trzeba najpierw dokładnie policzyć. A poza tym - najważniejsza sprawa to gwarancje prawne dla takiego rozwiązania, a tych nie ma. Poza tym biorąc na siebie duże straty banki musiałyby zapytać o zgodę akcjonariuszy.

- To będzie wymagało nie tylko zaangażowania zarządu i rady - powiedział prezes PKO Banku Polskiego Zbigniew Jagiełło.

- Gdyby banki miały uznać, że kredyt miał być złotowy od początku, to odpowiedzialność zarządów byłaby gigantyczna - dodał Przemysław Gdański.

- Jeśli to powrót do rozwiązania zaproponowanego kilka lat temu, to mówimy o bardzo poważnych stratach w sektorze bankowym. To pewnie będzie wymagało uchwał walnych zgromadzeń - mówił Cezary Stypułkowski.

Przedstawiając swoją propozycję przewodniczący KNF nie podał wyliczeń kosztów takiej operacji dla sektora bankowego. Powiedział natomiast, że taki rodzaj "przewalutowania" kredytów we frankach powinien się odbyć w ramach porozumienia banków z klientami. Bankowcy mówią natomiast, że obawiają się, iż takie ugody mogłyby być następnie przez klientów podważane. Na przykład wtedy, gdyby kurs franka znacząco się obniżył, i gdyby okazało się, że frankowy kredyt był jednak opłacalny.  

- To (rozwiązanie) nie daje pewności prawnej - skomentował Cezary Stypułkowski.

Rynek kapitałowy zareagował pozytywnie ma propozycję przewodniczącego KNF. Do godziny 15. w środę indeks WIG Banki zyskał ponad 5,3 proc., a najbardziej drożały przecenione mocno wcześniej banki "frankowe".

- Ta propozycja zrównuje sytuację kredytobiorców złotowych i frankowych. Obawiam się, żeby rozwiązania sądowe nie powodowały, że kredytobiorcy frankowi są w lepszej sytuacji niż złotowi - powiedział prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Ale przewodniczący KNF zasugerował, że ugoda pomiędzy bankiem a klientem o "przewalutowaniu" kredytu od jego udzielenia powinna być dla klienta atrakcyjna. A to oznaczałoby właśnie "nierówne" traktowanie umów o kredyty walutowe i złotowe. Poza tym oznaczałoby straty dla banków. Ponieważ żądania frankowiczów idą coraz dalej, skala tych strat byłaby także trudna do policzenia.

Od 2014 roku padło już kilkanaście propozycji rozwiązania problemu kredytów udzielanych we frankach szwajcarskich. Niektóre z nich przewidywały straty dla sektora bankowego w wysokości dziesiątek miliardów złotych. Inne z kolei zakładały udział w pokryciu strat przez środki publiczne, albo z rezerw banku centralnego. 

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | bankowość | kredyt | kredyty walutowe | frank szwajcarski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »