Będą wysokie odszkodowania za zachorowanie na legionellę? Pierwsze pieniądze wypłacono
Chorujący na legionellozę będą mogli liczyć na odszkodowanie z powodu zachorowania lub śmierci bliskiej im osoby? Prawnicy wskazują, że istnieje szansa na otrzymanie pieniędzy z tytułu zadośćuczynienia za poniesieniu uszczerbku na zdrowiu. Nie jest to jednak takie proste, najpierw trzeba ustalić, kto jest winny zaniedbaniom. Pierwszy przypadek wypłacenia odszkodowania miał już w Polsce miejsce.
Szykuje się seria pozwów o odszkodowania lub zadośćuczynienia za zakażenie się bakterią legionelli? Najpierw trzeba jednak ustalić, kto jest winien, że groźna bakteria wywołująca zapalnie płuc i ostrą gorączkę, zaczęła rozprzestrzeniać się w rzeszowskich wodociągach.
Dochodzenie odszkodowania po zachorowaniu na legionellę jest możliwe, ale najpierw trzeba ustalić źródło zakażenia - wskazuje Mateusz Karciarz z Kancelarii Radców Prawnych Jerzmanowski i Wspólnicy na łamach Prawo.pl.
Jest już wyrok w podobnej sprawie. To może być ważna informacja dla osób, które będą się ubiegały o wypłatę odszkodowania podczas obecnej fali zakażeń.
Do tej pory nie udało się ustalić skąd legionella wzięła się w wodociągach w Rzeszowie. Czym w ogóle jest legionella? to groźna bakteria wywołująca m.in. zapalenie płuc, wysoką gorączkę, bóle głowy i duszności. Do tej pory najwięcej osób zakaziło się na Podkarpaciu - bakterię potwierdzono u 150 osób, 18 z nich zmarło.
Okazuje się, że za zakażenie się legionellą można ubiegać się o odszkodowanie. Zadośćuczynienie ma przysługiwać również osobom, które w wyniku choroby utraciły bliskie im osoby.
Zdobycie odszkodowania nie jest jednak takie proste. Najpierw trzeba ustalić, kto jest winny wywołaniu lokalnej epidemii, czy jakieś instytucje nie dopełniły swoich obowiązków, a następnie należy udowodnić, że zakażenie wywołało konkretne szkody u chorującej osoby.
Legionelloza w Polsce nie jest nową chorobą, a przypadki na Podkarpaciu nie są pierwszymi. W przeszłości jedna osoba zakażona legionellą już otrzymała rekompensatę.
W 2008 roku ciężką postać legionelli przeszedł mężczyzna z Parczewa (województwo lubelskie). Okazało się, że w próbkach ciepłej wody z jego mieszkania znaleziono wysokie stężenie tych bakterii. Mężczyzna poszedł ze sprawą do sądu, aby uzyskać odszkodowanie.
"Sąd Apelacyjny w Lublinie w 2013 roku uznał, że to Zakład Usług Komunalnych ponosi odpowiedzialność za pogorszenie stanu zdrowia mężczyzny, mimo argumentacji ZUK, że jedynie pobiera wodę z ujęcia i dostarcza ją mieszkańcom, ale jej nie uzdatnia" - podaje Prawo.pl.
Na nic zdały się tłumaczenia zakładu. Sąd w Lublinie uznał, że nie ma przesłanek uwalniających wodociągi od kontrolowania jakości wody dostarczanej do mieszkańców.
Okazuje się, że polski rząd nie wdrożył unijnej dyrektywy w sprawie standardów wody pitnej - informowało radio "RMF". W dokumencie są ściśle określone normy bezpieczeństwa dotyczące bakterii legionella.
W dyrektywie znajdowały się zapisy o konkretnych parametrach dotyczących oceny ryzyka w wewnętrznych systemach wodociągowych, a same przepisy wprowadzały wyższe parametry wody pitnej.
Za niezastosowanie się do dyrektywy, w marcu 2023 roku, KE wszczęła wobec Polski procedurę przeciwnaruszeniową. Centrum Kontroli Chorób (ECDC) zapewnia, że dopełniono obowiązków informowania o zakażeniach legionellą.